Wyszukaj w publikacjach

Historia (z uwagi na artystyczny jej charakter, proszę wybaczyć nieparlamentarny język, lecz jest to dzieło wzorowane na stylu Charlesa Bukowskiego).
Słuchajcie,
byłem zeszłego lata w regionie warmińsko – mazurskim, aby ocenić działanie tamtejszego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Jako że już dość długo pracuję, a i mam 33 lata, to o dziwo stać mnie na samochód i z niego w tej podróży skorzystałem.
Niestety, ale drogi na Warmii oraz Mazurach są dość nierówne i musiałem gdzieś przypier.....podwoziem. Wracając z pięknych terenów, ha, moich rodzinnych, gdzieś w okolicach Grudziądza, usłyszeliśmy jakieś brzęczenie. Tłukło, kur.., niemalże jak w tym słynnym reportażu o Pani Ewie Woźniak z ul. Marymonckiej w Warszawie, która w skarżyła się w telewizji na nieustępujące domowe hałasy. Łudududu, łiłiłiłiłiłi, rubudu, bikbikbikbikbik i traaach.
No i wiecie, mówię sobie: „jak tu żyć, co tu robić, przecież ruszamy na ogląd regionu wielkopolskiego za 2 dni”. Nagle wpadłem na genialny pomysł, aby pojechać do mechanika samochodowego. Pół godziny, samochód odebrany, wszystko hula. Pojechałem do Poznania, czując się bezpieczniej.
I teraz zauważcie ten fenomen:
Jadę do mechanika samochodowego, bo coś mi napierd... pod spodem samochodu. Nie mówię jednak w warsztacie: „Słuchaj, chłopie, jeździłem po jeban... mazurskich wertepach, pewno gdzieś przytarłem i teraz mi huczy. Weźże sprawdź, bo mi wydaje się, że to nie jest osłona termiczna, jak Ty myślisz, ale może porcelana z katalizatora wyje....”.
Jadę, oddaję samochód i – szczęśliwie – odbieram naprawiony. Bez sugestii. Bez ingerencji w działanie fachowca.
A piszę to, ponieważ wiele osób (mniej w życiu codziennym, zdecydowanie więcej internetowo), które nie mają żadnego medycznego wykształcenia, żadnej medycznej wiedzy, pouczają lekarzy, epidemiologów, wirusologów, w sprawach, które są dla nich tak samo obce, jak dla mnie budowa spodu samochodu.
Wiem, że jak Małysz skakał, to większość była fachowcami od skoków narciarskich. Gdy Czapkins zginął pod Nanga Parbat, to Polska dysponowała największą liczbą himalaistów na świecie. Kiedy wybuchły pokłady materiałów łatwopalnych w Bejrucie, to mieliśmy pokaźną grupę specjalistów od pirotechniki. A jak Elon Musk wysłał wspólnie z NASA rakietę w przestrzeń kosmiczną, to w polskim internecie zaroiło się od astronomów i astronautów.
Ale skończmy już, proszę Was, z tą żenadą, bo erudycja nie jest silna stroną naszego społeczeństwa. Najpierw wyzbądźmy się dążącej donikąd reformy edukacji, dużo czytajmy, a następnie zacznijmy udowadniać czy propagować swoją wiedzę. Nie na odwrót, bo zakrawa to na kabaret.
Obecny stan rzeczy opisywano już w przeszłości:
Wiem, że nic nie wiem – mówił Sokrates.
Im mniej wiem, tym wydaje mi się, że jestem mądrzejszy. Im więcej wiem, tym wydaje mi się, że jestem głupszy – to zjawisko opisuje efekt Dunninga-Krugera.
A ja mówię: dajta już, kur.., spokój z tą waszą przekonującą nieomylnością, która graniczy z obłędem.