Wyszukaj w publikacjach
Lekarki dentystki w trakcie stażu podyplomowego opowiadają nam o pracy w szpitalu w Knurowie

“Jestem zbudowany postawą dentystek, które pracują w naszym szpitalu.”- napisał do nas pan Tomasz, emeryt pochodzący z Knurowa. Lek.dent. Aleksandra Kasprzak i lek.dent. Kinga Haponik- Masarczyk odbywały staż podyplomowy w Rybniku, gdy pandemia ograniczyła działalność gabinetów dentystycznych. Postanowiły więc zasilić szeregi pracowników Szpitala w Knurowie.

- Remedium: Czym zajmowałyście się przed wybuchem pandemii?
Kinga Haponik-Masarczyk: Jesteśmy lekarzami dentystami na stażu podyplomowym. W ramach stażu pracujemy w gabinetach stomatologicznych w Rybniku. Ze względu na ograniczoną działalność lekarzy dentystów w dobie pandemii miałyśmy więcej wolnego czasu, który postanowiłyśmy wykorzystać do pomocy osobom, które cały czas stoją na froncie walki z koronawirusem. Traktujemy to też jako możliwość poszerzania naszej wiedzy.
- Jak wyglądała procedura rekrutacji? Zgłosiłyście gotowość do pomocy wojewodzie czy samodzielnie szukałyście szpitali?
Aleksandra Kasprzak: Rozmawiałyśmy z Kingą o tym, że chciałybyśmy pomóc w obecnej sytuacji. Rozesłałyśmy maile do okolicznych szpitali, informując, że jeśli będą potrzebowali pomocy to jesteśmy do dyspozycji. Jako pierwszy odezwał się szpital w Knurowie. To było jeszcze przed apelem wojewody. Potem zobaczyłam ten apel i napisałam maila do Izby Lekarskiej z informacją, że rozpoczynamy pracę w ramach wolontariatu w szpitalu w Knurowie (uznałyśmy to za koniecznie z uwagi na to, że jesteśmy w trakcie stażu).
- Czy zajęcia w programie studiów na kierunku lekarsko-dentystycznym przygotowały Was do pracy w oddziale chorób wewnętrznych?
Kinga: Przez pierwsze lata studiów na kierunku lekarsko-dentystycznym są zajęcia ze wszystkich dziedzin medycyny, tak jak na kierunku lekarskim. Trzy lata studiów to nauka na internie, chirurgii, dermatologii, onkologii, ginekologii itd. Oczywiście w odpowiednio mniejszym wymiarze czasowym. Każdy student ma też obowiązkowe praktyki na oddziałach szpitalnych. Mamy więc podstawową wiedzę, która umożliwia nam odnalezienie się w szpitalnych realiach.
Aleksandra: Wbrew pozorom program naszych studiów aż tak bardzo się nie różni. Pierwsze dwa lata są niemal identyczne, a w ciągu następnych miałyśmy zajęcia i praktyki w szpitalach z przedmiotów stricte lekarskich. Oprócz tego w wakacje po pierwszym roku studiów odbywałyśmy praktyki pielęgniarskie. Ja odbywałam je na oddziale chorób wewnętrznych, bardzo dużo się wtedy nauczyłam. Nie jest to więc dla nas całkowita nowość.

- Na czym polegają Wasze obowiązki?
Aleksandra: Na początku wykonywałyśmy głównie prace typowo pielęgniarskie: mierzenie ciśnienia, pobieranie krwi, podawanie kroplówek i leków, pomoc przy badaniach. Następnie pracowałyśmy w izbie przyjęć i w namiocie do wstępnej klasyfikacji pacjentów. Tam mierzyłyśmy temperaturę, przeprowadzałyśmy wywiad epidemiologiczny i kierowałyśmy pacjentów dalej- na odpowiednie oddziały. Obecnie zaczynamy pracę w punkcie poboru wymazów, tzw. drive thru, gdzie osoby przebywające w kwarantannie będą podjeżdżały własnym samochodem i bez wysiadania z samochodu pobierany będzie im wymaz do badania na SARS-CoV-2.
- Pomagacie także w izolatorium. Jak wygląda tam organizacja pracy ?
Kinga: Przez jakiś czas pozostawałyśymy pod telefonem i przy braku personelu miałyśmy być wzywane do monitorowania pacjentów, przebywających w izolatorium. Na szczęście do tej pory były to sporadyczne przypadki.
Izolatorium zostało stworzone dla osób, które trafiają do szpitala i mają podejrzenie zakażenia koronawirusem. Takiej osobie wykonuje się testy na przeciwciała IgG i IgM (odbywa się to w laboratorium wewnętrznym szpitala) oraz wymaz do badań RT-PCR. W izolatorium taki pacjent oczekuje do czasu otrzymania wyników, które najczęściej spływają jeszcze tego samego dnia. Jeśli wyniki są ujemne to pacjent kierowany jest na oddział, natomiast jeśli RT-PCR jest pozytywny to transportowany jest do szpitala jednoimiennego zakaźnego. Jeśli dodatnie są tylko przeciwciała- pacjent pozostaje w placówce i podejmowane są indywidualne decyzje w zależności od jego stanu. Praca w izolatorium polega głównie na monitorowaniu pacjentów oraz standardowych czynnościach jakie wykonywane są na oddziale. My raczej towarzyszyłyśmy pielęgniarkom/pielęgniarzom, pomagałyśmy w prostszych czynnościach. Obecnie nasz dyżur pod telefonem zakończy się z powodu skierowania do punktu wymazów drive-thru.
- Jak długo pracujecie w Oddziale? Jak wyglądało wprowadzenie do pracy? Czy możecie liczyć na wsparcie kolegów po fachu?
Kinga: Wolontariat zaczęłyśmy około miesiąc temu. Na początku wprowadzono nas w nowe realia pracy na terenie szpitala, przeszłyśmy szkolenie z ochrony osobistej oraz przedstawiono nam wszystkie obowiązujące procedury. Jeśli tylko mamy jakiś problem to zawsze możemy liczyć na pomoc kolegów po fachu oraz całego personelu medycznego.
Aleksandra: W każdej chwili mogłyśmy w razie problemów poprosić o pomoc pielęgniarki albo lekarzy. Spotkałyśmy się z bardzo miłym przyjęciem. Co do godzin naszej pracy- nie są one unormowane. Dotychczas pracowałyśmy wtedy, kiedy byłyśmy potrzebne, ale nigdy nie było to standardowe 7h 35min. Teraz będziemy pracowały jedynie w godzinach otwarcia punktu poboru wymazów.
- Dysponujecie wystarczającymi środkami ochrony?
Kinga: Szpital zapewnił nam wszystkie niezbędne środki ochrony. W przypadku pracy w namiocie czy pobierania wymazów mamy dostęp do odpowiednich masek, przyłbic, okularów, czepków, kombinezonów i rękawiczek. Na oddziałach również są dostępne wszystkie potrzebne środki ochrony – rękawiczki, maseczki, przyłbice i jednorazowe fartuchy ochronne.
Aleksandra: Pokazano nam też jak ich używać- czujemy się całkowicie bezpieczne. Dotychczas, nie było sytuacji, żeby czegoś brakowało.

- Jaki typ umowy zawarłyście ze szpitalem?
Aleksandra: Mamy podpisaną umowę o wolontariat. Dodatkowo, z racji tego, że jesteśmy stażystkami, to został w niej zawarty zapis o nadzorze lekarza prowadzącego.
- Jak rozumiem, wciąż otrzymujecie pensje stażystek.
Kinga: Tak, wciąż otrzymujemy stażową wypłatę. Placówki, w których odbywamy staż obecnie nie funkcjonują w pełni. W szpitalu nie pracujemy na pełen etat- jest to kilka godzin dziennie. Czasem wcale nie ma potrzeby, żebyśmy się tam pojawiały.
- Jak środowisko medyczne odnosi się do Waszej działalności na rzecz szpitala?
Kinga: Różnie. Słyszymy też negatywne głosy związane z wolontariatem. Ja je z jednej strony rozumiem, ale z drugiej- jesteśmy stażystkami, więc nasze prawo wykonywania zawodu ograniczone jest tylko do miejsca odbywania stażu- nie możemy zawrzeć umowy jako lekarki w innym podmiocie. Jesteśmy dentystkami, więc nie pomożemy lekarzom w pełnym zakresie. Spędzamy w Knurowie kilka godzin, nasza pomoc nie jest potrzebna codziennie. Traktujemy to jako element stażowego doświadczenia. Jak już wcześniej wspominałam- w ramach stażu wciąż otrzymujemy wynagrodzenie.
- Z jakim odbiorem społecznym się spotykacie?
Aleksandra: Spotkałyśmy się z niezwykle pozytywnym odbiorem. W ciągu ostatnich tygodni otrzymałyśmy naprawdę wiele miłych słów, podziękowań, a nawet maili od pacjentów, którzy po wyciszeniu epidemii chcieliby leczyć u nas zęby. Dostałyśmy również oficjalne podziękowania od rektora Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, który ukończyłyśmy.
Kinga: Spotykamy się z bardzo pozytywnym odbiorem społecznym. Na portalach informacyjnych, branżowych czy na portalach społecznościowych czytamy bardzo miłe słowa od zupełnie obcych nam ludzi. Dostajemy również maile, prywatne wiadomości, na adres szpitala przychodzą listy. Bardzo zaskoczył nas tak duży rozgłos, nigdy nie przypuszczałyśmy, że będzie do nas docierało tyle wsparcia ze strony obcych osób. Jednocześnie trzeba się liczyć z tym, że zawsze może pojawić się ktoś, komu nie będzie to odpowiadało. I pojedyncze negatywne komentarze również do nas docierały. Staramy się jednak tym nie przejmować i robić swoje, póki nasza pomoc będzie potrzebna.
- Jak wygląda praca w Oddziale Chorób Wewnętrznych w dobie pandemii koronawirusa z Waszej perspektywy? Co Was zaskoczyło?
Kinga: Praca na Oddziale Chorób Wewnętrznych zmieniła się pod dwoma względami. Po pierwsze Szpital pracuje w trybie przyjęć pilnych, więc nie ma planowych przyjęć. Po drugie czuć atmosferę napięcia wśród personelu. Wszyscy zachowują wzmożoną czujność i traktują każdego jako potencjalnego pacjenta z zakażeniem COVID-19. Na pewno trudniej pracuje się w tych wszystkich środkach ochrony osobistej, ale wszyscy wiedzą, że to dla dobra pacjentów i nas samych. Poza tym, jako dentystki, jesteśmy przyzwyczajone do pracy w rękawiczkach, maseczkach, okularach i przyłbicach, tak wyglądała nasza rzeczywistość nawet przed pandemią.
Wywiad przeprowadziła: Ewelina Niedziałkowska