Pukając do nieba bram…

Zapisuję
Zapisz
Zapisane

Każdy z nas zastanawiał się w liceum ile by to nie poświęcił by dostać się na medycynę. Ba, pochłaniając kolejne książki z biologii, fizyki, chemii by należycie podejść do matury, prosząc rodziców o pieniądze na korepetycje, myśleliśmy zapewne wszyscy, że tuż po studiach te trudy i wydatki się zwrócą. W dniu dzisiejszym obiektywnie stwierdzam, że ten tok rozumowania był bardzo błędny.

Inspiracją do napisania tych kilku zdań była nader ciekawa dyskusja, w którą wdałem się z pewną studentką, z którą miałem zajęcia. Otóż, zapytała mnie, jak to jest po studiach, jak to jest z rezydenturą, z warunkami pracy… Była tak nakręcona idealistyczną wizją bycia lekarzem, że aż żal serce ścisnął, gdy zdecydowałem się powiedzieć jej, jak bardzo mylne ma pojęcie o tym, jak wszystko zmienia się diametralnie w dniu, w którym odbierze dyplom. Nie śpiesząc się, odpowiedziałem jej wprost jak jest.

Zaloguj się

Zaloguj się przez Google
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA)
zarobki-lekarzy
dla-rezydenta

Dołącz do dyskusji

Polecane artykuły