Wyszukaj w publikacjach

Po ukończeniu stażu podyplomowego każdy z nas, młodych lekarzy i lekarek, staje przed decyzją, w jaki sposób dalej pokierować swoją zawodową drogą. Wiele osób w oczekiwaniu na wyniki rekrutacji na specjalizację wybiera pracę w POZ/centrach infekcyjnych. Chciałabym opisać, jak z mojej perspektywy wyglądały początki pracy, jakie napotkałam trudności, co mnie zaskoczyło, a przede wszystkim – dlaczego uważam, że warto spróbować.
Po zakończeniu stażu długo wahałam się, co zrobić dalej. Obawiałam się odpowiedzialności związanej z pracą lekarza w POZ, który stanowi pierwsze ogniwo w procesie diagnostyczno-terapeutycznym i w dużej mierze to od niego zależy, jak potoczy się dalsza droga pacjenta. Z tego powodu początkowo zdecydowałam się na pracę w centrum leczenia infekcji. Uważam, że jest to dobry pomysł na start dla osób, które obawiają się przejścia do podstawowej opieki zdrowotnej od razu po stażu – większość pacjentów zgłasza się tam z powodu infekcji właśnie, co pozwala szybko wyrobić sobie schemat badania i leczenia dostosowany do zgłaszanych objawów. Przy okazji zdobywa się doświadczenie w kontakcie z pacjentem “jeden na jeden”.
Po miesiącu spędzonym w centrum infekcyjnym zdecydowałam się spróbować pracy w POZ z myślą, że zdobędę ciekawe doświadczenie i przekonam się, jak w rzeczywistości wygląda tam praca lekarza.
Poszukiwania
Kiedy ostatecznie zdecydowałam się na podjęcie pracy w POZ, rozpoczęłam poszukiwania odpowiedniego miejsca.
Wysłałam CV do kilku przychodni, które oferowały pracę dla lekarzy i lekarek zaraz po stażu podyplomowym. Poszukiwania trwały krócej, niż się spodziewałam. Po mniej więcej dwóch tygodniach otrzymałam odpowiedź z mojego obecnego miejsca pracy z ofertą współpracy i zaproszeniem na rozmowę.
Rozmowy rekrutacyjne często wiążą się ze stresem. Z naszej perspektywy jest to w zasadzie strach przed nieznanym, ponieważ podczas procesu kształcenia nie jesteśmy na nie eksponowani. Po skończonych studiach rekrutujemy się na staż, a potem na specjalizację. Wszystko toczy się samo, zwykle bez konieczności przygotowania CV i udziału w rozmowach rekrutacyjnych.
Podstawowym pytaniem, które zawsze pada przy okazji takich rozmów, jest pytanie o doświadczenie pracy w przychodni. Większość z nas ma podobne doświadczenie, którym jest staż z medycyny rodzinnej w trakcie stażu podyplomowego (jeśli już wtedy wiesz, że po stażu planujesz pracować w POZ, to warto się do niego przyłożyć, a jeśli nie wiesz – to… moim zdaniem i tak warto). Na tę okazję warto zabrać ze sobą swoje CV i zaświadczenia z odbytych kursów, jeśli takie mamy.
Kolejną ważną informacją jest oczywiście wasza dyspozycyjność i oczekiwania względem pracy, zarówno finansowe, jak i odnoszące się ogólnie do systemu oraz funkcjonowania wybranej placówki. Przy tej okazji ustala się stawkę godzinową, liczbę pacjentów, którą będziecie przyjmować na godzinę (zwykle są to 3-4 osoby), możliwość konsultacji z bardziej doświadczonym lekarzem. Warto zapytać o możliwość zastosowania na początku pewnego rodzaju „okresu ochronnego”, kiedy będziecie przyjmowali nieco mniej pacjentów niż liczba docelowa – dla szybszego i bardziej komfortowego wdrożenia się w pracę. Więcej pożytecznych wskazówek znajdziecie w naszym e-booku “Pierwsze kroki w POZ”.
Przed rozpoczęciem pracy
Pierwszy dzień pracy bywa trudny i chaotyczny, dlatego warto trochę się do niego wcześniej przygotować. Istnieje szereg pomocnych aplikacji/poradników, w których znajdziecie wskazówki dotyczące diagnostyki i leczenia najczęstszych dolegliwości zgłaszanych przez pacjentów szukających pomocy u lekarzy POZ. Znajdziecie tam również wskazania/przeciwwskazania do stosowania interesujących Was leków, a także – co równie ważne – kryteria refundacyjne.
Jeśli w Waszej przychodni istnieje taka możliwość, to dobrym pomysłem przed rozpoczęciem pracy jest spędzenie kilku dni w gabinecie u innego pracującego tam lekarza. W ten sposób zobaczycie, jak funkcjonuje wewnętrzny system (gdzie klikać, jak zlecać, jak kierować), co pozwoli zaoszczędzić sobie trochę stresu na początku – niestety poziom trudności i intuicyjności systemów bywa różny. Dowiecie się też, jak wyposażone są gabinety (np. czy w każdym znajdziecie w nich otoskop, latarkę, ciśnieniomierz) i jakie leki i sprzęt macie do dyspozycji.
Najtrudniejsze są początki
Nowe początki zawsze są trudne. Wydają się jeszcze trudniejsze, jeśli mamy stosunkowo małe (lub po prostu inne) doświadczenie. W trakcie studiów i stażu większość czasu spędzamy w szpitalach, gdzie pracujemy w zespołach, a pacjenci są zwykle hospitalizowani przynajmniej przez kilka dni – i do takiego systemu pracy jesteśmy przyzwyczajeni. Praca w POZ bardzo różni się od pracy na oddziale.
Po pierwsze: pracujemy w pojedynkę, jesteśmy z pacjentem sam na sam, a nasz czas z nim jest ograniczony do 15-20 minut. Musimy szybko przerzucać swoją uwagę z pacjenta na pacjenta, a po każdym robić swego rodzaju „reset” – tak, żeby zamknąć w swojej głowie jedną historię i być w gotowości na nowy przypadek. Dodatkowo dochodzą czynniki związane z wewnętrzną organizacją placówki, które niestety nie są uniwersalne. Na początku pracy warto dowiedzieć się w jakich godzinach odbywają się pobrania krwi, gdzie znajduje się pracownia RTG/USG, jakie badania możecie zlecić z poziomu POZ i czy wasza placówka prowadzi opiekę koordynowaną. Pomocne jest też zaopatrzenie się w kilka podstawowych numerów telefonów: do informatyków, rejestracji i laboratorium. Wszystko to sprawia, że na początku ciężko skupić się na tym, co najważniejsze – pacjencie.
Z czasem jednak, w miarę ustawania „szumu tła”, kiedy wiadomo już mniej więcej, co jak działa, nabiera się większej wprawy, poprawia organizację czasu, a praca staje się coraz ciekawsza. W trakcie pracy bardzo wiele uczymy się w krótkim czasie, a wiedza może być od razu wykorzystana w praktyce, co jest bardzo motywujące.
Przekrój pacjentów odwiedzających POZ jest bardzo duży. W ciągu kilku godzin mamy do czynienia zarówno z młodymi ludźmi, którzy zwykle zgłaszają się z powodu infekcji lub w celu wykonania podstawowych badań okresowych, jak i starszymi leczonymi z powodu licznych schorzeń z obszerną dokumentacją medyczną. Często zdarzają się również pacjenci szukający pomocy z powodu bólu w klatce piersiowej, duszności, objawów zaostrzenia astmy, POChP lub niewydolności serca. Wymagają one szybkiej diagnostyki i oceny wskazań do hospitalizacji.
Na początku pracy poznajemy swoich pacjentów. Oprócz analizy ich historii medycznej, budujemy także więź i wzajemne zaufanie. Nie jesteśmy w stanie zrobić tego podczas jednej wizyty – jest to dłuższy proces, którego efekty widać po czasie. Myślę, że kiedy pacjenci czują ze strony lekarza zaangażowanie i zrozumienie, odpłacają się dużą życzliwością i wyrozumiałością (co jest potrzebne, szczególnie na początku pracy).
Praca w POZ daje możliwość diagnostyki i długoterminowej opieki nad chorymi. Pacjenci, zwłaszcza starsi, potrzebują kompleksowej opieki, najlepiej jednego lekarza, który zna ich całą, często długą i skomplikowaną historię. Jest to piękny, satysfakcjonujący, ale i wymagający aspekt tej pracy. Przez częste rotacje lekarzy w przychodniach, pacjenci często czują się zagubieni i zrezygnowani.
Często spotykamy z pokutującym stereotypem lekarza podstawowej opieki zdrowotnej jako lekarza od wypisania recepty i wystawienia skierowania do specjalisty. Przekonałam się, że przeciwnie, koszyk diagnostyczny POZ (choć oczywiście mógłby być szerszy) czy coraz powszechniej funkcjonująca w ramach przychodni opieka koordynowana dają lekarzom coraz większe możliwości diagnostyczno-lecznicze. W ramach POZ można diagnozować i leczyć wiele najczęstszych schorzeń kardiologicznych, endokrynologicznych czy diabetologicznych. Opieka lekarza rodzinnego staje się kompleksowa, co pozwala w dużej mierze odciążyć system. Wobec często kilkumiesięcznego oczekiwania na specjalistyczną konsultację, lekarze pierwszego kontaktu muszą zaproponować pacjentom rozwiązania i jak najlepiej zabezpieczyć ich na ten czas.
Podsumowanie
Podsumowując, początki w POZ nie należą do łatwych. Z czasem praca staje się jednak coraz bardziej uporządkowana i przyjemna. Pozwala uświadomić sobie, z jakimi problemami na co dzień mierzą się pacjenci. Możemy też lepiej zrozumieć funkcjonowanie całego systemu ochrony zdrowia, zdobyć cenne doświadczenie, które – jeśli zdecydujemy się na specjalizację inną niż medycyna rodzinna – z pewnością wpłynie na poprawę współpracy na linii specjalista-lekarz POZ w przyszłości. Być może części z Was pomoże też w podjęciu decyzji dotyczących waszej dalszej zawodowej ścieżki i pozwoli zweryfikować plany na przyszłość.
Moim zdaniem warto spróbować pracy w POZ po stażu podyplomowym. Nie zrażajcie się początkowymi trudnościami. Ja nie żałuję swojego wyboru 😊. Powodzenia!