Wyszukaj w publikacjach

03.03.2021
·

Olaboga! – czyli o tym jak rząd planuje zwiększyć liczbę lekarzy w Polsce.

100%

O słynnym 2,4 lekarza na 1000 mieszkańców słyszeliśmy już chyba wszyscy. Wskaźnik ten praktycznie od 20 lat stoi w Polsce w miejscu i jest także najniższy w całej Unii Europejskiej. [1] Liczba czynnych zawodowo lekarzy w naszym kraju wynosi 140 420 lekarzy i 38 451 lekarzy dentystów (stan na wrzesień 2019). To tylko jeden – choć bądź co bądź kluczowy – element naszego kulejącego systemu ochrony zdrowia. 

Prostym rozwiązaniem problemu wydawać mogłoby się zwiększanie limitów przyjęć na studia lekarskie. Przez ostatnie 5 lat wzrosły one z 6188 do 8309 [2,3]. Wzrost ten był spowodowany zarówno zwiększeniem liczby studentów w już funkcjonujących uczelniach kształcących lekarzy, jak i wydaniem akredytacji dla nowych podmiotów:

  • Collegium Medicum Uniwersytetu Zielonogórskiego (2015), 
  • Collegium Medicum Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach (2015), 
  • Wydziałowi Medycznemu Uniwersytetu Rzeszowskiego (2015), 
  • Wydziałowi Przyrodniczo-Technicznemu      Uniwersytetu Opolskiego (2017), 
  • Wydziałowi Nauk o Zdrowiu i Kultury Fizycznej Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu (2017)
  • Collegium Medicum Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (2019). 

Co więcej, obecnie funkcjonują także 3 uczelnie niepubliczne (w Warszawie, Krakowie i Katowicach) kształcące lekarzy, wkrótce ma dołączyć do nich kolejna (Uczelnia Medyczna im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie).

Spytacie – mało miejsc i uczelni? Rząd na to – mało!

4.03. konsultowany społecznie będzie rządowy Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności” (w skrócie – KPO). Dokument ten ma stanowić założenia programowe rządu PiS dla Polski do wyjścia z kryzysu jakim jest pandemia COVID-19. Opisuje ona szereg planowanych działań, w tym szeroko zakrojoną reformę ochrony zdrowia (nazwany zbiorczo „Efektywność, dostępność i jakość systemu ochrony zdrowia”). Obejmuje takie aspekty jak rozwój infrastruktury medycznej, zwiększenie efektywności i dostępności świadczeń medycznych, rozwój badań naukowych w medycynie czy dalszą cyfryzację sektora. 

Z niekłamanym zdziwieniem, wręcz szokiem, przeczytałem dziś fragment dotyczący rozwiązań kwestii deficytu lekarzy w Polsce proponowanych w KPO. Uwaga, mili Państwo – trzymajcie się mocno.

Do 2026 roku limit miejsc na kierunku lekarskim ma wzrosnąć o 6000 – po 1000 rocznie.

Innymi słowy – już za 5 lat na studia lekarskie co roku przyjmowanych ma być 14.000 maturzystów! W projekcie KPO czytamy: 

„Od roku akademickiego 2021/22 planuje się uruchomienie kredytu na studia medyczne dedykowanego studentom, którzy studiują na warunkach odpłatności, zarówno na uczelniach publicznych, jak i prywatnych, zwiększając jednocześnie limit przyjęć na ten typ studiów o 1 000 rocznie przez 6 kolejnych lat, co spowoduje, że do 2026 r. uczelnie medyczne kształcić będą 6 000 więcej przyszłych lekarzy niż obecnie. Kredyt będzie udzielany w oparciu o preferencyjne oprocentowanie z możliwością całkowitego umorzenia (spłaty z budżetu państwa przez Skarb Państwa) po spełnieniu ustawowo określonych warunków” [4]

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest to pójście w ilość, a nie w jakość. Już teraz uczelnie medyczne przeładowane są liczbą studentów, grupy zajęciowe często liczą 24 osoby. O realnym nauczaniu medycyny klinicznej trudno myśleć w takich warunkach. Teraz pomnóżmy tę liczbę mniej więcej razy dwa (oczywiście w dużym uproszczeniu). 

Idąc dalej – w całym projekcie KPO nie znajdziemy ani jednego punktu co z tą (horrendalnie) zwiększoną liczbą studentów (i przyszłych absolwentów) zrobić. Nie ma w nim mowy o zwiększeniu liczby miejsc rezydenckich, szkoleniowych. Dla przypomnienia – kwalifikacja jesienna rezydentur opiewała na 4136 miejsc, wiosenna liczy 1959 [5, 6]. A teraz spójrzmy na liczbę lekarzy emigrujących z Polski – jest to co roku około 600 osób [7]. 

Ktoś powie – na reformy nigdy nie jest za późno. Zgadzam się, oczywiście. Ale prawda jest taka, że przez ostatnie 6 lat Rząd konsekwentnie ignorował postulaty środowiska lekarskiego dotyczące koniecznych reform. Prawdę mówiąc, nie tylko obecny rząd, ale i poprzednie. Dopiero dramatyczny kryzys, jakim jest pandemia, spowodował, że – de facto po roku jej trwania – mamy wreszcie plan reform tego sektora działalności państwa. Szkoda tylko, że proponowane rozwiązanie problemu braku kadr lekarskich w naszym kraju ma być wprowadzone metodą szokową. Zamiast skupić się na zatrzymaniu świeżo upieczonych absolwentów i już pracujących lekarzy, rząd proponuje „zalanie” uczelni maturzystami. Bądźmy szczerzy – tak liczne zwiększenie limitów przyjęć nie może się nie odbić na progach punktowych rekrutacji na uczelnie medyczne, i tym samym spowoduje, że premiowani do zawodu lekarza będą słabsi kandydaci na studia. 

Wyżej opisane propozycje wyglądają jeszcze „lepiej”, gdy spojrzymy na gimnastykę, jaką jest proponowana zmiana siatki płac lekarzy w publicznej ochronie zdrowia. Minister Zdrowia – po spotkaniach Zespołu Trójstronnego – zaproponował m.in. podwyżkę w wysokości 19 zł brutto dla lekarza specjalisty oraz zapisanie w ustawie obniżki wynagrodzeń specjalistów I stopnia oraz lekarzy rezydentów specjalizacji deficytowych [8]. Czekam z niecierpliwością, jakie jeszcze proponowane „reformy” mnie – i Państwa – zaskoczą. 

P.S. Konsultacje KPO dotyczące sektora ochrony zdrowia odbędą się 4.03.2021 (https://www.gov.pl/web/planodbudowy/zaczynamy-konsultacje-kpo)

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).