Wyszukaj w publikacjach
Co oznacza kolejna kadencja samodzielnych rządów Prawa i Sprawiedliwości dla ochrony zdrowia?

PiS kontynuuje realizację tzw. ustawy 6 proc. przewidującej przekazywanie 6 proc. PKB na zdrowie dopiero w 2024 roku (i to PKB z roku 2022). Pozostałe partie, które będą tworzyć parlament, mówiły o konieczności szybszego wzrostu do 6 proc. PKB w 2021 roku (KO), 6,8 proc. PKB jak najszybciej (KP-PSL), 6,8 proc. PKB w 2022 roku i 7,2 proc. PKB w 2024 roku (Lewica) czy 6,8 proc. w najbliższej przyszłości i 9-10 proc. w 2030 roku (Konfederacja).
Demokratyczne wybory postawiły jednak na dotychczasową opcję, więc postaram się w telegraficznym skrócie prześledzić propozycje zdrowotne partii, która przez najbliższe 3 lata będzie samodzielnie sprawować władzę.
Na początku widnieje wytłuszczone zdanie: „Zdrowie musi być traktowane jako inwestycja, a nie koszt”. W tym samym punkcie jest mowa o nakładach na ochronę zdrowia i przekazywaniu 6 proc. PKB w 2024 roku. Jak widać, frazesy swoją drogą, rzeczywistość swoją.
Kolejny punkt to pracownicy ochrony zdrowia. PiS wspomina tutaj o zwiększeniu limitów na studia lekarskie i pielęgniarskie, tzw. systemie pożyczek studenckich oraz wprowadzeniu asystentów medycznych. Nie manipulacje, a konkretne zachęty i propozycje pozwolą na zwiększenie i przede wszystkim zatrzymanie kadr w publicznym systemie opieki zdrowotnej. Większe limity czy tzw. pożyczki do tego nie doprowadzą. A normy zatrudnienia asystentów medycznych miały zostać określone w koszyku świadczeń gwarantowanych do końca 2018 roku. Miały.
Następna propozycja to dostępność konsultacji, diagnostyki i terapii. Mowa tutaj o opiece koordynowanej oraz wprowadzeniu zachęt dla świadczeniodawców do rozszerzania działalności. Porady telemedyczne weszły już w życie – głównie z powodu pandemii COVID-19 – jednak nie spotkały się z dobrym odbiorem społecznym.
Później opisywana jest opieka nad osobami starszymi i niesamodzielnymi. Ma w tym pomóc opieka domowa oraz rozszerzenie systemu rehabilitacji medycznej, społecznej i zawodowej.
Kolejne punkty, chociaż ważne, nie zmienią w sposób istotny funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej, który już teraz jest w rozsypce.
Usprawnienie szpitalnych oddziałów ratunkowych (triaż/selekcja pacjentów), zespołu leczenia bólu w szpitalach pediatrycznych (obowiązkowe), opieka nad kobietami w ciąży, dwie priorytetowe dziedziny: kardiologia i onkologia (kompleksowa opieka nad pacjentami po przebytym zawale mięśnia sercowego – KOS-zawał, kompleksowa opieka nad pacjentami z niewydolnością serca; Krajowa Sieć Onkologiczna, Narodowy Instytut Onkologii i 10-letni plan działania – Narodowa Strategia Onkologiczna), Narodowy Plan dla Chorób Rzadkich, rozszerzanie listy leków 75+, walka z mafiami lekowymi (Urząd Nadzoru Farmaceutycznego), samowystarczalność w zakresie leków osoczopochodnych (budowa polskiej fabryki leków osoczopochodnych), opieka środowiskowa w psychiatrii, cyfryzacja ochrony zdrowia (e-zdrowie), sieć badań klinicznych (Agencja Badań Klinicznych), edukacja i profilaktyka.
Jeżeli partia rządząca nie zdecyduje się na szybsze tempo wzrostu finansowania opieki zdrowotnej oraz poprawy warunków pracy i wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia, nie ma mowy o europejskim poziomie leczenia, a i medyków trudno będzie zatrzymać w sektorze publicznym czy nawet w kraju. Bez tych dwóch najistotniejszych warunków skutecznego przeprowadzenia reformy niemożliwe będzie zrealizowanie pozostałych ww. obietnic. Bez pieniędzy i kadry zdrowie Polek i Polaków będzie zagrożone.
W międzyczasie
Na początku września ub. r., po zebraniu informacji od koleżanek i kolegów rezydentów, wysłałem w imieniu Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy listy do Ministra Zdrowia oraz pracodawców, którzy nie wywiązują się z realizacji umowy zawieranej na prowadzenie szkolenia specjalizacyjnego w ramach rezydentury. Sprawa dotyczy par. 1 ust. 5. pkt 2 ww. umów, który mówi o niepotrącaniu wynagrodzenia za należny odpoczynek udzielany lekarzom rezydentom bezpośrednio po pełnionym dyżurze medycznym w ramach programu specjalizacji. W skrócie: lekarz rezydent, który realizuje obowiązkowy dyżur medyczny, powinien po jego zakończeniu opuścić miejsce pracy z prawem do wynagrodzenia.
Wielu pracodawców w kraju nie respektuje tego zapisu, przez co zdecydowałem się w ramach działalności związkowej zareagować na ten powszechny problem.
Ostatecznie udało się uzyskać oficjalną odpowiedź od byłego wiceministra Cieszyńskiego, który zaapelował bezpośrednio do pracodawców o „stosowanie wspomnianego przepisu umowy rezydenckiej zgodnie z intencją Ministerstwa Zdrowia.”
Część placówek zdecydowało się wywiązać z sugestii resortu zdrowia, jednak większość, w dalszym ciągu, przede wszystkim z powodu braku pieniędzy, nie wypłaca lekarzom rezydentom pieniędzy za tzw. zejście po dyżurze.
Nowy Minister Zdrowia jest ekonomistą, potrafi doskonale liczyć pieniądze. Pytanie, czy tak ważna sprawa, która dotyczy rezydenckich dyżurów medycznych, zostanie w końcu ujednolicona. Oby.
Źródło zdjęcia:
https://www.flickr.com/photos/pisorgpl/50274363446/in/album-72157715669089792/