Wyszukaj w publikacjach

14 czerwca odbyło się drugie czytanie ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Posłowie opozycji nadal mają wiele zastrzeżeń. Krytyka dotyczy głównie NFZ. Na 16 czerwca zaplanowano głosowanie.
Trwają prace nad ustawą o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. 13 i 14 czerwca posłowie omawiali jej zapisy. Nie zabrakło słów krytyki.
14 czerwca – drugie czytanie
Dariusz Klimczak, poseł (KP), podkreślał, że z projektu wykreślono najbardziej kontrowersyjne zapisy, ale wciąż nie brakuje słów krytyki.
Krytyka dotyczy głównie Narodowego Funduszu Zdrowia. Nie ma naszej zgody, aby płatnik spełniał podwójną funkcję przy akredytacji
– mówił.
Posłowie opozycji sprzeciwiają się, by NFZ pełnił podwójną rolę, tzn. zawierał umowy ze świadczeniodawcami i jednocześnie oceniał jakość świadczonych usług. Piotr Bromber, wiceminister zdrowia, podkreślał, że nie należy deprecjonować roli NFZ, bo jest to „instytucja o wysokim poziomie sprawności i wysokim poziomie zarządzania. A zadania, które wykonuje się bardzo dobrze realizowane”. Elżbieta Gelert, posłanka (KO) zaznaczyła, że decyzja o tym, czy jej klub poprze ustawę, będzie zależeć od przyjęcia poprawek w Komisji Zdrowia i podkreśliła, że właściwie żadne ze zgłoszonych nie zostały uwzględnione. Piotr Bromber, wiceminister zdrowia, odpowiedział, że wyjaśniono dlaczego poprawki nie zostały uwzględnione. Głosowanie nad ustawą o jakości zaplanowano na piątek 16 czerwca.
13 czerwca – pierwsze czytanie
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta odbyło się 13 czerwca. Projekt mocno krytykowali posłowie opozycji. Członkowie sejmowej Komisji Zdrowia ostatecznie przyjęli dokument. Głosowało 25 posłów, 17 było za przyjęciem projektu, 8 przeciw. Rządzący poparli poprawki zasugerowane przez Biuro Legislacyjne Sejmu, nie akceptując tych od posłów opozycji. Odrzucono m.in. poprawki dotyczące dodania do wskaźników jakości opieki zdrowotnej obszaru pracowniczego i bezpieczeństwa warunków pracy, a także dotyczące wprowadzenia możliwości rejestrowania zdarzeń niepożądanych, które nie miały miejsca podczas hospitalizacji. Uzasadnienie projektu przedstawił Czesław Hoc, poseł (PiS).
O jakości w opiece zdrowotnej dyskutowaliśmy wiele razy, ale nie było dokumentu spójnego, zasadniczego i kompleksowego, dlatego go przedstawiamy. Głównym bohaterem tej ustawy jest pacjent jako najważniejsze ogniwo w systemie ochrony zdrowia. Pacjent nie ma dziś komfortu w systemie ochrony zdrowia. Ustawa ma za zadanie wprowadzenie kultury jakości, a nie sankcjonowania podmiotów leczniczych. Ma umożliwić wdrożenie rozwiązań prawno-organizacyjnych, które w sposób kompleksowy i skoordynowany będą realizowały priorytety polityki zdrowotnej w obszarze jakości, a przedmiotem uregulowania są autoryzacja, wewnętrzny system zarządzania jakością i bezpieczeństwem, akredytacja i rejestry medyczne. Wydaje się, że dzisiejszym zagrożeniem jest wyparcie podmiotowości pacjentów kosztem procedury i jej opłacalności. Zwiększyliśmy pieniądze przeznaczane na służbę zdrowia, wprowadzono nowoczesne i innowacyjne metody terapii, uwolniono ambulatoryjną opiekę specjalistyczną od limitów, a mimo to pacjent nie ma komfortu w systemie ochrony zdrowia
– mówił poseł Hoc.
Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia podkreślał, że projekt ma pełną akceptację rządu.
Chyba nie ma na sali osoby, która nie chciałaby, by jakość była nadrzędnym celem w ochronie zdrowia. Cieszę się, że projekt pojawił się ponownie w Sejmie. Projekt nie ma kontrowersyjnych zapisów i mam nadzieję, że szybko zostanie przeprocedowany przez komisję i wprowadzony w życie, bo jest on oczekiwany przez organizacje pacjenckie i ma pełną akceptację rządu
– mówił.
Zdaniem posłanki Elżbiety Gelert (Koalicja Obywatelska), ustawa w tym kształcie jest nie do przyjęcia.
Wnosimy o jej odrzucenie w całości. Jest w niej wiele nieprawidłowości
– mówiła.
I skrytykowała m.in. propozycję wskaźników jakości zawartych w projekcie.
Z kolei Jerzy Hardie-Douglas, poseł (Koalicja Obywatelska). przedstawił uwagi dotyczące systemu akredytacyjnego i „podwójnej” roli Narodowego Funduszu Zdrowia.
W krajach, w których jest rozwinięty system akredytacji w ochronie zdrowia, jak Stany Zjednoczone czy Kanada, oceny jakości dokonują organizacje pozarządowe. Narodowy Fundusz Zdrowia, który miałby to robić jest jednostką upolitycznioną. Mamy okazję, by zrobić coś, co będzie przez lata dobrze działało, a to, co proponujecie, nie będzie działało dobrze
– mówił poseł.
Poseł Tomasz Latos (PiS), przewodniczący Komisji, zwrócił uwagę, że jeśli ustawa trafi do kosza, nie będzie co poprawiać.
Jak ta ustawa była pierwotnie procedowana i zawierała elementy związane z odpowiedzialnością karną, wtedy mówiliście państwo, że jeśli tego elementu nie będzie, to ta ustawa byłaby oczekiwana i wspaniała. Nie ma tego elementu i nadal ustawa jest zła. Idźmy w kierunku, byśmy tę ustawę wspólnie poprawiali. Jeśli państwo ją wyrzucą do kosza, to nie będzie nad czym pracować. Na tę ustawę czekają polscy pacjenci, dyrektorzy szpitali, organy założycielskie
– mówił szef sejmowej Komisji Zdrowia.
Według posłanki Lewicy Marceliny Zawiszy, dyrektorzy zadłużonych szpitali nie będą w stanie spełnić wyznaczonych w ustawie kryteriów jakościowych.
Jaki będzie czas na dostosowanie się do nowych uwarunkowań? Ustawa ma premiować jakość i ośrodki, które będą na to stawiać. Co z radykalnie niedofinansowanymi szpitalami? Brakuje też jednolitego systemu raportowania zdarzeń niepożądanych – gdy każdy szpital będzie tworzył własny system, to będziemy mieli tonę danych, bo każdy szpital ma swój własny system zbierania tych danych. Może analizą danych mogłoby się zająć Centrum Monitorowania Jakości. W ustawie nie ma też monitorowania bezpieczeństwa personelu medycznego. To powinno się w niej znaleźć. Złożę te poprawki
– mówiła.
Głos zabrała też lek. Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, apelując o określenie norm zatrudnienia lekarzy.
Na tę ustawę czekamy od kilkunastu lat. Nie można mówić o jakości i bezpieczeństwie pacjentów, jeśli nie zostaną zapewnione odpowiednie warunki dla personelu. Priorytetem powinno być opracowanie minimalnych norm zatrudnienia w przeliczeniu na pacjentów. W ten sposób zapewnilibyśmy bezpieczeństwo zarówno pacjentom, jak i personelowi. Obecnie nie ma norm zatrudnienia, mamy tylko normy kontraktowania. Nas interesują normy zatrudnienia dla lekarzy i nie tylko dla lekarzy. Nie mamy norm zatrudnienia od kilkudziesięciu lat. Nie możemy pracować, jeśli ich nie mamy
– mówiła lek. Grażyna Cebula-Kubat.
Przeczytaj więcej o wątpliwościach lekarzy dot. ustawy o jakości.