Wyszukaj w publikacjach

10.02.2023
·

Ustawa o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta – opinie

100%

7 lutego w Sejmie nie odbyło się drugie czytanie ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, bo projekt spadł z porządku obrad. I nie jest pewne, kiedy ponownie wróci. Zapytaliśmy ekspertów, jakie będą dalsze losy kluczowego dla resortu zdrowia projektu.

Jak informował na posiedzeniu Tomasz Latos, przewodniczący Komisji Zdrowia, nie wiadomo, kiedy i czy projekt będzie wprowadzony do dalszych prac Sejmu.

Jeżeli w marcu pojawi się w porządku obrad, wówczas Komisja Zdrowia w przeddzień lub w dniu posiedzenia zajmie się ustawą. Jeżeli nie będzie jej w kwietniu, to też nie będziemy wtedy do niej wracać

– mówił Tomasz Latos.

Z wypowiedzi Wojciecha Andrusiewicza, rzecznika Ministerstwa Zdrowia dla Rynku Zdrowia, wynika, że ustawa wróci do Sejmu.

Ze spokojem podchodzimy do prac sejmowych. Tego typu potknięcia zawsze mogą się zdarzyć. Szkoda, że uchwalenie tak ważnej dla systemu ochrony zdrowia ustawy się opóźni, ale z pewnością ten rządowy projekt zostanie przeprowadzony przez parlament

– mówi Andrusiewicz Rynkowi Zdrowia.

Kolejne posiedzenie Sejmu zaplanowano w dniach 7-9 marca.

Samorząd ma własny projekt

Naczelna Izba Lekarska liczy, że „zyskany czas przeznaczony zostanie na refleksje nad wadliwą ustawą i umożliwi jej poprawę”.

Proces tworzenia tej ustawy, przy pomijaniu konsultacji w wypracowanym wariancie, dotychczasowy sposób procedowania jej, posiedzenie podkomisji, obnażają znany nam, aczkolwiek smutny fakt, że proces stanowienia prawa w ochronie zdrowia jest zdominowany przez politykę. Tracą na tym przede wszystkim pacjenci. Mamy nadzieję, że kwestie jakości i bezpieczeństwa nie zostaną zamiecione pod dywan, lecz wprowadzone będą w formie komplementarnego, pełnego systemu, uzupełnionego o prawdziwy no-fault, co od dawna postuluje samorząd lekarski

– podkreślił w komunikacie prezes NRL Łukasz Jankowski.

Przypomnijmy, że NIL przygotowała samorządowy projekt ustawy o bezpieczeństwie leczenia.

Zabrakło szerokiego dialogu wielu środowisk

Według dr Małgorzaty Gałązki-Sobotki, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia, w całym procesie powstawania tej ustawy zabrakło szerokiego dialogu wielu środowisk, wyjaśniającego nie tylko cele, mechanizmy, ale i narzędzia, które zawiera.

Ustawa o jakości ma zmienić pewną kulturę organizacyjną całego systemu ochrony zdrowia i poszczególnych jej uczestników. By to się mogło odbyć powinno się w ten proces włączyć liczne środowiska. Tak się nie stało, stąd dziś jest mnóstwo niezrozumienia. Gdybyśmy więcej czasu poświęcili na debatę dotyczącą najbardziej spornych i wrażliwych kwestii w momencie powstawania założeń ustawy, jej konstruowania, wielu napięć dziś by nie było i byłaby ona przyjmowana w większej akceptacji

– mówi ekspertka.

I podkreśla, że ta ustawa jest od lat bardzo pożądana i w momencie, gdy ma wejść i zbudować elementy pomiaru kultury jakości i troski o bezpieczeństwo pacjenta, pojawia się tyle lęku, oporu i niechęci.

Odrzucenie jej było według mnie związane ze stanowiskiem Ministerstwa Sprawiedliwości. Podczas zeszłotygodniowej podkomisji pojawiła się narracja ze strony przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości, która podsyciła niepokój wobec przepisów nakazujących zgłaszanie zdarzeń niepożądanych. Na tę niechęć wobec monitorowania zdarzeń niepożądanych jako pacjentka patrzę z perspektywy pewnego niezrozumienia. Gdy obserwuję szpitale, które mają rozwinięty system monitorowania zdarzeń niepożądanych, i pytam dyrektorów, dlaczego to robią, skoro w Polsce nie ma systemu no-fault, to odpowiadają, że właśnie takim podejściem do analizy zdarzeń, które są niekorzystne dla pacjenta, ale niezawinione, chcą zwiększyć bezpieczeństwo prawne lekarzy, ale także bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów, co wynika z chęci minimalizowania ryzyka wystąpienia podobnych zdarzeń w przyszłości

– mówi.

Jak zauważa dr Małgorzata Gałązka - Sobotka, by dokonywać zmian projakościowych, istnieje potrzeba kapitału zaufania.

Powinniśmy przyjąć założenie, że wszyscy mamy dobre intencje w systemie opieki zdrowotnej, a przepisy prawa muszą chronić wszystkich, także pacjentów. Rozumiem środowisko lekarskie, że jest przepełnione niepokojem, a źródłem tego niepokoju są intencje – czy system sprawiedliwości będzie szukał winnego, czy jednak domniemywał niewinność

– dodaje.

Zdaniem ekspertki, są duże szanse, że ustawa ta wróci pod obrady Sejmu w marcu.

Ustawa o jakości jest kamieniem milowym w KPO, a resort zdrowia jest bardzo zdeterminowany, by je realizować

– dodaje.

Lekarze: zobaczyliśmy ciemną stronę kultury politycznej i legislacyjnej

Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów, uważa, że to, co się dzieje wokół tej ustawy, obnaża ciemną stronę kultury politycznej i legislacyjnej w naszym kraju.

Nikt poza stroną autorską projektu ustawy nie wypowiada się o niej pozytywnie, a mimo to wszelkie głosy sprzeciwu są ignorowane. Nie ukrywam, że przedłużające się prace nad nią są w mojej opinii efektem połączonych działań organizacji lekarskich bijących na alarm i należy to rozumieć jako sukces. W efekcie naszych działań zgłoszono 80 poprawek do ustawy, jednak przyjęto zaledwie 2. Te dwie, które weszły do ustawy zostały zaproponowane członkom podkomisji przez Porozumienie Rezydentów, skierowanie projektu do podkomisji (zamiast przyjęcia go na komisji zdrowia od razu, bez głębszej dyskusji) jest sukcesem NIL, a OZZL czynnie uczestniczy w każdym posiedzeniu związanym z tą ustawą. Mamy sprawczość, mało zadowalającą i okupioną tytanicznym wysiłkiem, ale jednak

– mówi.

Jak podkreśla szef PR, aktualne zapisy tej ustawy są szkodliwe i nieakceptowalne.

Jeśli ma pozostać w obecnej formie, jestem za odrzuceniem jej w całości. Cała ta ustawa nosi znamiona appeasement'u wobec Zbigniewa Ziobry. Wszelkie aspekty zmniejszenia odpowiedzialności karnej medyków są zredukowane do minimum i cała ustawa jest skupiona na identyfikowaniu i ściganiu "sprawców", a nie poprawie bezpieczeństwa i jakości w myśl kultury sprawiedliwego traktowania. Przykładowo ustawa oferuje "nadzwyczajne złagodzenie kary" wobec medyków, jednak jest to całkowicie w decyzji sądu i dotyczy jedynie łagodnych i średnich uszczerbków na zdrowiu. Jeśli rzeczywiście przyczyną blokady jest minister Ziobro, to jestem szczerze przerażony, że nawet ta mizerna namiastka zapewnienia personelowi medycznemu bezpieczeństwa pracy jest dla niego nieakceptowalna

– dodaje Goncerz.

Zdaniem lekarza, projekt zdjęto najpewniej, ponieważ opozycja ogłosiła, że w obliczu kompletnego ignorowania uwag, zagłosują za odrzuceniem projektu w całości.

Z wejściem tej ustawy związane są środki z KPO i z tego tytułu decydentom zależało na szybkim przyjęciu projektu - nie mogą sobie pozwolić na przegranie głosowania w sejmie. Z pewnością wróci do procedowania, ale zastanawiam się, co wydarzy się z nią do kolejnego posiedzenia sejmu

 – mówi.

Porozumienie Rezydentów jak i pozostałe organizacje lekarskie nie ustają w działaniach, by rozwiązania w zakresie bezpieczeństwa pacjenta i personelu medycznego były realne i porównywalne z rozwiązaniami zachodnimi.

Obecny projekt nie jest do zaakceptowania

O tym, że ustawa w obecnej postaci nie zapewnia jakości w ochronie zdrowia ani nie gwarantuje bezpieczeństwa pacjentom i personelowi medycznemu i nie zostanie nigdy zaakceptowana przez środowiska pacjenckie, lekarskie, pracodawców oraz bardzo wielu parlamentarzystów i senatorów, mówi także dr Grażyna Cebula-Kubat, pediatra, nefrolog, przewodnicząca ZK Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Czy projekt wróci pod obrady sejmu, pokaże najbliższy miesiąc

– dodaje.

Jak podkreśla przewodnicząca, dużo w niej przepisów skupiających się na centralizacji kontroli MZ i NFZ nad placówkami medycznymi i dotyczących jeszcze większej biurokratyzacji.

Lekarze chcą leczyć bezpiecznie, żeby pacjent czuł się bezpiecznie, a lekarz miał z przodu głowy dobro pacjenta, a nie prokuratora. Brak poczucia bezpieczeństwa będzie zniechęcał młodych lekarzy do podejmowania specjalizacji w dziedzinach zabiegowych. Pamiętajmy, że obecnie średnia wieku chirurga ogólnego to 58 lat

– mówi.

Rzecznik Praw Pacjenta: żadne opóźnienia nie są pozytywne

Zdaniem Bartłomieja Chmielowca, Rzecznika Praw Pacjenta, prace w komisji zostaną przy najbliższej okazji wznowione.

Projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta znajduje się wciąż na etapie prac parlamentarnych. Jestem przekonany, że szybko powrócimy do dyskusji nad tą ważną i oczekiwaną przez pacjentów ustawą. Kilkadziesiąt poprawek zostało już przedyskutowanych, zaś część z nich miała szerokie poparcie posłów, trudno więc zakładać, by nie zostało to wykorzystane w dalszych pracach

– mówi Rzecznik Praw Pacjenta.

I podkreśla, że „żadne opóźnienia nie są oczywiście pozytywne”.

O ile w odniesieniu do części przepisów założono ich późniejsze wejście w życie (od 2024 czy 2025 roku), o tyle utworzenie Funduszu Kompensacyjnego, a także zmiana zasad identyfikacji hospitalizowanych pacjentów czy monitoringu pomieszczeń w podmiotach leczniczych, czyli rozwiązania wprost wzmacniające bezpieczeństwo pacjentów i ich prawa, miało nastąpić bezpośrednio po publikacji ustawy. Opóźnienie jej wejścia w życie będzie miało wpływ na szybkość wdrożenia tych potrzebnych dla pacjentów rozwiązań. Ustawa jest bardzo ważnym, zdecydowanie poprawiającym sytuację pacjentów aktem prawnym - głęboko wierzę w szybkie wznowienie i zakończenie nad nią prac

– dodaje Bartłomiej Chmielowiec.

Prawnik: ustawa nie jest ani o jakości, ani o bezpieczeństwie

W opinii mec. Aleksandry Kosiorek, radcy prawnego z Kancelarii Kosiorek - Konieczny s.c. ustawa z punktu widzenia prawników i chyba większości lekarzy nie jest ani o jakości, ani o bezpieczeństwie.

Najpierw była przez długi czas forsowana przez Ministerstwo Zdrowia, drugie czytanie w komisji się nie odbyło, a wcześniejsze posiedzenie zakończyło się w atmosferze awantury i głosowania przegranego przez obóz rządzący. Nieoficjalnie mówi się, że rozwiązania zawarte w ustawie, a więc i samo jej procedowanie, zablokował Zbigniew Ziobro. Wydaje się, że może to być zgodne z prawdą

– dodaje.

Prawniczka przypomina, że minister Ziobro blokował już wprowadzenie klauzuli no-fault, mówił i wciąż mówi o zaostrzeniu odpowiedzialności karnej lekarzy. Mec. Kosiorek zaznacza, że przepisy nie określają w jakim czasie komisja musi wrócić do pracy nad projektem.

Znamy już z przeszłości metody radzenia sobie z problemem niewygodnych projektów poprzez przetrzymywanie ich do końca kadencji (a przypomnieć należy, że zgodnie z zasadą dyskontynuacji prac sejmu, sejm nowej kadencji rozpoczyna swoje prace od nowa, nie kontynuuje projektów z poprzedniej kadencji). Do wyborów nie pozostało wiele czasu, nawet ewentualny powrót do czytania w sejmie lub do komisji w marcu lub kwietniu będzie raczej działaniem pozornym. Wkrótce przecież czeka nas zażarta walka zarówno o wyborców, jak i o sojuszników, jednym z którym niewątpliwie Zbigniew Ziobro jest dla PiS-u

– mówi.

Polska Federacja Szpitali: jakość prac nad ustawą o jakości pozostawia wiele do życzenia

Jak podkreśla prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, jakość prac nad ustawą o jakości pozostawia wiele do życzenia.

Słyszałem, że projekt ma wrócić pod obrady najwcześniej w kwietniu lub maju

– dodaje.

I podkreśla, że Federacja nadal będzie brać udział w konsultacjach społecznych. Polska Federacja Szpitali, w stanowisku dot. projektu ustawy o jakości w ochronie zdrowia podkreśla, że jest za systemem no-fault (wyłączającym inne procedury punitywne, z wyjątkiem skrajnych i dobrze opisanych sytuacji), za procesem autoryzacji przez NFZ, opowiada się też za rejestrami jakościowymi, ale poprzez tzw. zaciąganie danych, a nie raportowanie i z dodatkowym finansowaniem. Sprzeciwia się natomiast akredytacji szpitali prowadzonej przez NFZ wraz z likwidacją CMJ i bez możliwości uznawania certyfikatów najważniejszych międzynarodowych instytucji akredytacyjnych.

Połączenie akredytacji oraz licencji (autoryzacji) w jednej instytucji, która jest jednocześnie płatnikiem za świadczenia zdrowotne, zaprzecza istocie akredytacji, która powinna polegać na wyróżnianiu najlepszych podmiotów przez niezależne instytucje akredytacyjne, także międzynarodowe. Z zapisów ustawy nie wynika, aby NFZ miał przyczyniać się do poprawy jakości opieki nad pacjentami np. poprzez aktywny udział w koordynacji opieki nad ubezpieczonymi w systemie powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Zgadzamy się, że akredytacja powinna być premiowana przez NFZ ale wtedy, gdy będzie ona prowadzona przez niezależne, profesjonalne i autoryzowane np. przez Ministerstwo Zdrowia, instytucje akredytacyjne w ochronie zdrowia, w tym także uznane międzynarodowe

– czytamy w stanowisku Federacji.

W opinii PFSz jednym z możliwych rozwiązań jest stworzenie krajowej komisji akredytacyjnej podmiotów leczniczych, złożonej z kluczowych uczestników systemu i z wykorzystaniem doświadczenia i zasobów Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia.

Uważamy, że likwidacja CMJ nie jest właściwym rozwiązaniem

– podkreśla Federacja. 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).