Wyszukaj w publikacjach
Ratowanie życia to nie przestępstwo – konferencja NIL

Podczas konferencji na temat idei no-fault w kontekście procedowanego obecnie w Sejmie projektu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta lekarze omówili postulaty swojego środowiska dotyczące bezpiecznego leczenia.
Ratowanie życia to nie przestępstwo, nie chcemy być traktowani jak przestępcy, ale jak ludzie, którzy odpowiedzialnie wykonują swój zawód, zgodnie z wiedzą medyczną i etyką lekarską
– podkreślali.
Zdaniem dr n. med. Klaudiusza Komora, wiceprezesa Naczelnej Rady Lekarskiej, specjalisty chorób wewnętrznych i kardiologii, w ochronie zdrowia obserwujemy dwa niepokojące zjawiska – coraz częstsze informacje o zamykanych oddziałach szpitalnych przez brak personelu oraz małe zainteresowanie specjalizacjami zabiegowymi.
To powoduje, że coraz bardziej odczuwamy niedobór specjalistów, zaczyna dawać znać o sobie tzw. luka pokoleniowa, dziś średni wiek specjalisty to 58 i więcej lat. Należy się zastanowić, jakie są przyczyny tych zjawisk. Najważniejszej roli nie odgrywa już aspekt finansowy, młodzi ludzie przed wyborem specjalizacji patrzą na bezpieczeństwo wykonywania zawodu. W Polsce, w świetle obecnego prawa, za każde nawet niezawinione zdarzenie medyczne lekarz może być ścigany i skazany na karę więzienia. Ratowanie życia to nie przestępstwo, my nie chcemy być traktowani jako potencjalni przestępcy
– mówił wiceprezes NRL.
W grudniu ubiegłego roku do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, który, zdaniem medyków, odbiega od projektu, który był przesłany do konsultacji w lipcu 2021 r.
Założenia w tym projekcie zmieniły się do tego stopnia, że można powiedzieć, że nie był on z nami konsultowany. Stanowi on wypaczenie idei no-fault. Na podstawie stanowiska prezydium NRL i POL przekazaliśmy posłom wszystkich opcji nasze uwagi i za mały sukces możemy uznać to, że projekt został skierowany do pracy w podkomisjach. Mamy nadzieję, że posłowie uwzględnią nasze postulaty i wprowadzą nasze poprawki
– dodał.
Dla środowiska szczególnie ważna jest poprawka dot. art. 62 mówiąca o tym, że ratowanie życie nie jest przestępstwem i nie powinno być karane tak, jak karze się przestępców.
Naczelna Rada Lekarska na ostatnim posiedzeniu przyjęła stanowisko, w którym jest nasz samorządowy projekt dot. bezpieczeństwa w leczenia i projekt ten podkreśla to, co jest dla nas najważniejsze, tzn. że prawdziwe bezpieczeństwo w ochronie zdrowia powinno się opierać na 3 filarach: na dobrze działającym rejestrze zdarzeń niepożądanych, prawidłowym systemie rekompensat dla pacjentów za niepożądane zdarzenia medyczne i trzeci punkt dotyczy zniesienia z personelu stresu i nadmiernego obciążenia podczas pracy wynikającego z zagrożenia w postaci kary. Mamy nadzieję, że prace, które toczą się w Sejmie, pozwolą przyjąć w Polsce system oparty na prawdziwych zasadach no-fault, bo to, co teraz jest projektem, nie spełnia ani założenia podstawowego, którym jest poprawa jakości, ani oczekiwań pacjentów ani lekarzy
– mówił dr Komor.
I podkreślił, że w przypadku idei no-fault nie chodzi o bezkarność dla lekarza.
Nie chodzi o to, byśmy byli bezkarni. Tych, którzy pracują niezgodne z kodeksem etyki, chcemy wyławiać i odpowiednio karać jako samorząd. Chodzi o to, by lekarz, operując pacjenta zgodnie z wiedzą medyczną, najlepiej jak umie, nie miał w głowie, że postępuje jak przestępca, bo jeśli coś się nie uda, to może on pójść do więzienia
– dodał.
Lekarz czuje oddech prokuratora na plecach?
Obecny na konferencji Piotr Pawliszak, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, który przewodniczy pracom samorządu nad powstającym w NIL projektem ustawy o bezpieczeństwie leczenia, przedstawił analizę postulatów samorządu lekarskiego. Przytoczył dane Komitetu Ergonomii PAN z 2019 r., które pokazują, że do 90 proc. zdarzeń niepożądanych w ochronie zdrowie dochodzi w wyniku błędnego planowania, złej organizacji lub wad trybu udzielania świadczeń medycznych.
Aby wyeliminować błędy, należałoby wyeliminować czynnik ludzki. Musimy sobie jednak radzić inaczej. Idea systemu no-fault musi się opierać na 3 filarach. Idea ta nie oznacza ucieczki spod prawa, a jest to wyraz odpowiedzialnego kreowania legislacji i odpowiedzialności społecznej samorządu lekarskiego. Błędnym skojarzeniem jest to, że zdarzenie niepożądane to błąd ludzki. Sytuacja jest dużo bardziej złożona. W Polsce w 2019 r. udzielono 326 mln porad ambulatoryjnych i odbyło się 7,5 mln hospitalizacji. Wiemy, że nikt na świecie nie poradził sobie z eliminacją zdarzeń niepożądanych. Z różnych raportów WHO i UE wynika, że zdarzenia niepożądane dotyczą ok. 10 proc hospitalizacji, co w naszym przypadku oznaczałoby ok. 750 tys. zdarzeń niepożądanych rocznie, różnego kalibru. Te dane pochodzą wyłącznie z sektora publicznego. Dlatego bardzo ważny jest fundusz zdarzeń kompensacyjnych. W tej idei osią systemu i głównym adresatem jest pacjent
– mówił Piotr Pawliszak.
Ponadto zwrócił uwagę, że przy galopującej obecnie inflacji, częściej należy rewaloryzować kwoty rekompensat, a przyjęte mechanizmy powinny dotyczyć również prywatnej ochrony zdrowia.
Ważny jest również koordynator poważnych następstw zdrowotnych, który pomaga pacjentowi poruszanie się po meandrach systemu po zdarzeniu niepożądanym i ułatwia powrót do zdrowia
– dodał.
Jak podkreślił, ostatnim elementem układanki jest odpowiedzialność karna.
Powinniśmy dążyć do kultury sprawiedliwego traktowania i ograniczenia sankcji na rzecz poprawy bezpieczeństwa. A sankcji względem medyków jest dużo. Głównie to uporczywe szukanie winnych, widmo więzienia, presja, atmosfera strachu zwłaszcza w specjalizacjach zabiegowych, natomiast atmosfera prawna powinna służyć pełnej transparentności. Co 4 badanie i co 5 konsultacja specjalistyczna zlecane są przez lekarzy ze strachu przed konsekwencjami ewentualnego braku zlecenia
– mówił Piotr Pawliszak.
I dodał, że zgodnie z zaleceniami Rady Unii Europejskiej z czerwca 2009 r., kraje członkowskie powinny „zachęcać pracowników opieki zdrowotnej do czynnego zgłaszania zdarzeń niepożądanych przez zapewnienie atmosfery: otwartości, uczciwości i niewymierzania sankcji”. Pawliszak przytoczył dane pokazujące, że w latach 2018-2022 w prokuraturze było 14 tys. spraw, z czego 5 proc. prokuratorzy skierowali do sądu. Z kolei w pionie odpowiedzialności zawodowej w tym samym czasie rzecznicy zajmowali się ponad 12 tys. spraw, a oskarżenie do sądu skierowali w przypadku 14,5 proc. spraw.
Panuje kultura strachu
Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów, przyznał, że przed nim 40 lat pracy w systemie ochrony zdrowia i zdaje sobie sprawę, że nie jest nieomylny, że sprzęt, na którym będzie pracować, nie jest niezawodny i że będzie dochodzić do zdarzeń niepożądanych.
W związku z tą świadomością mam pewne oczekiwania. W takiej sytuacji chciałbym móc wyjaśnić pacjentowi, co się stało, jak do tego doszło, jak to wpłynie na proces leczenia, jak można mu pomóc, by uzyskał rekompensatę. Nie chcę stawać z pacjentami na sali sądowej, chcę się skupić na leczeniu, a nie głowić się nad tym, jak wygląda to z perspektywy prawnej. To wszystko musi się odbywać przy świadomości, że jeśli ja zgłoszę, że coś się wydarzyło, to zostanie zanalizowane i na każdym szczeblu organizacyjnym ochrony zdrowia będą wyciągnięte wnioski i podjęte kroki, by w przyszłości do takich zdarzeń dochodziło jak najrzadziej
– mówił.
Zdaniem Goncerza mamy obecnie kulturę strachu.
W trakcie studiów medycznych notorycznie słyszymy o tym, że mamy się obawiać konsekwencji prawnych. To dlatego młodzi lekarze nie chcą wybierać specjalizacji zabiegowych. Oni słyszą, że jak np. wybiorą ginekologię i położnictwo, to muszą się liczyć z tym, że będą mieli wiele spraw w sądzie. To sprawia, że młodzi rezygnują, oni nie chcą się obawiać, nie chcą odczuwać lęku w pracy
– mówił.
I podkreślił, że w Polsce lekarze chcą systemu, który „traktuje lekarzy i pacjentów jak ludzi, którzy mają prawo do bezpiecznego i godnego leczenia”.
Ja bym chciał być tym pokoleniem, które koleżankom i kolegom nie przekaże strachu, obaw, a będzie poświęcało czas na kultywowanie pasji, odpowiedzialności. Ale do tego potrzeba zmian legislacyjnych
– mówił.
Jak powinna wyglądać idea no-fault?
Kluczowe elementy, które podsumowują rozwiązania oparte na idei no-fault to: wzrost bezpieczeństwa pacjentów poprzez systemowe analizy zdarzeń niepożądanych i opracowywanie raportów bezpieczeństwa we współpracy ze środowiskami pacjenckimi, samorządami zawodowymi; obecność w zespołach reprezentantów środowisk pacjenckich, co powoduje większą przejrzystość procedury i wzmacnia tzw. mandat demokratyczny takiego organu – to wpływa na transparentność procedur, a udział ekspertów również komplementarnie dokłada się do sprawiedliwości; poprawa zdrowia psychicznego pacjentów i lekarzy, komfortu wykonywania zawodu; szybsze niż sądowe rozstrzygnięcia spraw wpływają również na zdrowie fizyczne i dobrostan ekonomiczny, na możliwość powrotu do pracy.