Wyszukaj w publikacjach

Dziś przed gmachem paramentu ponownie zebrali się przedstawiciele zawodów medycznych. Oczekują na decyzję posłów, ponieważ dziś Sejm ma rozpatrzyć senacką uchwałę w sprawie ustawy o najniższych wynagrodzeniach medyków.
„Nie ma medyków, nie ma leczenia”, "Za ciężką pracę te pieniądze nam się należą", "Godna płaca", "Godna płaca po wartościowaniu pracy, a nie po uważaniu", "STOP ustawie Niedzielskiego" - transparenty z takimi hasłami pojawiły się w dłoniach środowiska medycznego podczas dzisiejszej pikiety. Środowisko oczekuje na głosowanie w Sejmie, które zaplanowano na popołudnie.
Potrzebne są trwałe zmiany. A jedną z nich są godne wynagrodzenia, o które dzisiaj walczymy. Nie wystarczy tylko oklaskiwać, wręczać odznaczenia, kwiaty i wyrażać swoją wdzięczność słownie. Teraz przechodzimy od słów do czynów. Oczekujemy, że parlamentarzyści, rozumiejąc zagrożenie bezpieczeństwa państwa związane z brakiem medyków w Polsce, groźbę zamykania szpitali podejmą jedną słuszną decyzję. To będzie test wiarygodności polityków. Ustawa ta w obecnym kształcie sprawia, że pielęgniarka wchodząca do zawodu z dyplomem uczelni będzie zarabiać więcej niż ta z 30-letnim stażem, to jest niesprawiedliwe. Nie ma medyków, nie ma leczenia - mówiła podczas wystąpienia Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Na pikietę przybyli: Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych - pielęgniarki, pielęgniarze i położni oraz zrzeszeni w Forum Związków Zawodowych fizjoterapeuci, diagności laboratoryjni, technicy elektroradiologii, fizjoterapii i analityki medycznej, ratownicy medyczni, współpracujący z FZZ lekarze i farmaceuci oraz przedstawiciele zawodów niemedycznych z całej Polski. Pojawili się także przedstawiciele opozycji.
Walka o prawa ciągle na ulicach
Zgromadzeni opowiadali o sytuacji w ochronie zdrowia i wyrażali nadzieję, że dzisiejsze głosowanie zakończy się pomyślnie dla środowiska medycznego.
Pielęgniarki ubolewały, że „kolejny raz swoje problemy zawodowe muszą rozwiązywać na ulicach miast”. Podkreśliły, że w Polsce „rząd nie pochyla się nad problemami tej grupy zawodowej i stosuje się jedynie rozwiązania tymczasowe”. Przedstawiły też dane, które wskazują na ogromne braki kadrowe i jak zgodnie twierdziły, „polskie pielęgniarstwo i położnictwo stoją na granicy upadłości”. Wyraziły także swoje niezadowolenie, że środowisko medyczne o swoje prawa musi walczyć tylko poprzez strajki i protesty.
Widać duży kryzys kadrowy we wszystkich grupach zawodowych medycznych, ale pan minister nas nie słucha. Udaje, że wszystko jest w porządku. Dojdzie do zapaści, jeśli parlamentarzyści nie przegłosują ustawy. Z zapaści wychodzi się powoli i nie zawsze bez uszczerbku. Te wynagrodzenia nie są dla nas szczytem marzeń, ale powoli do celu możemy w ten sposób iść – mówiła Grażyna Cebula-Kubat z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Podczas wystąpienia Zofia Małas, prezes NIPIP podkreśliła, że za kilka lat nie będzie miał kto pracować w szpitalach i przypomniała dane z raportu dot. pielęgniarek i położnych, który Izba przygotowała i wysłała m.in. politykom.
Nie po raz pierwszy gromadzimy się, by udowodnić, że zdrowie i życie powinno być ponad podziałami politycznymi. Z naszego raportu wynika, że kadry medyczne są w ogromnym kryzysie. W Polsce pracuje 260 tys. pielęgniarek i położnych, a powinno pracować 500 tys. To pokazuje, że jest nas o 100 proc. za mało w systemie. Jeśli nie poprawi się sytuacja finansowa i warunki pracy medyków, w 2030 r. polska pielęgniarka i położna będzie miała 60 lat. Ciągle nas ubywa. W najbliższych kilkunastu latach z mapy Polski może zniknąć ponad 400 szpitali, jeśli nie będzie kadr medycznych. Jeżeli decydenci nie odrobili pracy domowej z tego raportu, to znaczy, że nie zależy im na zdrowiu i życiu społeczeństwa. Apelujemy do polityków o opamiętanie. Apelujemy o przegłosowanie poprawek, które naniósł Senat. Jeśli to by się udało, to będzie dobry krok w kierunku zawodów medycznych i docenienie nas – mówiła Małas.
Nieopodal pielęgniarek w proteście brali udział ratownicy medyczni.
Bez nas nie ma zdrowych ludzi, rząd nie bierze tego pod uwagę. Mam nadzieję, że to zgromadzenie sprawi, że rząd będzie chciał z nami rozmawiać. Czekamy na decyzję posłów - powiedział Piotr Dymon przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych.
Politycy wspierają medyków
Słowa wsparcia pielęgniarkom przekazali także politycy. Obecny na pikiecie syn pielęgniarki, poseł Michał Szczerba powiedział:
Mama poprosiła mnie bym wam przekazał: "Walczcie dziewczyny! Walczcie o swoje, bo inaczej będziecie miały emeryturę taką jak ja!" Trzymajcie kciuki i rozliczajcie polityków. Twarz ma się jedną. Walka o godne płace to dziś obowiązek każdego polityka - mówił poseł.
Również politycy PSL przekazali słowa wsparcia medykom.
Jesteśmy tu wspólnie z protestującymi pielęgniarkami i położnymi, by wyrazić solidarność z Waszymi postulatami. Rządzący nie chcą rozmawiać. Dlatego my zrobimy wszystko, by Wasze postulaty były usłyszane i przegłosowane - mówił Dariusz Klimczak, PSL.
Dwie poprawki odrzucono, jedną przyjęto
Dziś rano sejmowe komisje zdrowia i finansów publicznych rozpatrzyły uchwałę Senatu dot. ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia. Odrzucono dwie poprawki Senatu i przyjęto jedną przewidującą wyższe współczynniki pracy dla wszystkich grup zawodowych. Sejm dziś zajmie się ustawą w godz. 14.45-16. Związkowcy podkreślają, że odrzucenie przez Sejm poprawek Senatu przekreśli „zapowiadaną po raz kolejny poprawę jakości systemu zdrowia”.