Wyszukaj w publikacjach

Dyrekcja Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu wyjaśnia incydent, który miał miejsce między pracującymi tam lekarzami. W niedzielę po południu doszło do awantury związanej z przyjęciem pacjenta na szpitalny oddział ratunkowy.
O sprawie poinformował Onet.pl. Z informacji, do których dotarli dziennikarze portalu, wynika, że dwaj lekarze mieli pobić się o przyjętego pacjenta w momencie decydowania, na który oddział ma trafić chory przywieziony na SOR.
Onet, powołując się na świadków zdarzenia, napisał, że między lekarzami wybuchła awantura i doszło do rękoczynów.
To była naprawdę poważna awantura, jej świadkiem było wiele osób. Lekarze rzucili się do siebie z pięściami
– relacjonuje świadek cytowany przez portal.
Agnieszka Zelek-Rachtan, rzecznik prasowy Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu, wyjaśniła nam, że incydent pomiędzy lekarzami miał miejsce, ale nie doszło do rękoczynów.
Lekarze wymieniali poglądy, mówiąc podniesionym głosem. Nie wiemy, kto w taki sposób przedstawił zaistniałą sytuację. Rozmawialiśmy również z pozostałym personelem i wszyscy potwierdzili, że była to wymiana zdań między medykami, do rękoczynów nie doszło
– mówi rzeczniczka.
W sprawie zdarzenia nie interweniowała policja.
Zelek-Rachtan zapewniła, że dyrekcja szpitala już rozmawiała z lekarzami, którzy przeprosili za zaistniałą sytuację.
Decyzja dotycząca konsekwencji nie została jeszcze podjęta
– dodaje.
Dotarliśmy do lekarza, który podczas dyżuru spierał się z kolegą.
W całej sprawie mam do powiedzenia tylko tyle, że nie pobiliśmy się, nikt się nawet nie dotknął. W SOR znajduje się zawsze dużo osób. W niedzielę było ok. 30 pacjentów z rodzinami, ochroniarze, personel pielęgniarski i ratowniczy, nie mam pojęcia, kto mógł przedstawić to zdarzenie w taki sposób. Nie było rękoczynów ani "latających krzeseł”. Jeśli chodzi o okoliczności tego zdarzenia, opisałem je w raporcie z dyżuru i pozwolę działowi prawnemu szpitala na dalsze poprowadzenie tej sprawy. Jestem w stałym kontakcie z ordynatorem oddziału i z dyrekcją, którzy wiedzą, że ta sytuacja jest tylko kulminacją wielu problemów, które nawarstwiły się w SOR. Jestem po rozmowie z dyrekcją i czekam na dalsze informacje z ich strony
– mówi Paweł Wąsik, lekarz.
Źródła
- Źródło zdjęcia: Szpital Specjalistyczny im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu