Wyszukaj w publikacjach

21.07.2020
·

Nowelizacja ustawy o zawodzie lekarza - reakcja lekarzy

100%

Lekarze nie są zadowoleni ze zmian, które wnosi znowelizowana ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty. I choć są w niej zawarte zmiany, o które medycy walczyli, to jeden zapis, ich zdaniem, przysłania wszystkie jej plusy.  

Znowelizowana ustawa, jak podkreślają jej inicjatorzy, ma na celu poprawę warunków kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów oraz zwiększenie liczby lekarzy specjalistów w Polsce. 

Wprowadza ważne regulacje, m.in.: centralny nabór na specjalizacje, co ma zwiększać szansę młodych lekarzy na dostanie się na wybraną specjalizację, możliwość zdawania egzaminu specjalizacyjnego (PES) na ostatnim roku szkolenia, dodatkowy egzamin w trakcie specjalizacji (PEM – Państwowy Egzamin Modułowy). Określa także zasady odbywania dyżurów przez rezydentów, a także odrabiania ich przez lekarki będące na urlopie macierzyńskim, reguluje organizację kształcenia podyplomowego. Ponadto, wprowadza rozwiązania mające zachęcić do powrotu do kraju lekarzy i lekarzy dentystów będących obywatelami Polski, którzy dyplomy uzyskali w krajach trzecich (poza Unią Europejską). Resort zdrowia dodał do projektu także przepisy ułatwiające zatrudnianie w Polsce lekarzy spoza UE, a także dotyczące klauzuli sumienia. Spośród przyjętych przez Sejm RP poprawek Senatu RP, najważniejsze to wykreślenie przepisów, o których usunięcie walczył samorząd lekarski i dotyczą one: szczególnego trybu przyznawania ograniczonego prawa wykonywania zawodu lekarzom specjalistom spoza UE oraz nieuwzględnianie listu intencyjnego (wydawanego przez dyrektora szpitala kandydatowi ubiegającemu się o rezydenturę po praktykach w danej placówce) do punktacji w postępowaniu kwalifikacyjnym na specjalizację - rezydenturę. Zdaniem samorządu lekarskiego, rodziło to ryzyko nepotyzmu. 

O te zmiany walczyli medycy 


Wiele zmian w znowelizowanej ustawie jest korzystnych dla środowiska lekarskiego. To m.in. centralny nabór rezydencki, który ułatwi młodym lekarzom dostanie się na wybraną specjalizację. Po zmianach, rezydent będzie mógł wskazać aż 100 szpitali w całym kraju w danej dziedzinie medycyny zgodnie ze swoją hierarchią ważności. Kolejnym plusem jest usystematyzowana nostryfikacja, tzn. będzie jeden rodzaj nostryfikacji dyplomów w całym kraju. Plusem jest także zapis, zgodnie z którym, będzie można zmienić rezydenturę, nie podając przyczyny. To bardzo istotne, ponieważ młody lekarz nie zawsze wybiera odpowiednio, tym bardziej, jeśli nie pozna danej dziedziny. Jeśli ktoś np. po roku reumatologii uzna, że to nie jest dziedzina, którą chciałby się zająć, będzie mógł to zmienić. To ważne rozwiązania – mówi Bartosz Fiałek, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. 

Każdy lekarz z zagranicy powinien być dokładnie zweryfikowany 

Lekarzom nie podoba się zapis ułatwiający zatrudnienie lekarzy z tzw. krajów trzecich. Zmiana jest podyktowana brakami kadrowymi.


To minus, który kładzie się cieniem na całej nowelizacji i przysłania te plusy, o które walczyliśmy. W mojej ocenie te zapisy pogorszą jakość usług zdrowotnych i de facto będą negatywnie wpływać na autorytet polskich lekarzy. Każdy lekarz z zagranicy, który chce u nas pracować, powinien być zweryfikowany pod względem merytorycznym dokładnie w taki sposób, w jaki weryfikowani są polscy lekarze. Według przepisów, np. lekarz pochodzący z Ukrainy, który umie mówić po polsku, będzie mógł być przyjęty do pracy, bez nostryfikacji dyplomu. To skandaliczne rozwiązanie, bo jeśli przyjezdny lekarz nie będzie umiejętnie leczył naszych pacjentów, to całe środowisko medyczne ucierpi wizerunkowo, pacjenci będą tracić zdrowie, a nawet życie i w konsekwencji ucierpi też gospodarka. Będziemy mieć w systemie lekarzy dwóch jakości: polskich zweryfikowanych zgodnie z wysokim, polskim poziomem nauczania i lekarzy z krajów trzecich, którzy tych egzaminów nie będą musieli zrealizować, aby leczyć polskich pacjentów. W cywilizowanym kraju takie rozwiązanie nie ma racji bytu. To jest niejako odpowiedź resortu zdrowia na ogromne braki kadrowe i niezależnie od tego, czego by rządzący nie mówili, wprowadzając takie zapisy do ustawy, podkreślają, że problem kadrowy jest niebotyczny – dodaje dr Bartosz Fiałek. 

Kształcenie podyplomowe wymaga korekt 

Lekarze podkreślają także, że przepisy dotyczące kształcenia podyplomowego tej grupy zawodowej, powinny być zmienione. 


– Chodzi przede wszystkim o jakość szkoleń i rozszerzenie możliwości uzyskiwania podstawowych specjalizacji. Szkolenia powinny być spersonalizowane i dostosowane do współczesnych realiów. Dziś w wielu wypadkach młodzi lekarze muszą brać udział w nie zawsze przydatnych i potrzebnych im szkoleniach - dodaje. 

Środowisko medyczne postuluje o przyjazne i ergonomiczne warunki kształcenia podyplomowego.


Zależy nam na dostosowaniu programów specjalizacji każdej z dziedzin medycyny do obecnej, aktualnej wiedzy medycznej, na swobodzie w indywidualizacji przebiegu szkolenia specjalizacyjnego, odpowiednio wynagradzanych i sformalizowanych prawnie dyżurach medycznych. A nade wszystko – jak sama nazwa wskazuje – szkolenie specjalizacyjne powinno być szkoleniem, czyli nauką, a nie wielokrotnie samodzielną, wielogodzinną pracą, z powodu której zdobywanie wiedzy jest zwyczajnie niemożliwe – dodaje Fiałek. 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).