Wyszukaj w publikacjach

17.01.2021
·

Dlaczego negocjacja wynagrodzeń lekarzy jest w Polsce niemożliwa?

100%

Wiele mówi się o lekarskich wynagrodzeniach. O ich zróżnicowaniu od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. O różnych formach zatrudnienia od standardowej umowy o pracę, przez umowę zlecenie, do umowy kontaktowej. Można rzec: ilu lekarzy, tyle grup interesów (poza homogenicznymi grupami, jak na przykład lekarze rezydenci, którzy mają ustalone warunki płacy i kształcenia oraz formę zatrudnienia).

Przechodząc jednak do meritum... Już jakiś czas temu otrzymałem pytanie: „jak to możliwe, że lekarzy jest tak mało, a nie mogą wynegocjować skutecznie postulowanych przez siebie warunków wynagrodzenia?”. Ponad rok zajęło mi poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie, ale chyba ją znalazłem. Ba, odpowiedź na to pytanie wiąże się pośrednio z brakiem widocznych, realnych zmian w publicznym sektorze ochrony zdrowia. 

Lekarze (nie jako jedyni pracownicy ochrony zdrowia, o czym w post scriptum) otrzymali w 1999 roku możliwość zawierania tzw. umów kontraktowych, które zwiększyły znacząco ich uposażenia. Sprawiły, że stali się oni „mini-przedsiębiorcami”, mogli brać kredyty firmowe czy leasingować auta. I w wielu przypadkach tak właśnie się stało. 

Ogromne zobowiązania (hipoteki, leasingi) spowodowały, że wielu z nas przestało być wolnych. Przestaliśmy mieć możliwość wyboru, być asertywni, nie godzić się na niegodne. 

Pracodawcy skrzętnie, a organizatorzy systemu opieki zdrowotnej (parlamentarzyści, Narodowy Fundusz Zdrowia) jeszcze skrzętniej, to wykorzystali. To z tego powodu wielokrotnie otrzymujemy do podpisania nienegocjowalne warunki umów. Bardzo często jesteśmy zmuszeni, z powodu zobowiązań, podpisać umowę z niekorzystnymi warunkami.

W Polsce, według szacunków, brakuje od 30 do 50, a ostatnio mówi się nawet o 68 tys., lekarzy. Pomimo ogromnych niedoborów kadrowych, w dalszym ciągu nie możemy wynegocjować postulowanych wysokości wynagrodzeń (1 średnia krajowa dla lekarza stażysty, 2 średnie krajowe dla lekarza w trakcie szkolenia specjalizacyjnego, 3 średnie krajowe dla lekarzy specjalistów). Czechom udało się zreformować ich system opieki zdrowotnej włącznie z wynagrodzeniami (lata 2010/2011).

Od Czechów różnią nas co najmniej 3 kwestie:

  • W Czechach nie ma zróżnicowania form zatrudnienia (dominuje standardowa umowa o pracę).
  • W Czechach nie ma zróżnicowania sektorów ochrony zdrowia (dominuje publiczny sektor ochrony zdrowia).
  • Czesi, wtenczas, nie żyli ponad stan.

Przede wszystkim dzięki trzeciej z wymienionych kwestii Czesi mogli zrezygnować z pracy, z czego skorzystali. Ten siłowy ruch zmusił ówczesny rząd czeski do przeprowadzenia całościowej reformy ochrony zdrowia.

W Polsce jest to obecnie niemożliwe. Dlaczego? Niektóre odpowiedzi:

„Nie zrezygnuję z pracy, bo mam kredyt”

„Nie zmniejszę liczby dyżurów, bo nie starczy mi do pierwszego”

„Nie odpuszczę trzeciego etatu, bo nie będzie mnie stać na zobowiązania”

To właśnie zobowiązania, które na siebie narzuciliśmy, są jednym z „hamulcowych” zmian warunków pracy i płacy lekarzy.

Jesteśmy w jakimś stopniu zakładnikami systemu oraz niewolnikami pracodawców i parlamentarzystów.

Żyję w wynajmowanym mieszkaniu, nie mam kredytu. Oczywiście, chciałbym mieszkać w większym, a przede wszystkim swoim, mieszkaniu. Moim marzeniem jest jeździć Mercedesem klasy E. I gdy będzie mnie na to stać, na pewno swoje marzenia zrealizuję. Kluczem jednak jest tutaj konstrukcja: jeśli będzie mnie na to stać.

W styczniu 2020 roku zakończyłem szkolenie specjalizacyjne w trybie rezydentury w dziedzinie reumatologii. W lipcu zostałem specjalistą w dziedzinie reumatologii. Najważniejsze jednak, że z powodu braku narzutów finansowych – miałem możliwość wyboru. Wyboru pracodawcy, miejsca pracy, nawet kraju. Z powodu braku zatrzymujących mnie w Bydgoszczy spraw, mogłem rozpocząć pracę w bardziej ergonomicznych, korzystnych i lepiej płatnych warunkach w innym mieście.

Gdyby może nie każdy, ale większość lekarzy miało takie możliwości, wolność, moglibyśmy doprowadzić do ustrojowych zmian systemowych. Oczywiście nie do nas należy, de facto, reforma tego systemu, ale podobnie do Czechów, moglibyśmy wziąć sprawy w swoje ręce, bo woli ze strony decydentów nie widać.

Na tę chwilę uważam, że system opieki zdrowotnej szybciej zawali się sam, niż my do tego doprowadzimy.

PS Wiele z powyższych sformułowań można odnieść do zawodu pielęgniarki i położnej. Trudnego, bardzo potrzebnego, będącego częścią zespołu, zmagającego się z ogromnymi, nawet większymi niż lekarskie, brakami kadrowymi, a również niemogącego wynegocjować adekwatnych warunków zatrudnienia.

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).