Wyszukaj w publikacjach
"Przystań medyczna" – medycy na patrolach pomagają potrzebującym

Krakowska „Przystań medyczna” skupia lekarzy, pielęgniarki, farmaceutów, ratowników medycznych, studentów. Wszystkich łączy chęć niesienia pomocy osobom bezdomnym, ubogim i społecznie wykluczonym. Przez cztery lata udzielili konsultacji, zbadali lub opatrzyli rany kilkanaście tysięcy razy.
Wolontariusze z Krakowa podczas dyżurów w środy i w piątki przeczesują kilkadziesiąt miejsc: pustostany, altany działkowe, ciągi ciepłownicze, parki, w których mieszkają osoby pozbawione dachu nad głową, będące w trudnej sytuacji. Współpracują ze strażnikami miejskimi oraz pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Fundacja Przystań Medyczna działa od 2017 r.
– Przed pandemią można było nas spotkać dwa razy w tygodniu na Plantach przy Teatrze Słowackiego, gdzie świadczyliśmy pomoc medyczną średnio 50-60 pacjentom w ciągu 3-4 godzinnego dyżuru. Niestety sytuacja epidemiologiczna zmusiła nas do zmiany formy działania i obecnie objeżdżamy miejsca, w których przebywają bezdomni starając się dotrzeć do nich z pomocą. Współpracujemy również z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, udzielamy pomocy medycznej osobom przebywającym w schronisku dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Makuszyńskiego oraz dla bezdomnych kobiet przy ul. Sołtysowskiej. Oprócz tego działa nasz numer alarmowy 534943001, na który dzwonią osoby, które zauważyły w przestrzeni miejskiej bezdomnych potrzebujących pomocy medycznej oraz sami pacjenci. Bywa, że dzwoni każdego dnia. My następnie wyjeżdżamy na interwencję podczas dyżurów – mówi Marcin Wojnarski, przewodniczący Rady Fundacji Przystań Medyczna.
Jak podkreślają wolontariusze, pracy jest bardzo dużo, ponieważ bezdomnych w Małopolsce jest nawet kilka tysięcy.
– Widzimy, że te liczby rosną. Miejsce kogoś, komu udało się skutecznie pomóc, bardzo szybko zajmuje nowy pacjent, często dopiero zaczynający życie na ulicy – mówi Wojnarski.
Fundacja tygodniowo udziela około 100 konsultacji. Są to nierzadko osoby, które mają szereg problemów zdrowotnych, zaniedbanych przez lata. Nie zawsze łatwo jest ich przekonać do leczenia, ponieważ, jak podkreśla Marcin Wojnarski, cechuje ich duża nieufność.
– Te osoby w swoim życiu spotykają się z niezrozumieniem, brakiem pomocy i nieuprzejmością. Są także ofiarami ogromnej stygmatyzacji. Nasza Fundacja stanowi odpowiedź na problem wykluczenia. Docieramy do tych, którzy nie zgłaszają się po pomoc, wstydzą się lub boją o nią prosić. Nie ma wielu miejsc, gdzie mogą oni uzyskać potrzebną pomoc. Wierzymy, że odzyskanie zdrowia jest pierwszym krokiem do zmiany warunków życia. Znamy wielu pacjentów, którzy dzięki naszej pomocy – wyleczeniu ran i ustabilizowaniu chorób przewlekłych – mogli powrócić do pracy, zacząć samodzielnie się utrzymywać i stanąć na własne nogi. Oddolne działania organizacji pozarządowych, takich jak nasza, to duża szansa na diametralną poprawę warunków życia chociaż części z nich – mówi Wojnarski.
Trudniej leczy się w terenie
Jak podkreślają wolontariusze, ich pomoc w placówkach dla bezdomnych najczęściej polega na leczeniu trudno gojących się ran.
– U części podopiecznych leczymy rany, kontrolujemy choroby przewlekłe, ale reagujemy też na inne problemy zdrowotne nierzadko kierując wymagających pomocy pacjentów do SOR lub dalszej diagnostyki. Zimą dochodzą jeszcze przeziębienia i infekcje górnych dróg oddechowych. Jesteśmy swoistym "lekarzem rodzinnym" dla osób, które są często nieubezpieczone lub nieobjęte opieką POZ. Dużo trudniej bywa w terenie, gdzie przekrój problemów naszych pacjentów jest bardzo zróżnicowany: od zmiany opatrunku, przez włączenie do przewlekłego leczenia aż po stany zagrożenia życia, kiedy musimy natychmiast reagować i wzywać zespół ratownictwa medycznego – mówi Wojnarski.
Wolontariusze podkreślają, że inaczej leczy się osoby mieszkające w altance śmietnikowej, trwające w uzależnieniu od alkoholu, a inaczej mieszkańców schronisk. Dlatego wolontariusz musi być bardzo wyrozumiały, mieć w sobie dużo empatii, być elastyczny i otwarty.
– Na ogół nie mamy trudności z nakłonieniem ich do leczenia, aczkolwiek takie sytuacje się zdarzają. Tak jak wspominałem, te osoby nie mają zaufania do systemu ochrony zdrowia. Naszym celem jest odbudowa tego zaufania. Osoby, które na co dzień przebywają w przestrzeni miejskiej potrzebują kompana do rozmowy, wsparcia. Dramaty życiowe, z jakimi się zmagają są niewyobrażalne: konflikty z rodziną, odwrócenie się najbliższych, wypadki, uzależnienia. Problemy osób bezdomnych to temat rzeka, każdy z nich ma jakąś historię. Są wśród nich osoby bardzo dobrze wykształcone, także lekarze, których los nie oszczędzał i dziś są na ulicy. Często bez odpowiedniej, kompleksowej pomocy nie udaje im się stanąć na nogi – mówi Wojnarski.
Zdecydowana większość pacjentów, do których dociera Fundacja, jest wdzięczna za okazaną pomoc i wsparcie, niektórzy podejmują próbę walki o lepsze jutro.
– Mamy pacjenta, mieszkańca schroniska, który zmagał się z bardzo trudno gojącymi się ranami obu stóp. Rany były tak rozległe i bolesne, że uniemożliwiały chodzenie. Po ok. 3 miesiącach leczenia udało się je wyleczyć. Odzyskał on sprawność i samodzielność. Dziś sam przyjeżdża do lekarzy, zażywa leki i jest nastawiony do otaczającej go rzeczywistości bardzo pozytywnie – dodaje Marcin Wojnarski.
Potrzebny jest psycholog
Jak podkreślają wolontariusze, pomoc medyczna, przekazanie ubrań, książek czy żywności nie wystarcza. Osobom bezdomnym brakuje również wsparcia psychologicznego.
– Często stykamy się z sytuacją, gdy pacjent przez nas zaopiekowany, wyleczony, nie stawia kolejnych kroków na drodze do zmiany warunków życia. Dlatego ta pomoc musi być wieloaspektowa. Synergia działań instytucji publicznych, zarówno centralnych jak i samorządowych, oraz nas - fundacji i innych NGO-sów - daje nadzieję na odpowiedzenie na większość potrzeb osób w kryzysie bezdomności – dodaje Marcin Wojnarski.
Pomysłów, które mogłyby podnieść jakość życia osób bezdomnych jest wiele, ale ograniczeniem są niedostatecznie zasoby finansowe. Jednym z projektów, nad którym pracuje obecnie krakowska „Przystań medyczna” jest utworzenie przychodni dla osób bezdomnych - miejsca otwartego i przyjaznego, w którym pacjenci będą czuć się bezpiecznie i będą mogli uzyskać potrzebną pomoc.
– To obecnie nasz priorytet. Chcemy także poprawiać jakość naszej pracy - kształcić wolontariuszy i zdobywać lepszy sprzęt diagnostyczny – dodaje Wojnarski.
Fundacja, dzięki hojności darczyńców, ma własne przenośne aparaty do EKG i USG i część badań diagnostycznych może wykonać na miejscu. Przy wsparciu Archidiecezji Krakowskiej udało się także kupić także karetkę. Obecnie zbierane są środki na uruchomienie przychodni.
Praca uczy pokory, jest trudna, ale daje satysfakcję
Fundacja „Przystań medyczna” skupia obecnie około 50 wolontariuszy, jednak wciąż potrzebni są kolejni, którzy chcieliby pomagać.
- Osoby chcące do nas dołączyć muszą się przygotować na trudne, ale dające mnóstwo satysfakcji wyzwania. Doświadczenie jakie można nabyć w pracy z osobami bezdomnymi pozwala spojrzeć z innej perspektywy na medycynę. Ponadto aspekt społeczny naszej działalności uczy pokory. Nasi wolontariusze mają szasnę nauczyć się praktycznej medycyny i komunikacji z trudnymi pacjentami oraz zobaczyć jak od strony technicznej wygląda udzielanie pomocy medycznej, gdyż są oni odpowiedzialni na przykład za sterylizację narzędzi, prowadzenie dokumentacji czy współpracę ze streetworkerami i pracownikami socjalnymi – mówi Marcin Wojnarski.