Wyszukaj w publikacjach

13.04.2022
·

Co dalej z medykami z Ukrainy? Rozmowa z dr Sergiuszem Prokopiukiem

100%

Rozmowa z dr Sergiuszem Prokopiukiem, prezesem Stowarzyszenia Lekarzy Polskiego Pochodzenia na Wołyniu

Mam nadzieję, że kiedyś wrócę 

- Panie doktorze, jak wygląda obecnie sytuacja w szpitalach w Ukrainie?

Na wschodzie Ukrainy sytuacja jest fatalna. Brakuje personelu, sprzętu, leków. Z danych Ministerstwa Zdrowia Ukrainy wynika, że zaatakowano 274 szpitale, 13 zrównano z ziemią, zniszczono 70 karetek, zginęło 6 lekarzy, a 20 ciężko zraniono. Na terenach objętych konfliktem zbrojnym cały czas działają szpitale wojskowe i placówki medyczne, które przyjmują rannych. Z kolei na zachodzie kraju normalnie pracują wszystkie szpitale i nie brakuje personelu. 

- Czego w tym momencie najbardziej potrzebują placówki medyczne?

Transporty medyczne do Ukrainy idą z całego świata, ale najwięcej dociera ich z Polski. Mimo to, stale potrzeba nowych dostaw. W szpitalach, gdzie aktywnie są prowadzone działania wojskowe jest duże zapotrzebowanie na antybiotyki, antykoagulanty, środki przeciwbólowe i przeciwzapalne, opatrunki, środki do dezynfekcji, ale także karetki pogotowia. Z kolei w szpitalach, gdzie sytuacja jest kontrolowana, są braki leków endokrynologicznych, antydepresantów, leków uspokajających, beta blokerów, leków od nadciśnienia, przeciwpadaczkowych, onkologicznych. 

- A jak wygląda sytuacja medyków, którzy trafiają do Polski? 

Lekarze i pielęgniarki potrzebują przede wszystkim podstawowych informacji i osoby, która ich pokieruje. Trafiając do Polski nie wiedzą od czego mają zacząć procedurę ubiegania się o zatrudnienie, potrzebują też wskazówek, np. gdzie znajdą tłumacza przysięgłego, dokąd powinni się udać, by załatwić sprawy. Mają też kłopoty z wypełnieniem niezbędnych dokumentów. By pomóc im odnaleźć się w systemie, szczegółowe informacje powinny być zamieszczane w języku ukraińskim na stronach internetowych resortu zdrowia, okręgowych izb lekarskich, w portalach medycznych, w czasopismach medycznych. 

- Czy praca w obcym kraju, bez znajomości języka, w innym systemie ochrony zdrowia także budzi niepokój?

Wojna łamie losy i życie ludzi, nie wiadomo, ile będzie trwała. Musimy pracować. Wielu uchodźców ma obawy związane z nieznajomością języka polskiego. Lekarze z Ukrainy nie znają polskiej terminologii medycznej i będą potrzebować czasu, by nauczyć się języka. Przepisy, zasady funkcjonowania w polskim systemie zdrowia przy pomocy polskich lekarzy, bez trudu uda się poznać. Tego personel się nie obawia. Na szczęście jest sporo ofert pracy dla personelu medycznego w Polsce, są też kursy językowe. Podpowiadam medykom, by zaczynali od mniejszych szpitali powiatowych, gdzie naprawdę brakuje lekarzy i można np. ubiegać się o mieszkanie służbowe. 

- Czy wiadomo ilu medyków uciekło dotychczas przed wojną z Ukrainy do Polski? 

W związku z barierą wieku poborowego (18-60 lat dla mężczyzn), więcej przyjeżdża kobiet (lekarek i pielęgniarek) z dziećmi niż mężczyzn. Część z nich pewnie zostanie w Polsce na stałe, część wróci do Ukrainy, a jeszcze inni pojadą dalej, na Zachód. Wojna cały czas trwa. Trudno w tym momencie oszacować, ilu medyków jeszcze będzie musiało uciekać. 

- Panu udało się wyjechać. Czy znalazł pan dla siebie i rodziny miejsce w naszym kraju? 

Musiałem wyjechać z Ukrainy, gdy zaczęła się wojna. Wywiozłem też do Polski kilkadziesiąt osób. Ja wraz z najbliższymi i lekarzami jesteśmy w Pułtusku. Pracuję społecznie pomagając naszym lekarzom i ich rodzinom, którzy przekraczają polską granicę, zajmuję się koordynowaniem działań pomocowych kierowanych na Ukrainę. Muszę i chcę pracować w zawodzie, by mieć za co istnieć. Wśród moich kolegów już 15 osób otrzymało decyzje ministra zdrowia w sprawie zezwolenia na pracę, 18 osób czeka na nią. Na szczęście dzieje się to w szybkim tempie. Resort zdrowia w ciągu 7-14 dni wydaje decyzje na samodzielne wykonanie zawodu, izby lekarskie także działają błyskawicznie wydając zezwolenia. Mam zamiar tu pracować, ale nie podjąłem jeszcze decyzji, gdzie się zatrudnię i w jakim mieście. Muszę to dobrze przemyśleć, bo może się okazać, że będzie to decyzja, która zaważy na całym życiu. W głębi duszy mam jednak nadzieję, że będę mógł kiedyś wrócić do Ukrainy.  

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).