Wyszukaj w publikacjach
Z objawami do rodziny lub znajomych zamiast do lekarza?

W walce z pandemią Polacy najbardziej ufają naukowcom i personelowi medycznemu. Co ciekawe, w kwestii zdrowia lekarze wcale nie są na pierwszym miejscu - takie wnioski płyną z badania socjologa dr hab. Michała Wróblewskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Naukowcy, a nie lekarze czy władze lokalne są grupą najlepiej ocenianą, jeśli chodzi o walkę z pandemią. Na kolejnych miejscach uplasowali się: policja, władze lokalne, sanepid, media, rząd i kościół. Z kolei w kwestiach zdrowia, aż 80 proc. respondentów bardziej ufa rodzinie niż lekarzom czy pielęgniarkom.
Zdaniem autora badań, dr hab. Michała Wróblewskiego, profesora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i badacza Łukasiewicz – Centrum Oceny Technologii, nieoczekiwanym skutkiem pandemii jest wzrost zainteresowania nauką.
Wszyscy rozmawiamy o danych, krzywych wykładniczych, białku wirusa, wektorach czy mRNA. Podziwiamy naukowców i coraz bardziej im ufamy - dodał.
Zaskakujące według badacza są wyniki dotyczące zaufania Polaków w kwestii zdrowia.
Bardziej niż lekarzom w kwestiach zdrowia ufamy rodzinie i znajomym. Z jednej strony jest to na pewno wyraz tego, że społeczeństwo polskie bardzo ceni rodzinę jako kluczową wartość. Z drugiej, to dość niepokojące, bo ekspertyza medyczna powinna być głównym przedmiotem odniesienia w podejmowaniu decyzji w sprawie zdrowia, a bazowanie wyłącznie na niezweryfikowanej i nieopartej na dowodach naukowych wiedzy przekazywanej w rodzinie bądź w gronie znajomych może mieć przykre konsekwencje - powiedział badacz.
Ponadto 44 proc. respondentów oceniło, że w porównaniu z innymi krajami UE, polski personel medyczny był gorzej przygotowany do walki z pandemią, a 40 proc. uznało, że tak samo.
Nie wierzymy w statystyki
Z badania wynika, że Polacy nie ufają przedstawianym statystykom dotyczącym zakażeń i zgonów z powodu pandemii. Co drugi badany (45 proc.) uważa, że są one raczej zawyżone lub zawyżone. 27 proc. jest zdania, że są adekwatne, a 23 proc. odpowiedziało, że są zaniżone. Co drugi badany uważa też, że media wyolbrzymiają zagrożenia związane z epidemiami.
Badania przeprowadziliśmy w szczycie jesiennej fali zachorowań, która przyniosła łącznie, licząc z tzw. nadmiarowymi zgonami, bardzo dużo ofiar śmiertelnych. Rok 2020 zamknęliśmy z największą od II wojny światowej liczbą śmierci. Zaskakujące jest to, że nie wywołało to w zasadzie żadnej wyraźnej reakcji społecznej. Niewiara w statystyki może to do pewnego stopnia tłumaczyć - być może jako społeczeństwo nie zdajemy sobie sprawy z wymiaru tej tragedii i staramy się ją zbagatelizować poprzez niewiarę w oficjalne statystyki - ocenił dr Wróblewski.
Czego się boją Polacy – raka, koronawirusa czy kolejnej pandemii?
Z raportu wynika, że wśród zagrożeń dla kraju, rodacy najbardziej obawiają się kryzysu gospodarczego (68 proc.) oraz kolejnej pandemii choroby zakaźnej (54 proc.). Jeśli chodzi o zagrożenia indywidualne, to bardziej boimy się zachorować na raka niż na choroby zakaźne. Polacy ocenili także wprowadzone w kraju obostrzenia. Okazuje się, że za najbardziej uzasadnione uznali ograniczenie podróży międzynarodowych i nakaz noszenia maseczek. Najmniej aprobaty zyskały zakaz wstępu do parków i lasów oraz ograniczenie podróży między miastami.
Badanie w ramach projektu „Pandemia w oczach Polaków. Badania społeczne nad percepcją chorób zakaźnych, zaufaniem i ryzykiem” przeprowadzono w listopadzie 2020 r. na grupie 1000 osób. Współautorami są: Andrzej Meler (UMK) oraz dr hab. Łukasz Afeltowicz (AGH).
Źródło: naukawpolsce.pap.pl