Wyszukaj w publikacjach
Nowa ustawa o cmentarzach – czyli utrudnień dla lekarzy ciąg dalszy

Medycy oczekują zmian w nowej ustawie o cmentarzach. Ich zdaniem przepisy utrudnią pracę lekarzom rodzinnym. Regulacje nie precyzują w jaki sposób lekarz rodzinny ma pogodzić obowiązki wobec żywych i zmarłych pacjentów.
Nowe przepisy zakładają m.in. powołanie instytucji koronera, który miałby odciążyć lekarzy w orzekaniu nagłych zgonów. Według lekarzy POZ, ustawa w takim kształcie uderza i w lekarzy rodzinnych i w samych pacjentów. Medycy są zdania, że regulacje nie tylko nie pomogą, ale utrudnią im pracę i zastanawiają się w jaki sposób sprostają postawionym wymaganiom.
– Zespół prawników przygotował projekt nowej ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych, ale brak znajomości specyfiki pracy lekarza rodzinnego, zasad udzielania świadczeń, skutkuje tym, że żaden z naszych problemów nie zostanie rozwiązany, jeśli przepisy wejdą w życie. Sposób przygotowania projektu ustawy narusza podstawowe zasady poprawności legislacyjnej. Ponadto ta ustawa wymaga ode mnie rzeczy niemożliwych. Rozdwojenia – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.
Lekarze oczekują wytycznych
Jak dodaje lekarka, stwierdzanie zgonów nie jest świadczeniem gwarantowanym i nie jest finansowane przez NFZ.
– Lekarz, który pracuje w przychodni POZ czy NPL nie jest do tego zobowiązany, ale to robi, jeśli jest wezwany przez rodzinę zmarłego – mówi dr Zabielska-Cieciuch.
Szacuje się, że w Polsce jest rocznie ok. 150 tys. zgonów tzw. domowych i tylko 20 tys. niespodziewanych, w miejscach publicznych. Według nowych przepisów, koroner, którego powinien powołać starosta, będzie się zajmował tylko 20 tys. zgonów, reszta przypadnie jako obowiązek lekarzom rodzinnym.
– Śmierć jest zdarzeniem niezaplanowanym, a nasza praca odbywa się według ustalonego i zgłoszonego do NFZ grafiku. Umawiamy pacjentów na określone godziny, dziennie przyjmując kilkadziesiąt osób. Zobowiązanie lekarza do stwierdzania zgonu w ciągu 4 godzin od zgłoszenia powoduje potrzebę nabycia przez lekarzy umiejętności rozdwajania się. Jedne przepisy zobowiązują do udzielania świadczeń zgodnie z umowa zawartą z NFZ, a drugie nakazują w tym samym czasie udanie się do miejsca przebywania zwłok, by stwierdzić zgon. Czynności takie trwają około 1-2 godzin, a jeśli zachodzi podejrzenie udziału osób trzecich w zdarzeniu doprowadzającym do śmierci, lekarz musi zgłosić to do prokuratora i czekać na jego decyzję o dalszych czynnościach. Po stwierdzeniu zgonu trzeba jeszcze wypełnić dokumentację oraz kartę zgonu. Kto w tym czasie ma skonsultować kilkunastu umówionych pacjentów oczekujących w przychodni? – zastanawia się lekarka.
I zaznacza, że w małych miejscowościach, gdzie pracuje 1 lub 2 lekarzy, nie da się zorganizować zastępstwa.
– W piątki jestem sama w poradni i jak coś takiego się stanie, nie wiem co zrobić. Dlatego proszę ustawodawców o wskazówki, jak mam zorganizować pracę, żeby nie narazić zdrowia i życia swoich pacjentów i nie narazić siebie na skargi pacjentów do NFZ, rzecznika praw pacjenta czy Ministerstwa Zdrowia za zaniedbania wobec świadczeniobiorców - mówi dr Zabielska-Cieciuch.
Pieniądze ma znaleźć świadczeniodawca
Wątpliwości lekarzy budzi także kwestia finansowa. Finansowanie stwierdzenia zgonów zostało zagwarantowane jedynie koronerom. Praca koronera jest w ustawie dokładnie wyceniona, w przypadku lekarzy POZ nie jest to precyzyjnie uregulowane.
– Koronerowi z tytułu wykonywania umowy przysługuje wynagrodzenie w wysokości 738 zł za każde stwierdzenie zgonu i sporządzenie karty zgonu. Dodatkowo otrzyma on 49 zł za dobę za "gotowość" oraz 250 zł ryczałtu na zakup środków ochrony osobistej. Lekarz POZ otrzyma równowartość rocznej stawki kapitacyjnej ze środków przeznaczanych przez NFZ na finansowanie świadczeń zdrowotnych, czyli świadczeniodawcy POZ zostają zobowiązani do ponoszenia kosztów stwierdzania zgonów swoich pacjentów – zaznaczają lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego.
Lekarz może też liczyć na zwrot kosztów dojazdu do osoby zmarłej. Natomiast dla lekarzy POZ, za wypełnienie ok. 150 tys. aktów zgonu, nie przewidziano żadnych źródeł finansowania.
– Nasze uwagi do projektu przekazaliśmy w toku konsultacji społecznych. Czy będą uwzględnione? Doświadczenie wskazuje, że nie – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch.