Wyszukaj w publikacjach

26.08.2020 o 16:46
·

Lekarz rodzinny skieruje na testy na obecność SARS-CoV-2

100%

Od września lekarze rodzinni będą mieli możliwość zlecania testów na COVID przez telefon, jeśli ich pacjenci będą mieli podejrzenie zakażenia koronawirusem - wynika z rekomendacji resortu zdrowia. Środowisko medyczne uważa, że te założenia mogą nie zostać zrealizowane.  

Obecnie osoby z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 mogą wykonać refundowane przez NFZ testy tylko, jeśli zleci je sanepid, szpital lub w punkcie drive thru po wcześniejszej telefonicznej kwalifikacji. Takich uprawnień nie mają lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Zyskają je jesienią. - Nadchodzi jesień, czas radykalnego wzrostu ilości pacjentów zgłaszających się każdego dnia do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. W tym roku, w tłumie pacjentów z objawami infekcji dróg oddechowych, mogą pojawić się osoby zakażone COVID-19. Pomysł ministerstwa zdrowia, dający lekarzom POZ uprawnienia do zlecania wymazów, może pomóc w wyłowieniu z tego tłumu osób zakażonych. Projekt jest zasadny, niestety po raz kolejny urzędnicy MZ w zaciszu swoich gabinetów, nie znając realiów funkcjonowania POZ, przygotowują, bez udziału przedstawicieli POZ, nowe rozwiązania, które tym ostatnim przyjdzie realizować. Jak dotąd, przedstawione zasady realizacji tego projektu są bardzo ogólne, znamy je wyłącznie z wypowiedzi medialnych przedstawicieli resortu, które potwierdzają, że jest to projekt na etapie absolutnie wstępnych uzgodnień. Clou projektu stanowi przygotowana przez resort ankieta telefoniczna. Po jej przeprowadzenie lekarz POZ będzie mógł skierować „podejrzanego” pacjenta bezpośrednio na test, bez pośrednictwa sanepidu czy izby przyjęć szpitala zakaźnego – mówi Jan Tumasz, przewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia, należącego do federacji Porozumienie Zielonogórskie. 

Nie ma personelu, system może się zatkać 

Lekarze mają szereg wątpliwości odnoście projektu. Wskazują, że nie ukazał się dotychczas żaden akt prawny, który nadawałby lekarzowi POZ takie uprawnienia, a wypowiedzi, nawet ministra zdrowia, takich uprawnień nie gwarantują. – Po drugie, można się spodziewać, że pacjent, który dostanie skierowanie na wymaz od lekarza POZ, zapewne „odbije się” od punktu pobrań, bo już obecnie system pobierania materiału jest niedrożny, a przecież należy spodziewać się, że w najbliższym czasie ilość podejrzanych o zakażenie COVID-19 znacząco wzrośnie – mówi Jan Tumasz. W jednej z ostatnich wypowiedzi Wiceministra Kraski pojawiła się informacja, iż „Resort zakłada też, że laboratoria diagnostyczne przygotowane będą jesienią do wykonywania większej liczby testów - 60 tys. na dobę”. - Moim zdaniem, resort nie powinien zakładać, ale zapewnić dostawy testów i odczynników, które umożliwią wykonanie nie mniej niż 60 tysięcy badań. Ale ilość potrzebnych testów i odczynników, to tylko „jedna strona medalu”. Kolejny problem jest znacznie poważniejszy - brakuje wykwalifikowanego personelu do przeprowadzania badań. Nie ma na rynku pracy dostępnych diagnostów, których wiedza i doświadczenie zagwarantują, że wyniki badań będą wiarygodne. Ale resort zapewne zakłada, że z tym problemem poradzą sobie we własnym zakresie laboratoria – dodaje przewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia. 

Czekanie na wynik może trwać kilka tygodni  

Środowisko medyczne podkreśla, że wymyślone przez resort założenia mogą nie zostać zrealizowane, bo już dziś pobieranie wymazów i oczekiwanie na wynik testu trwa kilka dni. Eksperci są zdania, że należałoby przygotować zmianę niektórych przepisów. - Obecnie powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne są niewydolne, nawiązanie kontaktu telefonicznego z nimi jest praktycznie niemożliwe. Kontakt z punktami drive-thrue wymaga często nawet kilkugodzinnego oczekiwania na połączenie telefoniczne, a czas oczekiwania na pobranie materiału to nie mniej niż 4 dni, a na wynik pacjenci czekają kolejnych kilka dni. Jest bardzo prawdopodobne, że jesienią czas oczekiwania na wynik przedłuży się do kilku tygodni. W tym czasie pacjent, podejrzany o zakażenie koronawirusem będzie poddany kwarantannie, czyli będzie na zwolnieniu. Tym samym w skali kraju kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a może znacznie więcej, opuści swoje stanowiska pracy, co negatywnie odbije się na stanie naszej gospodarki. Można odnieść wrażenie, że Ministerstwo Zdrowia zamiast przygotować mechanizm skutecznego i sprawnego przeprowadzania testów, chce „iść na skróty” i przerzucić dodatkowe obowiązki, ale także odpowiedzialność za ostateczny efekt, na lekarzy POZ. Dzięki temu właśnie ich będzie można obciążyć winą za ewentualne niepowodzenie tak „dobrego” projektu – mówi Jan Tumasz. 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).