Wyszukaj w publikacjach

Spis treści
11.09.2023 o 19:35
·

Czy kobiety w medycynie mówią jednym głosem? – relacja z konferencji

100%

O dyskryminacji kobiet w zawodach medycznych, o sytuacji kobiet w dziedzinach zabiegowych, sytuacji kobiet na uniwersytetach, o tym, co zrobić, by jeszcze lepiej pracować na rzecz pacjentów – m.in. te zagadnienia poruszono podczas konferencji „Kobiety w medycynie mówią jednym głosem”, która odbyła się w Senacie RP. 

Pierwsza część konferencji zorganizowanej przez wicemarszałka Senatu Michała Kamińskiego oraz Fundację Polki w Medycynie dotyczyła sytuacji medyczek w polskim systemie ochrony zdrowia. Mówiono o tym, czego na co dzień doświadczają lekarki, z jakimi problemami się zmagają i jak im zaradzić. Druga część spotkania była poświęcona perspektywie pacjentów i specjalistek, które zajmują się pacjentami w swojej działalności.

Chcemy się zastanowić, co można w ochronie zdrowia zrobić lepiej, byśmy mogły skuteczniej leczyć naszych pacjentów, bo to jest cel naszych wspólnych działań. Zależy nam, by sytuacja kobiet w ochronie zdrowia uległa poprawie

– mówiła lek. Małgorzata Osmola, prezeska Fundacji Polki w Medycynie.

Jak powiedział Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu, „rola kobiet w życiu publicznym to ważny temat”. 

Bardzo trudno jest dziś być nowoczesną kobietą w polskiej medycynie 

– mówił. 

Kobiety pod wpływem dyskryminacji zmieniają swoją ścieżkę zawodową

O tym, czy dyskryminacja kobiet prowadzi do deficytu w niektórych specjalizacjach lekarskich, mówiła na podstawie badania Fundacji Polki w Medycynie wraz portalem Remedium „Badanie dyskryminacji kobiet w zawodach medycznych w Polsce”, lek. Aleksandra Gładyś, członkini zarządu Fundacji Polki w Medycynie. Z badania, które obejmowało 1340 uczestników, głównie kobiet, ale także kilkudziesięciu mężczyzn i odbyło się w październiku i listopadzie 2021 r., wynika, że kobiety pod wpływem dyskryminacji zmieniają swoją ścieżkę zawodową. Według 82,6% respondentek, dyskryminacja jest powszechnym problemem w ochronie zdrowia w Polsce, a 73,5% spotkało się z nią osobiście w pracy lub podczas studiów medycznych. Co więcej, w 90,7% przypadków pierwsze spotkanie z dyskryminacją nastąpiło już w trakcie studiów.

Wyniki nas zszokowały. Doświadczenie dyskryminacji częściej dotykało kobiety pracujące na bloku operacyjnym (85,4%) w porównaniu do kobiet wykonujących pracę niezwiązaną z operatywą (75,6%). Najczęściej doświadczane osobiście formy dyskryminacji kobiet dotyczyły: stereotypowych wypowiedzi, żartów i komentarzy – spotkało się z nimi 72,8% wszystkich respondentek; komentarzy i zachowań związanych z naturą i fizjologią kobiet – 68,6%; uwag dotyczących wyglądu – 64,8%; delegowania do czynności pod pretekstem “kobieta zrobi lepiej” – 59,1%

– mówiła lek. Aleksandra Gładyś. 

Oprócz tego, ⅕ ankietowanych medyczek (22,1%) otrzymała propozycję seksualną w miejscu pracy lub nauki, a połowa respondentek (51,4%) czasami, często lub bardzo często spotykała się z uwagami i aluzjami dotyczącymi seksualności i tylko połowa (52,1%) nigdy nie doświadczyła kontaktu fizycznego bez zgody. Z badania wynika, że sprawcami dyskryminacji najczęściej byli mężczyźni: nauczyciele akademiccy (76,8%), pacjenci płci męskiej (74,4%) i współpracownicy płci męskiej (69,5%). Dyskryminowały również kobiety, najczęściej będące współpracowniczkami (32,2%).

Niepokojące jest to, że aż ⅓ kobiet, które doświadczyły dyskryminacji, z obawy przed nią bądź z powodu przekonania, że „nie jest to dziedzina dla kobiet”, zdecydowała się na wybór innej specjalizacji. Co więcej, kolejna ⅓ medyczek była świadkami zmiany ścieżki zawodowej przez inną kobietę z tego powodu. Aż 64,4% respondentek doświadczających dyskryminacji przyznało, że przynajmniej jednokrotnie nie wyraziło swojego sprzeciwu wobec dyskryminujących zachowań z obawy przed potencjalnymi konsekwencjami

– mówiła lekarka.

Lekarki podkreślały, że ważne jest, by w Polsce były wprowadzone mechanizmy przeciwdziałające dyskryminacji. Z badania wynika, że aż 77,6% respondentek nie wie, gdzie zgłosić się po pomoc w przypadku doświadczenia dyskryminacji. 

Za potrzebą szkoleń antydyskryminacyjnych opowiedziało się 91,1% kobiet (i tylko 52,5% mężczyzn)

– czytamy w raporcie.

Pełen raport jest dostępny w trzech częściach na portalu Remedium (cz. I, IIIII).

Czy w dziedzinach zabiegowych kobiety są mile widziane? 

Chirurgia nie wykorzystuje potencjału kobiet – wynika z badania „Liczymy się!” przeprowadzonego przez Fundację „Kobiety w chirurgii”. Już na etapie wybierania specjalizacji kobiety nie czują się mile widziane przy stole operacyjnym, a bariery w rozwoju kariery są odczuwalne również na kolejnych etapach. Z danych NIL z 2022 r. wynika, że w Polsce kobiety stanowią 57,3 proc. lekarzy. Wśród chirurgów ogólnych jest tylko 13,4 proc. pań, a wśród ortopedów 7,1 proc. Wyniki badania omówiła lek. Julia Stryjek, członkini zarządu Fundacji Kobiety w Chirurgii.

Chcieliśmy pokazać, z jakimi problemami mierzą się kobiety i chciałyśmy poznać potrzeby beneficjentek, by dać im wsparcie, którego potrzebują. Badanie skupia się na 2 tematach: dyskryminacji i macierzyństwie. Wzięły w nim udział 472 lekarki, pielęgniarki i położne. Z zebranych danych wynika, że 39 proc. doświadczyło dyskryminacji ze względu na płeć. To niepokojące dane, które pokazują nam, jakie nieprawidłowości zdarzają się w systemie ochrony zdrowia. Tylko 10 proc. odpowiedziało, że nie spotkało się z przejawami dyskryminacji w miejscu pracy

– mówiła lek. Julia Stryjek. 

Najczęściej wskazywanym problemem był mobbing i wskazało go jako swoje doświadczenie aż 57 proc. badanych.

Przez mobbing rozumiemy takie zachowania jak: zastraszanie pracowników, przemoc fizyczna i psychiczna, upokarzanie, groźby, umniejszanie kompetencji, utrudnianie wykonywania pracy. Pamiętajmy, że osoby mobbingowane nie są w stanie dobrze wykonywać swojej pracy, a my przecież pracujemy z pacjentami. Kolejnym zagadnieniem jest macierzyństwo. Wśród respondentek, które nie mają dzieci, 64 proc. deklaruje, że środowisko i warunki pracy powodują odkładanie decyzji o macierzyństwie, a 47 proc. uważa, że pracodawcy zniechęcają kobiety do macierzyństwa. Dane te pokazują kolejne nadużycia ze strony pracodawców. Pracodawca nie powinien pytać o plany reprodukcyjne i ingerować w życie prywatne pracowników

– mówiła.

Raport pokazuje, że wśród zapytanych matek, 40 proc. przyznało, że odkładała decyzję o posiadaniu dziecka ze względu na pracę i środowisko. Połowa uważa, że matki są zniechęcane do wyboru niektórych specjalizacji i postrzegane jako mniej zaangażowane w pracę.

A mężczyźni przecież są ojcami i nikt ich w ten sposób nie ocenia i nie postrzega

 – mówiła.

W badaniu respondenci odpowiadali, jakich form wsparcia oczekują. Kobiety wskazały głównie na potrzebę kształcenia zawodowego, wsparcie prawne, szkolenia z kompetencji miękkich, propagowanie idei work- life- balance, przeciwdziałanie dyskryminacji i przemocy w miejscu pracy. Potrzebne są też prawidłowo działające procedury antymobbingowe w placówkach medycznych, działania edukacyjne dot. dyskryminacji, molestowania i mobbingu w miejscu pracy, szkolenia z kompetencji miękkich i antydyskryminacyjne dla medyków, przyszpitalne żłobki i przedszkola, praca na część etatu w trakcie rezydentury. Obecne na konferencji prelegentki podkreślały, że przemoc w ochronie zdrowia jest obecna i trzeba o niej mówić.

Kobiety muszą o to walczyć, domagać się swoich praw, protestować, naświetlać problemy, bo konsekwencje są poważne. Mężczyźni muszą nas usłyszeć

– mówiły.

Ich zdaniem potrzebna jest lepsza ochrona prawna, lepszy system dochodzenia swoich praw i zrozumienie także wśród kobiet, bo z badania wynika, że sprawczyniami mobbingu były także kobiety, m.in. pielęgniarki.

Połączenie edukacji, działań prawnych, wyposażenie szpitali w odpowiednie narzędzia antydyskryminacyjne – to zdaniem wielu kobiet, może się przyczynić do zmian w systemie ochrony zdrowia. 

Czeka nas katastrofa kadrowa pielęgniarek i położnych 

O tym, jak uzdrowić system opieki zdrowotnej w Polsce, mówiła mgr piel. Anna Woda, Fundacja Polki w Medycynie analizując sytuację pielęgniarek i położnych. Z danych z Centralnego Rejestru Pielęgniarek i Położnych w Polsce wynika, że w styczniu 2023 r. było zarejestrowanych 315,670 pielęgniarek i 41,719 położnych. 

W obu grupach zawodowych przeważają kobiety, stanowiąc 97,1 proc. personelu pielęgniarskiego i 99,8 proc. personelu położnych.

To może wydawać się śmiała teza, ale poprawiając zdrowie pielęgniarek, możemy uzdrowić system. Mówimy o najliczniejszej grupie zawodowej w ochronie zdrowia, bez której system nie może działać. Od opieki pielęgniarek i położnych bardzo wiele zależy. Czeka nas katastrofa kadrowa pielęgniarek i położnych. Luka pokoleniowa w tych zawodach wzrasta. Najliczniejszą grupę stanowią osoby między 51. a 61. r.ż., a między 31. a 40. r.ż. to tylko 9,2 proc. W 2022 r. pracę w tych zawodach wykonywało 76,388 osób mimo uzyskania uprawnień emerytalnych. Do 2030 r. aż 65 proc. obecnie zatrudnionych pielęgniarek i 60 proc. położnych będzie w wieku uprawniającym do świadczeń emerytalnych. Już teraz, gdyby pielęgniarki, które są w wieku emerytalnym, zrezygnowały z pracy, musielibyśmy zamknąć aż 272 szpitale, a uwzględniając powyższe dane w 2030 r. zamkniętych byłoby z tego powodu aż 415 placówek 

– mówiła gr piel. Anna Woda. 

Podkreśliła, że należy zadbać o zdrowie tych grup zawodowych, bo od zdrowia pielęgniarki i położnej zależy zdrowie pacjentów. Jak to zrobić? Zdaniem Anny Wody, należy zachęcać osoby z uprawnieniami emerytalnymi do dalszej pracy. 

Dla osiągnięcia tego celu konieczne jest wydłużenie urlopów wypoczynkowych, wprowadzenie dodatków motywacyjnych, wprowadzenie urlopów dla poratowania zdrowia, refundacja świadczeń rehabilitacyjnych

– mówiła. 

Drugim elementem jest zapobieganie zmniejszeniu liczby pracujących.

Jak to osiągnąć? Wprowadzając dodatki zza pracę w warunkach szczególnych, zapewnić stabilne wynagrodzenie uwzględniające kwalifikacje i doświadczenie, wprowadzić dodatki za długoletnią pracę, wprowadzić dopłaty do wypoczynku i świadczenia mieszkaniowe

– mówiła Woda.

Kolejny element to zwiększenie liczby osób uzyskujących PWZ.

Można to zrobić, zwiększając liczbę miejsc i wydziałów na kierunku pielęgniarstwa i położnictwa w każdym województwie, wprowadzić stypendia, zagwarantować zatrudnienie po studiach, promować zawód wśród absolwentów szkół średnich. Ważne jest także przestrzeganie norm zatrudnienia. Nadal w Polsce są jednoosobowe dyżury, gdzie 1 pielęgniarka ma pod opieką 30 pacjentów. Czeka nas katastrofa kadrowa pielęgniarek i położnych

– mówiła.   

Czy kobiety są obecne na wszystkich szczeblach kariery na uczelniach medycznych? 

Dlaczego kobiety to ok. trzech czwartych studiujących, ale mniej niż połowa kierowników jednostek i kadry profesorskiej? Obecnie mężczyźni częściej obejmują stanowiska zarządcze i akademickie

– zaczęła swoje wystąpienia lek. Justyna Danel z Remedium, która przytoczyła wyniki badania z raportu Fundacji Polki w Medycynie i Remedium „Szklany sufit czy ruchome schody? Pozycja kobiet na uczelni medycznej”.

W badaniu wzięło udział 11 największych uczelni medycznych z całej Polski, które udostępniły informacje o swoich studentkach, doktorantkach i pracownicach. Bazę uzupełniono o dane Głównego Urzędu Statystycznego. 

Przeanalizowałyśmy liczbę studentek wśród osób studiujących na dziewięciu kierunkach medycznych: lekarskim, lekarsko-dentystycznym, pielęgniarstwie, położnictwie, ratownictwie medycznym, farmacji, fizjoterapii, analityce medycznej i elektroradiologii na przestrzeni pięciu ostatnich lat i tylko na jednym z tych kierunków kobiety nie stanowią większości: jest to ratownictwo medyczne. Największy odsetek kobiet możemy zaobserwować na kierunku położnictwo: około 99%

– mówiła lek. Justyna Danel.

Ogólnie kobiety stanowią niemal 75% studentów na wszystkich analizowanych kierunkach medycznych.

Jednak jak wynika z badania, pomimo większego odsetka kobiet na uczelniach medycznych na początkowych etapach kształcenia, udział kobiet w ogólnej liczbie osób zajmujących stanowiska uznawane za decyzyjne jest znacznie niższy. Najmniej jest profesorek - około 44%. Ponadto, kobiety w trakcie studiów niejednokrotnie są aktywnie zniechęcane przez nauczycieli akademickich do podejmowania specjalizacji zabiegowych. 

Począwszy od studentek i doktorantek, odsetek kobiet na coraz wyższych stanowiskach akademickich sukcesywnie spada. Nasze badanie jest punktem wyjścia dla rozpoznania barier i ograniczeń większego udziału kobiet w gremiach decyzyjnych na uczelniach medycznych. Już dziś liczne analizy pokazują, że odkrycia kobiet są cytowane rzadziej niż mężczyzn. Badania z całego świata potwierdzają, że studentki i nauczycielki akademickie mają mniejsze niż ich koledzy szanse na uzyskanie grantów, zgodę na konsultacje z profesorami, propozycje objęcia mentoringiem czy nawet zatrudnienie. Kobiety częściej niż mężczyźni są obciążane dodatkowymi godzinami dydaktycznymi, co osłabia ich potencjał publikowania. Bez kobiet ochrona zdrowia nie funkcjonuje

– mówiła. 

Podczas dyskusji mówiono m.in. o barierach w rozwoju zawodowym kobiet w medycynie, zróżnicowaniu pod względem finansowym. Podkreślano też m.in., że medykom powinna przysługiwać opieka psychologiczna. Lekarki podkreślały, że medycy dziś potrzebują wsparcia psychologicznego w ich pracy i potrzeba rozwiązań systemowym w tym zakresie.

Problemy związane ze zdrowiem psychicznym zaczynają się bardzo wcześnie, coraz więcej studentów kierunków medycznych choruje na depresję. Takiej pomocy studenci nie dostają, a powinna być im zapewniona systemowo. Jeżeli medyk o siebie nie będzie dbać, nie będzie dobrym lekarzem dla swoich pacjentów. Medycy są przekonani, że to oni mają pomagać i być silni. I tu jest problem i to należy zmienić

– padały głosy.

Wskazywano ponadto na potrzebę zmian legislacyjnych i opracowanie dobrze funkcjonujących systemów walki z dyskryminacją i nierównym traktowaniem, a także zachęcano lekarki, aby nie rezygnowały z walki z tymi negatywnymi zjawiskami.

Źródła

  1. senat.gov.pl

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).