Wyszukaj w publikacjach

Może się wydawać, że w erze “LEK-u z bazy” trudno co sesję komentować egzamin w inny sposób. Wielu osobom wydaje się, że nowa formuła egzaminu ułatwiła absolwentom/tkom kierunku lekarskiego drogę na wymarzoną specjalizację. W końcu, czy osiągnięcie wysokiego wyniku, kiedy aż 140/200 pytań jest znanych, może sprawiać jakikolwiek kłopot? Może – przekonało się o tym wiele osób, dla których dzisiejszy LEK miał być ostatnim, a które, wychodząc z sali, mówiły sobie nawzajem “do zobaczenia w lutym”.
Sesja sesji nierówna
W lutym tego roku pierwszy raz podchodziłam do Lekarskiego Egzaminu Końcowego. Wrażenia zarówno moje, jak i wielu osób, z którymi rozmawiałam, były podobne – egzamin nie należał do najtrudniejszych, choć nie był idealny. Nie można mu było zarzucić skupienia się na wąskim wycinku materiału i premiowania osób zainteresowanych jedną czy dwiema dziedzinami medycyny, czego niestety nie można powiedzieć o tegorocznej sesji jesiennej. Choć LEK powinien być egzaminem przekrojowym, w sesji jesiennej wiele osób dotkliwie przekonało się o tym, że czasami trzeba mieć więcej szczęścia niż rozumu i – na przykład – zrobić bazę i uczyć się tylko jednej dziedziny, licząc, że to właśnie z niej zostanie wybrana większość nowych pytań. Dzisiejszy egzamin był bez wątpienia świętem ginekologii i położnictwa oraz psychiatrii. Można by pomyśleć, że to ciekawy sposób na pożegnanie dziedzin, które od marca tego roku nie są częścią stażu podyplomowego. Jakby ktoś bardzo chciał wszystkim piszącym udowodnić, że umieją na tyle mało, że jednak trzeba te dyscypliny wybrać w ramach stażu spersonalizowanego.
Państwowy Egzamin Specjalizacyjny z ginekologii i położnictwa
Na żarty i memy o tej sesji LEK-u nie musieliśmy długo czekać. Osoby przyglądające się temu z boku mogą pomyśleć, że piszący przesadzają i to nie mogło być takie trudne i… trudno się z nimi zgodzić. Otóż, kiedy w puli nowych zagadnień na egzaminie piszących jedno za drugim zaskakiwały kolejne pytania z jednej i tej samej dziedziny, już wiadomo, że nie będzie dobrze. Kiedy pierwsze pytanie dotyczy gazometrii pępowinowej krwi tętniczej noworodka, a dystraktory różnią się między sobą o dziesiętne części, drugie pytanie to wskazania do zabiegu obrotu zewnętrznego płodu, trzecie o najczęstsze przyczyny krwawienia poporodowego, a na dokładkę 3 kolejne pytania to koszmar każdego pierwszoroczniaka, czyli anatomia miednicy mniejszej – już wiesz, że o ile od 1. roku nie chodzisz na koło i nie jesteś zapalonym ginekologiem lub ginekolożką, który/a świata poza położnictwem nie widzi i w ogóle do LEK-u przygotowywałeś/łaś się od roku – właśnie możesz stracić około 6 punktów procentowych, a przy obecnej formule LEK-u to Twoje być albo nie być na specjalizacji.
Czy jest na sali specjalista/tka psychiatrii?
Kiedy mogło się wydawać, że już gorzej być nie może, do puli “nowych pytań” dołączyła Jej Wysokość Psychiatria. Zdrowia psychicznego nie możemy bagatelizować, a podstawowe informacje dotyczące leczenia psychiatrycznego powinien opanować każdy lekarz. Należy jednak zadać sobie pytanie, czy faktycznie rolą LEK-u jest sprawdzenie znajomości coraz rzadziej stosowanych neuroleptyków I generacji lub ocena słuszności stosowanego leczenia w wielowątkowym przypadku pacjenta, który nie uzyskiwał poprawy po innym specjalistycznym leczeniu psychiatrycznym? Miejsce dotychczasowych pewniaków – pytań z psychopatologii czy depresji, zajęły zniuansowane i obszerne opisy pacjentów psychiatrycznych i pytania o decyzje terapeutyczne, które należy podjąć na podstawie 6 linijek tekstu, wybierając z 5 dystraktorów, którymi są same leki i to nie te, o których najczęściej mówiło się na zajęciach z psychiatrii na studiach.
Brakowało pewniaków
Chociaż nikt nie może być pewny pytań, które zostaną zadane na konkretnej sesji egzaminów, zwykle można spodziewać się zagadnień dotyczących danych tematów. W głowach wielu osób, które mają już LEK za sobą, w tym momencie pojawić się może, np. choroba niedokrwienna serca, zespół metaboliczny, leczenie nadciśnienia czy właśnie wspomniana wcześniej psychopatologia, leczenie depresji albo choroby zakaźne wieku dziecięcego. Na dzisiejszym egzaminie takich “pewniaków” spoza bazy, np. pytań dotyczących nowych wytycznych (np. SCORE II czy diagnostyki zespołu metabolicznego), zabrakło. Nowe pytania skupiały się głównie na szczegółowej wiedzy z dziedzin medycyny, które wybiera tylko część z nas, jak właśnie położnictwo. Pytanie brzmi: czy każdy z nas powinien wiedzieć, czy ułożenie twarzyczkowe przednie czy tylne jest bezwzględnym przeciwwskazaniem do porodu siłami natury?
Czy LEK w takiej formie sprawdza cokolwiek?
Każda osoba, która zna realia studiowania kierunku lekarskiego, wie, że baza/giełda/pula to rzecz święta, od której warto zaczynać naukę na każdy egzamin, jeśli myśli się o pozytywnym wyniku. Baza na LEK-u miała stać się pomocą, ale dla wielu osób jest przekleństwem. I choć może to nie sama baza jest problemem, a liczba znanych pytań w puli jednostkowego egzaminu, konstrukcja testu taka jak dzisiaj niczego nie weryfikuje. Dlaczego?
Zadaniem Lekarskiego Egzaminu Końcowego w jego obecnej formie ma być sprawdzenie i zweryfikowanie wiedzy absolwentów/tek. Spośród 200 zadawanych pytań, brzmienie 140 jest piszącym znane. Rzeczone 140 pytań pochodzi z bazy Centrum Edukacji Medycznej, w której obecnie znajduje się +/- 2000 pytań. Nauka bazy, szczególnie bezmyślna, może zająć kilka dni. Przypuszczając, że ktoś dodatkowo lubi jeden z przedmiotów, na którym skupił się dzisiejszy egzamin – może bez problemu wykręcić wynik ponadprzeciętny. Jednocześnie osoby, które rzetelnie uczyły się wszystkich obowiązujących zagadnień, musiały wybierać, które tematy pominą na rzecz innych, bo czas nie jest z gumy. Zwykle w takiej sytuacji musiały pójść na kompromis i uczyć się większej liczby zagadnień ogólnie, rezygnując z wchodzenia w szczegóły – osobom, które przyjęły taką strategię, dzisiejszy egzamin mógł pójść poniżej oczekiwań.
Podsumowanie
Stworzenie egzaminu faktycznie sprawdzającego wiedzę to wyzwanie. Nikt nie oczekuje cudów, ale mam wrażenie, że dzisiejszy LEK został skonstruowany bez jakiegokolwiek przemyślenia. Rozkład pytań na te “z bazy” i “nowe” dotyczył w różnym stopniu poszczególnych przedmiotów, z chorób wewnętrznych zdecydowana większość pytań z bazy, z ginekologii i położnictwa większość to nowości. Jak sprawiedliwie porównywać w takiej sytuacji wyniki LEK-u do rekrutacji? Jeśli ktoś chce rozpocząć specjalizację z reumatologii na podstawie uzyskanego z dzisiejszego egzaminu wyniku (było 1 pytanie z tej dziedziny o ZZSK), powinien ubiegać się o przeliczenie punktów, bo większość “nowych” zagadnień dotyczyła dziedziny, która jest daleko poza jego zainteresowaniami i wynik 80% nie świadczy o tym, że mało wie, ale o tym, że ginekologia to nie jest jego/jej wymarzona specjalizacja? Czy wyniki poprawią jedynie osoby, które pasjonują się ginekologią lub psychiatrią, bo przedmioty, których nie lubią, były z “bazy”, a całą resztę wiedzieli, bo "Bręborowicza"/"Gałeckiego" czytają do snu? Warto zastanowić się nad taką przypadkowością Lekarskiego Egzaminu Końcowego, ponieważ za kilka lat być może jedynie on będzie oceniał stopień przygotowania 10000+ absolwentów i absolwentek kierunków lekarskich na niezliczonej liczbie uczelni w Polsce.
Przypominamy, że bazę pytań do LEK/LDEK możecie rozwiązywać przy pomocy naszego darmowego modułu Egzaminy medyczne.