Wyszukaj w publikacjach

Katarzyna Sójka, była minister zdrowia, odchodząc z resortu wręczyła wysokie nagrody finansowe. 6 osób dostało w sumie 320 tys. zł.
Zgodnie z informacjami podanymi przez "Gazetę Wyborczą", praktyka wręczania nagród na zakończenie kadencji stała się tradycją w Ministerstwie Zdrowia, praktykowaną przez wielu ministrów, w tym także przez Adama Niedzielskiego, poprzedniego szefa resortu. Jednak on był mniej hojny. Za jego kadencji 10 osób dostało po ok. 10 tys. zł. Z ustaleń gazety wynika, że Katarzyna Sójka przyznała 6 osobom nagrody o łącznej wysokości 320 tys. zł. Dostali je: dr hab. Hubert Krzysztofiak, dyrektor Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej w Warszawie; prof. Henryk Skarżyński, dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu; prof. Stefan Wesołowski, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc; Filip Nowak, prezes NFZ, prof. Jan Walewski, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii oraz Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych. Średnia przyznanych nagród wyniosła 53 633 zł. Z nieoficjalnych ustaleń dziennika wynika, że osobą, która otrzymała najwyższą nagrodę – 80 tys. zł, jest Radosław Sierpiński. Jak czytamy w "GW”, "decyzja o przyznaniu tej nagrody zawisła na włosku", bo Sierpiński chciał dostać wyższą kwotę.
Sierpiński, który zarabia na stanowisku prezesa agencji 50 tys. zł miesięcznie, do tego jako członek rady nadzorczej PZU ponad 200 tys. na rok i prawdopodobnie drugie tyle jako członek Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych KGHM, chciał więcej, bo pełni jeszcze funkcję pełnomocnika premiera ds. rozwoju sektora biotechnologii
– pisze "GW".
Iwona Kania, rzeczniczka resortu zdrowia, wyjaśniła dziennikowi, że przyznanie nagród było "poprzedzono dokonaniem oceny spełniania i realizacji kryteriów formalno-prawnych”.
Arłukowicz: Brakuje szczepionek, brakuje leków, ale są nagrody
Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia, szef sejmowej Komisji Zdrowia, powiedział dziś w Polsat News w programie "Graffiti”:
Niebywałą rzeczą jest, by w obecnej sytuacji w systemie ochrony zdrowia: w otoczeniu szalejącego wirusa, braku szczepionek, braku leków przeciwwirusowych w szpitalach, pani minister rozdawała nagrody wybranym ludziom. To nie są normalne nagrody rozdawane tuż przed swoim odejściem. Zadaniem ministra zdrowia nie jest rozdawanie kasy tuż przed tym, jak opuszcza fotel, tylko pomoc pacjentom. Ja się pytam, co pani minister Sójka zrobiła, by pomóc tysiącom pacjentów chorującym na wirusa, gdzie są leki, gdzie są szczepionki, jakie są ich ceny?
– mówił Bartosz Arłukowicz.
I dodał, że "trzeba będzie przejrzeć te wszystkie umowy, te wszystkie nagrody”.
Słyszałem o tym, że jeden ze współpracowników Mateusza Morawieckiego żądał większych środków niż 80 tys. zł. Jak donoszą media, negocjował z minister zdrowia i skończyło się na 80 tys. To są rzeczy niebywałe
– dodał polityk.
Źródła
- Gazeta Wyborcza
- Polsat News