Wyszukaj w publikacjach
Surowsze kary za ataki na medyków. Sejm przyjął nowelizację kodeksów

Za napaść na ratownika medycznego, lekarza czy osobę niosącą pomoc będzie grozić nawet 5 lat więzienia - Sejm przyjął nowelizację przygotowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości, która ma zwiększyć ochronę funkcjonariuszy publicznych oraz osób reagujących w sytuacjach zagrożenia. Przeciw głosowało Prawo i Sprawiedliwość, wyrażając w ten sposób polityczny sprzeciw wobec ministra sprawiedliwości. Ostateczna decyzja w sprawie ustawy należy teraz do prezydenta.
Nowelizacja obejmuje Kodeks karny, Kodeks wykroczeń oraz Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia. Zmiany mają zapewnić skuteczniejszą ochronę przed przemocą funkcjonariuszom publicznym, ratownikom medycznym i osobom niosącym pomoc. Za przyjęciem ustawy głosowało 264 posłów, przeciw było 168, a 3 wstrzymało się od głosu. Przeciwko nowelizacji opowiedział się klub Prawa i Sprawiedliwości, który, jak zapowiedział poseł Łukasz Schreiber, sprzeciwia się wszystkim projektom resortu sprawiedliwości kierowanego przez Waldemara Żurka, którego posłowie opozycji oskarżają o „deptanie konstytucji”. Mimo to 5 posłów PiS poparło ustawę.
Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości zwrócił się do polityków z PiS z pytaniem, jak spojrzą w oczy medykom, głosując przeciw rozwiązaniu, które ma ich chronić.
Czy wy nie macie jakiejś granicy przyzwoitości w tych waszych politycznych awanturach?
– pytał Myrcha.
Skala ataków na personel medyczny jest ogromna. Z danych ORL wynika, że 98 proc. lekarzy i dentystów przyznało, że spotkało się z agresją w miejscu pracy, a 20 proc. doświadczyło przemocy fizycznej. Sprawcami najczęściej byli pacjenci lub ich bliscy, ale także współpracownicy i przełożeni.
Będą surowsze kary
Nowe przepisy przewidują, że za przemoc wobec policjanta, strażaka, ratownika medycznego lub osoby interweniującej w obronie innych grozić będzie kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Dotychczas za takie czyny można było trafić do więzienia maksymalnie na 3 lata, a w przypadku osób udzielających pomocy, na 2 lata. Ustawa rozszerza też ochronę przed agresją słowną. Znieważenie osoby podczas interwencji (np. poprzez wyzwiska lub groźby) będzie ścigane z urzędu, a nie, jak dotąd, na wniosek pokrzywdzonego. Za agresywne zachowanie w miejscach publicznych, takich jak szpitale czy urzędy, grozić będzie kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna od 1000 do 5000 zł. To znaczące podwyższenie w stosunku do obecnych stawek, które wynoszą od 100 do 500 zł. Taka sama kara grozić będzie za zakłócanie spokoju i porządku publicznego pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
Sąd będzie mógł, na wniosek pokrzywdzonego, nakazać publikację wyroku wobec sprawcy przemocy. Z kolei policja, w razie przyłapania napastnika na gorącym uczynku, będzie zobowiązana, a nie tylko uprawniona, do jego zatrzymania i doprowadzenia do sądu.
Nowelizacja trafi teraz do Senatu, a następnie do prezydenta.
Nowe przepisy mają być jasnym sygnałem, że państwo stoi po stronie tych, którzy każdego dnia niosą pomoc i ryzykują własne zdrowie i życie. Teraz wszystko zależy od tego, czy polityczne spory nie przekreślą wysiłków środowiska medycznego, które od miesięcy apeluje o jedno: szacunek i bezpieczeństwo w pracy. Jeśli Karol Nawrocki nie podpisze dokumentu, proces legislacyjny może utknąć w martwym punkcie
– podkreśla Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie.
Źródła
- OIL w Warszawie






