Wyszukaj w publikacjach
Atak nożownika w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Krakowie

Nie żyje lekarz zaatakowany dziś podczas pracy w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Krakowie.
Jak informuje Małopolska Policja, 29 kwietnia do gabinetu jednej z poradni w Szpitalu Uniwersyteckim wtargnął 35-letni mężczyzna. W tym czasie w gabinecie przebywał lekarz oraz pacjentka.
35-latek zaatakował lekarza, uderzając go kilkukrotnie ostrym narzędziem, po czym wybiegł ze szpitala, gdzie został obezwładniony i ujęty przez ochronę. Mężczyzna został przekazany policji
– przekazuje Małopolska Policja.
Jak poinformowała kierująca Ministerstwem Zdrowia Izabela Leszczyna, zaatakowany lekarz zmarł.
Nie ma słów, które wyraziłyby mój smutek i gniew po śmierci Pana Doktora z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Krakowie, śmierci po ataku nożownika. Rodzinie i Współpracownikom Pana Doktora składam wyrazy głębokiego współczucia. Agresja wobec tych, którzy pełnią misję ratowania naszego zdrowia i życia, jest barbarzyństwem i zasługuje na najwyższy wymiar kary
– napisała na X.
Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, poinformował podczas konferencji, że do ataku doszło nagle.
Nikt nie spodziewał się takiego ataku w miejscu, które służy ratowaniu życia, a nie śmierci. Jeden z naszych lekarzy poległ. Poległ w trakcie wykonywania obowiązków służbowych
– mówił Marcin Jędrychowski.
Jak dodał dyrektor, zabójstwa dokonał pacjent, który był niezadowolony z przebiegu leczenia.
Byliśmy bezradni, mimo, że lekarz trafił niemal natychmiast na blok operacyjny, nie udało się go uratować
– mówił dyrektor.
Zamordowany medyk miał ok. 40 lat, był ortopedą, specjalizował się w chirurgii ręki.
Medycy apelują do polityków o natychmiastowe działania
Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie żąda "od Rządu RP, parlamentarzystów i wszystkich, którzy są odpowiedzialni za sytuację w ochronie zdrowia w Polsce, podjęcia natychmiastowych działań w celu zapewnienia bezpieczeństwa medykom podczas wykonywania swojego zawodu oraz walki z wszelkimi przejawami agresji".
Prawie dokładnie trzy miesiące wcześniej – 31 stycznia 2025 roku, Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie przekazało do Ministerstwa Zdrowia apel o szybkie wprowadzenie zmian zmierzających do realnej poprawy bezpieczeństwa personelu medycznego. Podobne wezwania popłynęły z innych struktur samorządu lekarskiego i samorządów innych zawodów medycznych, bowiem były reakcją na śmierć ratownika zabitego przez człowieka, któremu zespół ratowniczy pospieszył z pomocą. Dziś, trzy miesiące po tamtej tragedii, zginął nasz Kolega Lekarz, dla wielu – Przyjaciel, dla rodziny – Najbliższy. Został zamordowany, przyjmując pacjentów w szpitalnym ambulatorium. Dlatego już nie apelujemy, lecz żądamy natychmiastowych działań. Od dawna media niemal codziennie informują o przypadkach agresji werbalnej i fizycznej wobec lekarzy, pielęgniarek, ratowników. O ilu takich przypadkach się nie mówi, bo przecież obelgi już nawet nie robią wrażenia? I jest ich coraz więcej. Tymczasem agresorzy pozostają bezkarni. Skoro bezkarnie można siać mowę nienawiści z sejmowej mównicy, skoro jad sączy się z areny debaty wyborczej, skoro przedstawiciele narodu nie ponoszą konsekwencji za fizyczną napaść na drugiego człowieka, co więcej, znajdują wręcz uznanie, trudno się dziwić narastaniu agresji w społeczeństwie. W pandemii pisaliśmy o fali nienawiści. Dziś mamy tsunami agresji w każdej z jej form. Ale to efekt lawiny. Nie możemy godzić się na język niechęci, lekceważenia, pogardy, bo za słowami coraz częściej idą czyny. Naszej zgody na to nie ma
– czytamy w stanowisku Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie.
Zwiększenia ochrony personelu medycznego domaga się także naczelna Izba Lekarska.
Ta niewyobrażalna tragedia porusza całe środowisko medyczne. Lekarz, który każdego dnia z oddaniem niósł pomoc innym, stracił życie w miejscu, które powinno być symbolem bezpieczeństwa, troski i zaufania
– mówi Łukasz Jankowski, prezes NRL.