Wyszukaj w publikacjach

26.01.2023 o 20:36
·

Oddział Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych – zamieszanie wokół kliniki

100%

Poznańska Klinika Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych nie będzie likwidowana, czeka ją tylko reorganizacja – tak twierdzi Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Ma zostać przekształcona w pracownię i przeniesiona do Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia, zmieni też nazwę. Medycy są jednak innego zdania i mówią wprost o likwidacji i „wrogim przejęciu”. 

Na początku stycznia pojawiła się informacja o zamknięciu poznańskiego Oddziału Klinicznego Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych. Po tych doniesieniach, władze Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu i dyrekcja Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Poznaniu wydały oświadczenie, w którym informują, że oddział funkcjonuje i zapewnia leczenie wszystkim potrzebującym pacjentom.

Nie jest prawdą, że Senat UMP podjął decyzję o likwidacji Kliniki. Jednostka ta zostaje przekształcona w pracownię i włączona w struktury Kliniki zajmującej się leczeniem chorób zakaźnych. Jej planowana nazwa to: Katedra i Klinika Chorób Zakaźnych, Tropikalnych, Hepatologii i Nabytych Niedoborów Odporności. Klinika Chorób Zakaźnych, która docelowo ma przejąć leczenie pacjentów z chorobami pasożytniczymi i tropikalnymi, ma doskonałe warunki lokalowe w odrębnym budynku w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. J. Strusia w Poznaniu. Decyzja o konsolidacji klinik została podjęta, mając na względzie przede wszystkim zapewnienie jak najlepszej opieki medycznej nad pacjentami

– czytamy w oświadczeniu

Jak podkreślają władze uczelni, obecna siedziba Oddziału Klinicznego Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych nie spełnia współczesnych standardów. Oddział jest na poddaszu budynku szpitala przy ul. Przybyszewskiego i nie ma możliwości dostosowania go do wielu przepisów prawa.

Jest to istotne zarówno z perspektywy bezpieczeństwa pacjentów i personelu, jak i warunków pobytu pacjentów. Co kluczowe, obecnie oddział nie zapewnia możliwości izolacji, a wiemy, że część chorób tropikalnych ma charakter zakaźny. Oddział Kliniczny Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych, ze względów epidemicznych, musi być, przy globalnych zagrożeniach, zlokalizowany w odrębnym pawilonie. Nie ma zatem możliwości ulokowania go w strukturze budowanego Centralnego Zintegrowanego Szpitala Klinicznego

– podkreślono.

Pacjenci, którzy są pod opieką kliniki, będą cały czas mieli zapewnioną pomoc. Oddział na razie działa w dotychczasowej lokalizacji, a dopiero po uzgodnieniu wszystkich aspektów zmian z dyrekcją Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego, zostanie tam przeniesiony. Jak podkreśla uczelnia, konsolidacja tych dwóch jednostek klinicznych ułatwi zapewnienie specjalistycznej kadry lekarskiej.

Aktualna kadra akademicka Kliniki Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych to zaledwie trzech lekarzy. Trzeba bowiem pamiętać, że są to deficytowe specjalizacje lekarskie i pozostawienie oddzielnych klinik groziłoby brakiem obsady kadrowej. Jest to zatem reorganizacja działalności, a nie jej likwidacja, która docelowo - bez uszczerbku dla pacjentów - ma zapewnić jeszcze lepsze warunki udzielania świadczeń zdrowotnych

– czytamy.

Pracownicy: Nie będzie kliniki - zamiast leczenia będą wykłady

Lekarze pracujący w Klinice dobitnie podkreślają, że oddział będzie likwidowany, a przekształcenie go w pracownię sprawi, że będzie pozbawiony autonomicznego, samodzielnego oddziału, zatem nie będzie leczyć, a jedynie prowadzić wykłady dla studentów.

14 grudnia rektor Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu i Senat podjęli uchwałę o likwidacji najstarszego w kraju uniwersyteckiego ośrodka medycyny tropikalnej, który w ubiegłym roku obchodził swój jubileusz 60-lecia. Decyzja władz Uniwersytetu wydaje się być całkowicie nieprzemyślana, niefortunna i szalenie niesprawiedliwa nie tylko dla pracowników kliniki, ale również dla całego środowiska akademickiego, gremium lekarskiego i społeczeństwa. Według decyzji rektora, 1 marca Katedra Chorób Tropikalnych ma być przekształcona w „pracownię” na potrzeby nauczania studentów, natomiast całkowicie pozbawiona autonomicznego, samodzielnego oddziału-kliniki z łóżkami szpitalnymi dla pacjentów z chorobami tropikalnymi, kierowanych z całej Polski, a nie tylko z województwa wielkopolskiego. Jest to niedopuszczalne, aby choroby tropikalne były leczone przez specjalistów chorób zakaźnych w Szpitalu Miejskim im. J. Strusia, a nie uniwersyteckim. Zakaźnicy nie mają praktycznego doświadczenia ani kwalifikacji zawodowych (poza teoretycznymi) w tej dziedzinie

– mówi dr hab. med. Małgorzata Paul, Konsultant wojewódzki ds. medycyny morskiej i tropikalnej, Adiunkt Katedry i Kliniki Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego.

Lekarze pracujący w Klinice Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych podkreślają, że decyzja władz uczelni nie była z nimi konsultowana.

Podjęto ją potajemnie. Wcześniej zapewniano nas, że Oddział zostanie przeniesiony wraz z innymi ze starego 100-letniego szpitala przy ul. Przybyszewskiego do nowopowstającego w sąsiedztwie (za płotem) Centralnego Zintegrowanego Szpitala Klinicznego. Tymczasem już wiemy, że czeka nas likwidacja. Przekształcenie, reorganizacja, restrukturyzacja – pięknie to ujęto, a tak naprawdę oznacza to przejęcie przez szpital miejski w całości łóżek przeznaczonych dla chorych tropikalnych przez Oddział Chorób Zakaźnych - tzw. wrogie przejęcie, a nie połączenie. Na otarcie łez dostajemy kilka łóżek wcielonych do oddziału zakaźnego

– mówi doc. Małgorzata Paul.

Lekarze odpowiadają uczelni

Zdaniem doc. Paul, informacje podane przez uczelnię są nieprawdziwe.

Klinika Chorób Tropikalnych wcale nie mieści się na poddaszu, tylko na 2 piętrze, nad nami jest jeszcze trzecia kondygnacja. Na tym samym piętrze znajduje się Klinika Otolaryngologii z salą operacyjną i Oddział Transplantologii - czyli sala operacyjna może być na „poddaszu", a Klinika Tropikalna nie? Architekci wydali opinię, że nie jest to poddasze, ani strych, ale w pełni przystosowana dla potrzeb lecznictwa szpitalnego wysoka kondygnacja budynku. Ponadto nie jest prawdą, że Klinika nie spełnia standardów sanitarnych. We wrześniu odbyła się kontrola Sanepidu i w naszej Klinice nie wykazano żadnych nieprawidłowości. Oddział został wyremontowany, odrestaurowany i pacjenci bardzo go sobie chwalą. Co warto podkreślić, choroby tropikalne nie wymagają izolacji, gdyż w większości przenoszone są przez tropikalne owady, które u nas nie występują. Przez ponad 60 lat nie było żadnego przypadku zakażenia innych pacjentów wewnątrz szpitala od naszych chorych. Z merytorycznego punktu widzenia większą potrzebę izolacji wykazują np. pacjenci oddziałów anestezjologicznych z sepsą lub z zakażeniami pooperacyjnymi na chirurgii albo z biegunką infekcyjną na oddziałach internistycznych, niż pacjenci tropikalni, nie wspominając o zakażeniu RSV na pediatrii

– mówi.

Lekarka podkreśla, że nie jest też prawdą, że w Klinice pracuje tylko 3 lekarzy. Jest 4 lekarzy zatrudnionych na etatach akademickich, dodatkowo 3 medyków na etatach szpitalnych, 1 etat naukowo-techniczny oraz 1 rezydentka, co w przeliczeniu na 12 obecnych łóżek szpitalnych Kliniki, daje wielokrotnie więcej lekarzy przypadających na 1 pacjenta niż wynosi średnia krajowa

Początek likwidacji medycyny tropikalnej

Zdaniem prof. dr hab. n. med. Krzysztofa Korzeniewskiego, kierownika Zakładu Epidemiologii i Medycyny Tropikalnej, Wojskowy Instytut Medyczny - Państwowy Instytut Badawczy, początek likwidacji medycyny tropikalnej w Polsce miał miejsce w 2017 r. Stało się to na konferencji prasowej w siedzibie PAP, kiedy dziennikarze zadawali pytania dotyczące przygotowania systemu ochrony zdrowia w Polsce w kontekście diagnostyki i leczenia coraz większej liczby polskich podróżnych wyjeżdżających w tropiki. Nie zaproszono wtedy konsultanta krajowego w dziedzinie medycyny morskiej i tropikalnej, a na pytania odpowiadali: minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych prof. dr hab. n. med. Andrzej Horban oraz przedstawiciel Głównego Inspektora Sanitarnego Grzegorz Hudzik.

Przedstawiali oni wizję doskonałego zabezpieczenia placówek medycznych w Polsce, których doliczono się kilkudziesięciu. Dziennikarze w to uwierzyli, temat dnia został zamknięty, natomiast to był początek przejmowania środowiska medycyny tropikalnej przez zakaźników, który to trend utrzymuje się do dziś. W kilku miastach w Polsce (np. Kraków, Szczecin) uniwersyteckie kliniki chorób zakaźnych w swoich nazwach dopisały „choroby tropikalne”. Nie chcę wchodzić w szczegóły, dlaczego kliniki chorób zakaźnych nie powinny mieć monopolu na choroby tropikalne. Jest to bardzo wąska specjalizacja, z którą zakaźnicy w Polsce nie mają do czynienia na co dzień. Jeśli nie wyjeżdżali do pracy do szpitali lub na staże do tropików, medycynę tropikalną poznają tylko z książek (w przeciwieństwie do tropikalistów, którzy takie doświadczenie posiadają). W Polsce mamy dwa ośrodki diagnostyki i leczenia chorób tropikalnych i pasożytniczych: w Poznaniu (Oddział Kliniczny Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych) i w Gdyni (Klinika Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych w Instytucie Medycyny Morskiej i Tropikalnej). Gdynia funkcjonuje, Poznań się broni. Te dwa ośrodki medycyny tropikalnej w Polsce są niezbędne. Jeśli nastąpi ponowny wzrost liczby podróży międzynarodowych z Polski do strefy tropikalnej oraz zwiększony ruch migracyjny do Polski, ośrodki zakaźne przy swoim braku tropikalnego doświadczenia sobie nie poradzą

– mówi prof. dr hab. n. med. Krzysztof Korzeniewski. 

Jak zaznacza doc. Małgorzata Paul, unicestwienie Kliniki Tropikalnej wiąże się też bezpośrednio z brakiem możliwości kształcenia przyszłych pokoleń lekarzy w dziedzinie medycyny morskiej i tropikalnej.

Klinika Chorób Zakaźnych w Szpitalu Miejskim w Poznaniu nie ma i nie uzyska akredytacji ani żadnych uprawnień do specjalizowania lekarzy w tym zakresie

– dodaje.

W związku z doniesieniami o likwidacji Kliniki, dr hab. n. med. Leszek Nahorski, krajowy konsultant w dziedzinie medycyny morskiej i tropikalnej, uznał, że likwidacja ośrodka zagraża zdrowiu i życiu Polaków i o sprawie powiadomił Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. W obronie kliniki stanęły też m.in. Instytut Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu, Fundacja Pomocy Humanitarnej Redemptoris Missio, dr hab. Joanna Hildebrand, prezes Polskiego Towarzystwa Parazytologicznego oraz prof. dr hab. n. med. Krzysztof Korzeniewski, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Morskiej, Tropikalnej i Podróży.

To najstarszy akademicki ośrodek medycyny tropikalnej w kraju

Jak podaje "Głos Wielkopolski", w 2022 roku w Klinice Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych przyjęto 597 pacjentów. Oddział zajmuje się leczeniem m.in. toksoplazmozy, włośnicy, bąblowicy wątroby, alweokokozy, toksokarozy, giardiozy, tasiemczyc i innych zarażeń pasożytniczych przewodu pokarmowego, a także groźnych infekcji egzotycznych, głównie malarii, leiszmaniozy, schistosomozy, amebozy, filarioz układu limfatycznego, choroby Chagasa, czy śpiączki afrykańskiej. Poznańska Klinika Tropikalna jest nie tylko najstarszym akademickim ośrodkiem medycyny tropikalnej w kraju, ale przede wszystkim jednostką z tradycjami uniwersyteckimi, które były pielęgnowane i doskonalone przez wiele pokoleń lekarzy i naukowców.

Nagle po 60. latach pracy jedną, głęboko krzywdzącą decyzją bez konsultacji z ekspertami, prezesami towarzystw i instytucji naukowych, rujnuje się dorobek naukowy i osiągnięcia zawodowe wybitnych nauczycieli akademickich i pasjonatów medycyny tropikalnej, którzy swoje doświadczenie i wiedzę medyczną doskonalili i kształcili przez lata w wiodących na świecie instytutach tropikalnych oraz mają ugruntowaną i udokumentowaną międzynarodowymi dyplomami wiedzę praktyczną w zakresie medycyny tropikalnej i zdrowia międzynarodowego   

– mówi dr hab. Małgorzata Paul.

Klinika od ponad 60 lat jest aktywnie zaangażowana nie tylko w działalność leczniczą dla pacjentów powracających z obszarów strefy tropikalnej z rzadkimi i niezwykle groźnymi dla życia chorobami egzotycznymi, ale również w niesienie pomocy medycznej lokalnym społecznościom pozbawionym dostępu do instytucji ochrony zdrowia oraz kształcenie studentów medycyny, lekarzy i wolontariuszy w zakresie profesjonalnego przygotowania do wykonywania pracy medycznej i humanitarnej w krajach Globalnego Południa.

Nie pozwólmy, aby medycyna tropikalna w Polsce odeszła w niepamięć i zapomnienie

– mówi doc. Paul. 

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).