Wyszukaj w publikacjach
Studenci medycyny: chcemy być wolontariuszami, ale akcja jest rażąco nieprzemyślana

Jestem studentem 6 roku medycyny. W ostatnich dniach docierają do nas komunikaty uczelni dotyczące wolontariatu w jednostkach na terenie województwa. Szczęśliwie odzew jest duży, zaś szpitale gratulują odwagi. Odwaga to dobre słowo, ponieważ cała akcja jest rażąco nieprzemyślana.
W mediach społecznościowych natknąłem się m.in. na wzory umów wraz z zapiskami o obciążaniu studenta pełną odpowiedzialnością za błędy popełnione w czasie wolontariatu. Następne były doniesienia, o braku możliwości zapewnienia podstawowego zabezpieczenia dla wolontariuszy. Czy tak szpitale chcą zachęcić nas do pracy?
Chaos informacyjny
Nie mam nawet możliwości zweryfikowania tych informacji. Za mało jest oficjalnych komunikatów poszczególnych jednostek, dotyczących wolontariatu. Jeśli już się pojawiają, nie wyczerpują podstawowych kwestii, takich jak chociażby zakres naszych obowiązków. Dodatkowe informacje można często uzyskać pod wskazanym numerem telefonu lub adresem e-mail, ale powiedzmy sobie szczerze: czy tak trudno zawrzeć je od razu w komunikacie o zapotrzebowaniu?
Jaka jest rola uczelni w związku z zaistniałą sytuacją?
Uczelnie winny weryfikować takie zgłoszenia, żądając przed ich publikacją konkretnych informacji na temat zakresu naszych obowiązków. Drugą kwestia jest zapewnienie gwarancji bezpieczeństwa ze strony szpitala, zawartej w umowie, która finalnie powinna być przeanalizowana przez prawników uczelni. Dopiero po tych procedurach, rekrutacja na wolontariat do konkretnego miejsca powinna zostać otwarta.
Zbyt małą uwagę zwraca się również na fakt, że dla wielu z nas studentów, mimo zajęć klinicznych szpital nie stał się jeszcze codziennością.
Nasza umiejętność poruszania się w tym bądź co bądź specyficznym środowisku, nie jest taka, jak u doświadczonego personelu medycznego. Posiadamy wiedzę jak zapobiegać zakażeniu, jednak nie jest ona jeszcze na etapie odruchu. Przez to wszystko, szansa na popełnienie błędu skutkującego zakażeniem, jest u nas znacznie większa. Możemy pomóc w pracy na oddziale, natomiast praca bezpośrednio przy zakażonych może przynieść w tym wypadku więcej strat, aniżeli korzyści. Dlatego też, zakres przydzielanych obowiązków, powinien być z góry zaplanowany oraz szeroko konsultowany z personelem praktykującym na oddziale. Musi brać pod uwagę wszelkie zagrożenia dla nas i personelu, jakie niesie za sobą taka pomoc. Tu nie ma mowy o nauce na błędach i wyciąganiu wniosków z doświadczeń, co zdaje się chcą robić niektóre szpitale.
Wielu pracujących obecnie przy zwalczaniu epidemii to nasi wykładowcy, znajomi, rodzice, rodzeństwo. Chcemy Wam pomóc, wspierać Was nie tylko duchowo, ale też realnym działaniem. Żebyście też mogli pracować w ludzkich warunkach w tak ciężkiej sytuacji, która na nas spadła.
Ściskam i z tego miejsca dziękujemy Wam Starsi Koledzy, za tak ofiarną pracę i odwagę!
Podpisano - M.P., student 6 roku medycyny