Wyszukaj w publikacjach
Chirurgiczny asystent lekarza – czy pomoże chirurgom? Rozmowa z dr Renatą Florek-Szymańską

Trwa nabór na nową specjalizację medyczną w zawodzie asystent chirurga. Jak podkreśla resort zdrowia, chirurgiczny asystent lekarza, po szkoleniu specjalizacyjnym, będzie przygotowany do wykonywania określonych czynności przedoperacyjnych, którymi nie musiałby zajmować się lekarz. Ta opcja nie podoba się chirurgom.
Do 15 grudnia można się zapisywać na szkolenie specjalizacyjne w dziedzinie chirurgicznej asysty lekarza. Zainteresowani muszą odbyć szkolenie, zdać Państwowy Egzamin Specjalizacyjny i uzyskać tytuł specjalisty. Wnioski mogą składać osoby mające tytuł magistra, magistra inżyniera lub równorzędny uzyskany na studiach na kierunku: pielęgniarstwo, fizjoterapia, ratownictwo medyczne. Zapisywać się mogą również absolwenci dietetyki, technologii żywności i żywienia człowieka, zarządzania, zdrowia publicznego, pod warunkiem ukończenia studiów I stopnia i uzyskania tytułu zawodowego licencjata na kierunku studiów w zakresie ratownictwa medycznego lub pielęgniarstwa. Postępowanie kwalifikacyjne odbywa się dwa razy w roku, w terminie: od 15 listopada do 15 grudnia (na postępowanie przeprowadzane od 16 grudnia do 15 stycznia) oraz od 30 kwietnia do 31 maja (na postępowanie od 1 czerwca do 30 czerwca). Wniosek o rozpoczęcie szkolenia składa się za pomocą Systemu Monitorowania Kształcenia. Do prowadzenia szkoleń jest uprawionych obecnie 6 placówek: Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu (Klinika Chirurgii Ogólnej i Chirurgii Onkologicznej), Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie (Oddział Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Nowotworów Układu Pokarmowego), Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Szpital Uniwersytecki w Krakowie (Oddział Kliniczny Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej, Gastroenterologicznej i Transplantologii), Uniwersyteckie Centrum Kliniczne (Klinika Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Transplantacyjnej), Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach (Oddział Chirurgii Ogólnej, Naczyń, Angiologii i Flebologii) oraz Wojewódzki Szpital Specjalistyczny Nr 5 im. Św. Barbary w Sosnowcu (Kliniczny Oddział Chirurgii Ogólnej, Kolorektalnej i Urazów Wielonarządowych).
Szkolenie specjalizacyjne dla pielęgniarek, ratowników medycznych, dietetyków, technologów żywności i żywienia człowieka, absolwentów zarządzania, zdrowia publicznego obejmuje kształcenie teoretyczne w wymiarze 272 godzin (kursy specjalizacyjne) oraz praktyczne trwające 2456 godzin (staże kierunkowe). W trakcie szkolenia kandydat powinien odbyć staż podstawowy w oddziale chirurgii ogólnej w wymiarze 760 godzin. Natomiast szkolenie specjalizacyjne dla fizjoterapeutów obejmuje kształcenie teoretyczne (272 godzin kursów specjalizacyjnych) oraz praktyczne (3096 godzin staży kierunkowych). W trakcie szkolenia specjalizacyjnego kandydat powinien odbyć staż podstawowy w wymiarze 760 godzin.
– Chirurgiczny asystent lekarza, po szkoleniu specjalizacyjnym będzie przygotowany do wykonywania określonych czynności przedoperacyjnych, którymi nie musiałby się zajmować już lekarz. Mógłby asystować przy stole operacyjnym, a także wykonywać określone czynności po zabiegach chirurgicznych. Ratownik medyczny, fizjoterapeuta i pielęgniarka, którzy uzyskają dodatkowe kwalifikacje po szkoleniu specjalizacyjnym, będą mogli odciążyć chirurga, w szczególności chirurga ogólnego
– mówi Maria Kuźniar z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
Pierwsze postępowanie kwalifikacyjne do szkolenia specjalizacyjnego chirurgiczna asysta lekarza odbyło się w czerwcu 2022 r. Obecnie szkolenie w tej dziedzinie odbywa 8 osób. Koszt szkolenia specjalizacyjnego wynosi ok. 40 tys. zł.
Z ratownictwem niewiele wspólnego
Polskie Towarzystwo Ratowników Medycznych uważa, że specjalizacja ma dużo więcej wspólnego z chirurgią niż z ratownictwem medycznym.
– Jej powstanie podyktowane jest zapewne niedoborem lekarzy chirurgów. Jeżeli jest to rozwiązanie, które pozwoli na poziomie np. SOR skrócić czas oczekiwania na drobny zabieg chirurgiczny, to każde rozwiązanie z korzyścią dla pacjenta należy rozpatrywać pozytywnie. Ponieważ ta specjalizacja dedykowana jest m.in. dla ratowników medycznych warto zadać sobie pytanie, czy nie spowoduje to uszczuplenia zasobów kadrowych systemu PRM? Procedowana ustawa o zawodzie ratownika medycznego i samorządzie zawodowym da możliwość uzyskania takowej specjalizacji
– mówi Marcin Borowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych.
Fizjoterapeuci są zainteresowani
– Z naszej perspektywy jest to słuszna idea, podobnie jak idea asystenta medycznego. Asystent chirurgiczny jest odciążeniem dla anestezjologa i dla chirurga, a jak powszechnie wiadomo obie te specjalizacje cierpią na brak specjalistów, a w przypadku chirurgii, brakuje chętnych do robienia tej specjalizacji
– mówi Dominika Batycka-Stachnik, wiceprezes Krajowej Izby Fizjoterapeutów.
Zdaniem KIF, brakuje też innych zawodów medycznych, które mogłyby się przeszkolić.
– Druga słaba strona to odpowiedzialność - kto będzie ponosił odpowiedzialność za błąd medyczny? To wymaga dokładnego doprecyzowania, bo dziś budzi wątpliwości
– mówi.
Fizjoterapeuci są zainteresowani szkoleniami w tym zakresie.
– Aby uzyskać nowe kwalifikacje fizjoterapeuta musi przejść ponad 4 tys. godzin szkolenia. To ogromna ilość wiedzy i praktyki
– dodaje Dominika Batycka-Stachnik.
Czy chirurdzy zrezygnują z pracy?
Chirurgiczna asysta lekarza to temat, który budzi kontrowersje w Polsce, choć na świecie to rozwiązanie jest od lat praktykowane. Są również szpitale w naszym kraju, które już wykorzystują tę opcję. Pomysł nie podoba się niektórym chirurgom.
– Operowanie z udziałem asystenta, który nie jest lekarzem jest obarczone ogromną odpowiedzialnością, nie tylko ze względu na bezpieczeństwo pacjenta, ale głównie przez opresyjny wobec lekarzy obowiązujący obecnie system prawny. Brak zabezpieczenia prawnego w postaci no-fault i JustCulture powoduje, że raczej zrezygnuję z pracy zawodowej niż zgodzę się wziąć odpowiedzialność za inne osoby uczestniczące przy operacji a nie będące lekarzami
Zdaniem Małgorzaty Nowosad, prezeski Fundacji Kobiety w chirurgii, jeśli to rozwiązanie byłoby przedyskutowane z chirurgami i wdrożone w przemyślany sposób, mogłoby ułatwić pracę.
– Zagranicą asystent lekarza w szpitalach to zwykle osoba, która ma wykształcenie medyczne, dodatkowo skończyła studia podyplomowe bądź kursy i jest przeszkolona do pracy jako medyk, który samodzielnie wykonuje swoje obowiązki. Jeśli rozmawiamy o asyście chirurgicznej, to w szpitalach na zachodzie, które znam, jest to osoba organizująca opiekę nad pacjentami, przygotowująca ich w przychodni do wizyt kontrolnych, przedstawiająca pacjentów na posiedzeniach multidyscyplinarnych. Jest to osoba, która dba o dokumentację medyczną oraz w pewnym zakresie również prowadzi pacjentów na oddziale. W takim rozumieniu, taka osoba może przejąć na siebie część obowiązków lekarza, odciążając go, ale nie są to zadania związane z blokiem operacyjnym
– mówi Małgorzata Nowosad.
I podkreśla, że osoby, które powinny wykonywać operacje, to osoby w trakcie lub po ukończeniu specjalizacji i w trakcie rezydentury z chirurgii.
– W związku z brakami kadrowymi, szpitale prawdopodobnie chętnie będą zatrudniać asystentów chirurga, by wspierały system pracy. I to, na jakich zasadach te osoby będą wykonywać swoje obowiązki, będzie zależało w głównej mierze od dyrektorów szpitali i szefów zespołów
– mówi.
Jak podkreśla prezeska Fundacji Kobiety w chirurgii, obecnie pracę chirurgom ułatwiłyby, po pierwsze, normalne wyceny procedur, które pozwolą na godne wynagrodzenia, by medyk mógł pracować w jednym miejscu pracy. Po drugie, zatrudniający powinni organizować efektywne szkolenia dla zespołów.
– Ludzie nie chcą wyjeżdżać z Polski i nie chcą rezygnować z chirurgii, ale dziś nikt z rządzących nie ma pomysłu na zmianę, która pokaże, że szanują oni pracę lekarzy i chcą nawiązać dialog
– dodaje Nowosad.
Zdaniem lekarki, remedium na braki kadrowe są zmiany, które zachęcą do wybierania specjalizacji z chirurgii.
– Trzeba zacząć od budowania prawdziwych zespołów w medycynie, z szefami którzy mają kompetencje do zarządzania ludźmi. Dziś lekarze odchodzą ze szpitali, bo traktuje się ich skandalicznie. Jeśli rozmawiamy o kobietach w chirurgii, to one są od samego początku studiów zniechęcane do tej specjalizacji, a potem jak już trafiają do ośrodków chirurgicznych, nie ma systemów wsparcia np. pracy w niepełnym wymiarze albo elastycznego czasu pracy. Jak już wspomniałam, bardzo ważną rolę gra także system szkolenia. W chirurgii to rezydent sam sobie musi to ułożyć. Nie ma systemu informacji zwrotnej, oceny postępów co kilka miesięcy. System szkolenia jest taki, jak polska szkoła – skostniały. Kursy są po to żeby wysiedzieć godziny, a jak ktoś chce się czegoś naprawdę nauczyć, to musi jechać na kurs, za który sam sobie zapłaci. To zmierza do zagłady, jeśli nie zdamy sobie sprawy, że ludzi trzeba traktować dobrze, oferować realne szkolenia, wsparcie i możliwość pogodzenia pracy z życiem prywatnym. To nie jest odkrywcze, ale jakoś w medycynie cały czas nie umiemy tego przyjąć do wiadomości
– mówi Małgorzata Nowosad.
Rozmowa z dr Renatą Florek-Szymańską, specjalistą chirurgii ogólnej i chirurgii naczyniowej, przewodniczącą stowarzyszenia Porozumienie Chirurgów SKALPEL
Pomysł z wprowadzeniem asystenta chirurgicznego lekarza nie przyczyni się do rozwoju polskiej chirurgii
– Czy asystent medyczny będzie wsparciem dla chirurga?
Kilka lat temu podczas stażu do specjalizacji w oddziale kardiochirurgii w Polsce widziałam przy pracy takiego asystenta w szpitalu. Jego rolą było przygotowanie pola operacyjnego i pobranie żyły odpiszczelowej na pomosty wieńcowe, co wykonał. Nie potrafię się jednak wypowiedzieć, czy żyła pobrana przez osobę niebędącą lekarzem była na tyle wartościowa, że służyła pacjentowi długo i nie miała uszkodzeń mechanicznych, które mogły powstać podczas pobierania, ale liczę, że była to osoba z odpowiednim doświadczeniem. Trudno mi przewidzieć, jakie uprawnienia będą mieli tacy pracownicy, jak bardzo będą mogli ingerować w ciało człowieka podczas operacji. Pracuję jako chirurg 19 lat i uważam, że nie da się zastąpić chirurga przy stole operacyjnym osobą niebędącą lekarzem. Muszę się jednak przyznać, że niejednokrotnie zdarzało mi się operować samej z pomocą instrumentariuszki, ale taka operacja trwa zwykle dłużej, bo musiałam wszystkie czynności chirurgiczne wykonać sama. Obecność drugiego chirurga przy operacji jest bardzo cenna, zdarza się, że w przypadku trudnych technicznie warunków drugi chirurg zaproponuje inną technikę albo korzystając z własnego doświadczenia coś praktycznego podpowie. To bardzo ważne. Obecność drugiego chirurga przy operacji znacznie usprawnia jej przebieg, dlatego tak ważne jest tworzenie zgranych zespołów chirurgicznych. Pomysł z wprowadzeniem asystenta chirurgicznego lekarza na pewno nie przyczyni się do rozwoju polskiej chirurgii. Obecnie doświadczonych chirurgów jest już tak mało, że jedynym sposobem na kontynuację pokoleniową tej specjalizacji jest wprowadzenie programu zachęcającego młodych lekarzy do rozpoczęcia tej specjalizacji.
– Samo wpisanie chirurgii ogólnej na listę specjalizacji priorytetowych niczego nie zmieni?
Nie. W dalszym ciągu młodzi ludzie boją się pracować w tak trudnej dziedzinie medycyny, jaką jest chirurgia, gdyż obecny system prawny obowiązujący w Polsce jest bardzo radykalny i nie daje ani komfortu pracy ani nie zapewnia bezpieczeństwa pacjentowi. Mowa tu o kulturze sprawiedliwości i realnym systemie no-fault, o który środowisko lekarskie postuluje od lat. Niestety, rządzący za wszelką cenę starają się obejść ten problem, między innymi brnąc w ślepe uliczki, takie jak zaostrzenie art. 37a i prawa karnego wymierzonego w medyków (mowa tu o art. 155 KK, czyli zaostrzeniu sankcji wobec lekarzy w przypadku nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta).
– Chirurg jako osoba, która bezpośrednio nadzoruje operację będzie ponosił odpowiedzialność za asystentów?
Tak. Dlatego nie wyobrażam sobie, aby osoba nie będąca lekarzem miała prawo do wykonywania pewnych manewrów w ciele człowieka, tak jak chirurg. Kto bowiem poniesie odpowiedzialność, gdy z naczynia spadnie podwiązka zawiązana przez takiego asystenta i dojdzie do krwotoku wymagającego relaparotomii? Przecież wiadomo, że odpowie za to chirurg. I to właśnie chirurg będzie się tłumaczył za wszystkie zdarzenia niepożądane i błędy medyczne zaistniałe podczas wykonywania przez niego operacji bez drugiego lekarza, ale za to z udziałem osoby, która nim nie jest. Jest w tym temacie wiele pytań, na które jeszcze nikt nie zna odpowiedzi, ale mając na uwadze aktualnie obowiązujące w Polsce prawo, zatrudnienie asystenta medycznego chirurga może się w przyszłości wiązać ze wzrostem kosztów funkcjonowania szpitali w postaci wzrostu stawki ubezpieczenia z powodu większej liczby błędów medycznych, powstałych podczas operacji z udziałem asystenta chirurgicznego lekarza.
– Czy szpitale będą chciały ryzykować?
Nie wiem. Ale wiem, że w razie zasłabnięcia chirurga podczas operacji asystent chirurgiczny lekarza nie poprowadzi dalej operacji. Nie da się zastąpić na sali operacyjnej chirurga asystentem chirurgicznym lekarza. Wprowadzanie na miejsce przy stole operacyjnym zamiast uczącego się chirurgii rezydenta – asystenta chirurgicznego lekarza, przyczyni się do jeszcze większego kryzysu kadrowego i w końcu załamania chirurgii, bo za kilka lat odejdą od stołów operacyjnych koledzy, którzy teraz są w wieku okołoemerytalnym.
– Czy chirurgia ma szansę jeszcze odzyskać swój prestiż?
Recepta na rozwiązanie braków kadrowych w chirurgii jest rządzącym bardzo dobrze znana. Dopóki zawód lekarza będzie penalizowany w takim stopniu jak obecnie, młodzi lekarze będą unikać specjalizacji narażających ich na częstsze niż w przypadku innych dziedzin medycyny wizyty u prokuratora. Wprowadzenie systemu no-fault oraz procedur eliminujących ryzyko powtarzania się nieumyślnych błędów medycznych poprzez ich szczegółową analizę i tworzenie procedur zapobiegających im w przyszłości oraz uczciwy system odszkodowań dla pacjentów, którzy ponieśli uszczerbek na zdrowiu w wyniku niepożądanych zdarzeń medycznych, pozwoliłby chirurgom bez strachu przed prokuratorem skupić się na leczeniu pacjentów. Kolejny problem to ogromna ilość dokumentacji medycznej, której wypełnianiem obarczeni są lekarze, a powinny to wykonywać sekretarki medyczne. Lekarz ma leczyć, chirurg ma operować. Wtedy może się okazać, że jednak nie potrzebujemy asystentów chirurgicznych na salach operacyjnych, a chirurgia mogłaby odzyskać swój prestiż wśród młodych lekarzy. Kolejna sprawa to zarobki, które ani w przypadku rezydenta chirurgii, ani w przypadku specjalistów chirurgii zatrudnionych na umowę o pracę nie są satysfakcjonujące. Jest mi bardzo przykro, że obecny minister zdrowia Adam Niedzielski darzy taką awersją lekarzy. Pan minister jest zaledwie rok starszy ode mnie, zawsze wierzyłam, że moje pokolenie będzie chciało zmieniać świat na lepsze, że będziemy elastyczni i otwarci na innych ludzi, że będziemy umieli rozmawiać o problemach i będziemy je racjonalnie rozwiązywać.