Wyszukaj w publikacjach
Jeśli na recepcie brakuje kodu uprawnienia dodatkowego, farmaceuta nie będzie mógł go samodzielnie dopisać, nawet jeśli pacjentowi przysługuje refundacja. W takiej sytuacji lek zostanie wydany wyłącznie z pełną odpłatnością lub pacjent będzie musiał wrócić do lekarza po poprawioną receptę. Projekt rozporządzenia, który miał umożliwić farmaceutom uzupełnianie brakujących kodów uprawnień do bezpłatnych leków na receptach wystawionych przez lekarzy, nie będzie dalej procedowany.
Ministerstwo Zdrowia w marcu zaproponowało zmiany w przepisach, dzięki którym farmaceuci oraz technicy farmaceutyczni zyskaliby możliwość uzupełnienia recepty o kod uprawniający do refundacji "S" i "DZ", jeśli lekarz by go pominął. Weryfikacja wieku pacjenta miała odbywać się na podstawie numeru PESEL, widocznego na recepcie.
Projekt dotyczył przede wszystkim recept elektronicznych, bo tam łatwiej byłoby wprowadzić korektę. W przypadku papierowych recept rozwiązanie od początku budziło więcej wątpliwości.
Intencja była słuszna, chodziło o to, by pacjent nie tracił prawa do refundacji z powodu drobnego braku formalnego. Problem w tym, że bez pełnego dostępu do dokumentacji medycznej farmaceuta działałby trochę jak sędzia bez protokołu meczu – z dużym ryzykiem błędu, a pełną odpowiedzialnością za konsekwencje finansowe i prawne
– mówi Konrad Madejczyk, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej.
NIA od początku sprzeciwiała się tej propozycji.
Nie można przełożyć odpowiedzialności za ordynację leku w zakresie wskazań refundacyjnych z uwzględnieniem kodu uprawnienia dodatkowego na osobę realizującą receptę, ponieważ taka osoba nie ma dostępu do dokumentacji medycznej pacjenta w zakresie wymaganym do takiej ordynacji. Skoro jednak propozycja została wycofana, dziś pozostaje pytanie, jak w przyszłości wprowadzić podobne rozwiązania tak, by były bezpieczne dla pacjenta i nie stanowiły pułapki dla farmaceuty
– dodaje rzecznik.
