Wyszukaj w publikacjach
Epidemiolodzy ostrzegają przed niezdiagnozowaną chorobą

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował o niezdiagnozowanej chorobie w Demokratycznej Republice Konga. Epidemiolodzy odradzają podróż w te regiony. Zdaniem ekspertów, prawdopodobnie za ok. 2-4 tygodnie będziemy wiedzieć, z jakim czynnikiem zakaźnym mamy do czynienia.
Jak podaje GIS, między 24 października a 5 grudnia 2024 r. w strefie zdrowia Panzi w prowincji Kwango w Demokratycznej Republice Konga zarejestrowano 406 przypadków niezidentyfikowanej choroby. Objawy obejmowały gorączkę, bóle głowy, kaszel, katar i bóle mięśni. Odnotowano także 31 zgonów.
Obserwujemy relatywnie duży odsetek zgonów (ok. 7-8%) wśród pierwszych pacjentów. Przypomnijmy, że pierwotne zachorowania na COVID-19 cechowały się ok. 3% ryzykiem zgonu. Objawy opisywane u chorych są na tyle niecharakterystyczne, że nie pozwalają nawet w przybliżeniu wskazać przyczyny zachorowań. Jednak kaszel i katar wskazują, że wrotami zakażenia hipotetycznie mogą być drogi oddechowe, co może sugerować kropelkową drogę przenoszenia, podobnie jak w przypadku grypy, krztuśca lub COVID-19, co w skrajnie pesymistycznym scenariuszu może hipotetycznie stanowić potencjalne zagrożenie pandemiczne na przyszłość
– wyjaśnia prof. Tomasz Smiatacz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, który jest też członkiem Rady Sanitarno-Epidemiologicznej.
GIS informuje, że za możliwe przyczyny uznaje się ostre zapalenie płuc, grypę, COVID-19, odrę lub malarię, przy czym niedożywienie działa jako dodatkowy czynnik obciążający. Możliwe jest również, że więcej niż jeden patogen odgrywa rolę w wywołaniu choroby.
Najwięcej przypadków zachorowań dotyczy dzieci poniżej piątego roku życia. Diagnostyka laboratoryjna ma kluczowe znaczenie dla precyzyjnego określenia etiologii.
Zespoły ekspertów w celu ustalenia przyczyn zachorowań zbierają próbki do badań laboratoryjnych, zapewniają bardziej szczegółową charakterystykę kliniczną wykrytych przypadków, badają dynamikę transmisji i aktywnie poszukują dodatkowych przypadków, zarówno w placówkach służby zdrowia, jak wśród społeczności, zapewniając jednocześnie leczenie pacjentom i edukację dotyczącą profilaktyki
– informuje GIS.
Ekspert: trzeba zachować ostrożność
Możliwość rozprzestrzenienia się choroby na sąsiednie regiony wskazuje na konieczność wzmożonej gotowości. Na poziomie globalnym ryzyko pozostaje niskie, choć bliskość granicy z Angolą budzi obawy o potencjalną transmisję transgraniczną, a stały monitoring i koordynacja transgraniczna będą niezbędne do złagodzenia tego ryzyka
– podkreśla GIS.
Epidemiolodzy zalecają ostrożność wobec osób przybywających z tego regionu z objawami infekcji układu oddechowego. Z kolei osoby wyjeżdżające do Kongo powinny zachować szczególną czujność i śledzić komunikaty władz lokalnych i WHO. Prof. Tomasz Smiatacz z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zaleca rezygnację z podróży do tego regionu.
Jeżeli podróż nie może być odłożona w czasie, należy zaopatrzyć się w maseczki ochronne i podstawowe środki do dezynfekcji i starannie używać ich w trakcie pobytu, a jeżeli będzie to tylko możliwe, należy również zachowywać dystans i unikać spożywania pokarmów surowych i nieprzegotowanej wody. To uniwersalne środki zapobiegawcze, chroniące także przed nieznanymi nam jeszcze patogenami
– przestrzega gdański lekarz i naukowiec.
Profesor przypomina, że możliwości diagnostyczne, jak i dostęp do usług medycznych w Demokratycznej Republice Konga mogą znacząco różnić się od tych, z których korzystamy w Europie, co może mieć wpływ m.in. również na rokowanie po zachorowaniu.
Pozostaje mieć nadzieję, że wyspecjalizowane służby epidemiologiczne USA (CDC) i europejskie (ECDC) włączą się w pomoc w zdiagnozowaniu czynnika etiologicznego i opanowaniu tej niepokojącej epidemii. Doświadczenie lat ubiegłych sugeruje, że identyfikacji czynnika zakaźnego dokona się za ok. 2-4 tygodnie
– tłumaczy naukowiec.
Źródła
- Główny Inspektorat Sanitarny
- Gdański Uniwersytet Medyczny