Wyszukaj w publikacjach
Antyszczepionkowy element w kampanii wyborczej? Komentarze po słowach Prezydenta Andrzeja Dudy.

6 lipca 2020 roku to dzień, który bez wątpienia zostanie zapamiętany przez środowiska medyczne. Podczas debaty prezydenckiej w telewizji TVP z udziałem Andrzeja Dudy – Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – padły kontrowersyjne słowa, które są szeroko komentowane przez medyków. W trakcie swojego wystąpienia w Końskich Prezydent powiedział, że „absolutnie nie jest zwolennikiem jakichkolwiek szczepień obowiązkowych”.
Podczas debaty w Końskich na pytanie o to, kiedy można się spodziewać leku-szczepionki na COVID-19, Prezydent odpowiedział:
„Absolutnie nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek szczepień obowiązkowych. Powiem państwu otwarcie - ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie. Miałem oczywiście różne szczepienia jako dziecko i później jako dorastający chłopak, ale na grypę się nigdy nie szczepiłem i nie chcę się szczepić, i uważam, że szczepienia na koronawirusa absolutnie nie powinny być obowiązkowe”
Prezydent RP Andrzej Duda, podczas debaty organizowanej przez TVP
Pan Prezydent swoją wypowiedź tłumaczył później za pośrednictwem Twittera:
W powyższym wpisie Prezydent również popełnił gafę – nie ma szczepionki na szkarlatynę. Kontrowersyjna wypowiedź Prezydenta spotkała się z krytyką środowiska lekarskiego. Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie wydała stanowisko w sprawie „słów wypowiedzianych przez Prezydenta RP, podważających sens szczepień ochronnych” dostępna pod tym LINKIEM: https://izba-lekarska.pl/monitor-lekarski/stanowisko-oil-w-warszawie-w-sprawie-slow-wypowiedzianych-przez-prezydenta-rp-podwazajacych-sens-szczepien-ochronnych/.
O komentarz w sprawie zapytaliśmy dr hab. n. med. Tomasza Dzieciątkowskiego – mikrobiologa i wirusologa Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz lek. Carlo Bieńkowskiego – Przewodniczącego-elekta Doktoranckiego Forum Uczelni Medycznych, doktoranta Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski:
Ta wypowiedź Prezydenta mnie zszokowała. Zwłaszcza, że było dla mnie ewidentnym, że Pan Prezydent nie jest zwolennikiem jakichkolwiek szczepień obowiązkowych. Dopiero później były próby doprecyzowania, że chodziło mu nie o szczepienia obowiązkowe, które funkcjonują a o szczepienie na koronawirusa. Te wyjaśnienia wprowadziły kolejne zamieszanie, gdzie Pan Prezydent wymienił szczepienie na szkarlatynę, które nie istnieje od blisko 70 lat i nie było w Polsce obowiązkowe. Z punktu widzenia zdrowia publicznego taką postawę pierwszej osoby w państwie oceniam jako skrajnie niebezpieczną. Wiadomo bowiem od lat, że ruch antyszczepionkowy w Polsce rośnie w siłę. Jeśli przykład będzie dawany odgórnie – od głowy Państwa, że Prezydent nie jest zwolennikiem szczepień obowiązkowych – to będzie dodatkowy argument dla tych ruchów. Słowa Pana Prezydenta dotyczące szczepień przeciwko grypie są dyskusyjne. Zrozumiałbym, gdyby powiedział on – „nie szczepię się, bo nie jestem zagrożony” czy „nie jestem w grupie podwyższonego ryzyka”. Natomiast kwestia tłumaczenia „nie, bo nie” i takie użycie tego argumentu nie powinno pojawić się w ustach osoby legitymującej się stopniem naukowym doktora – zwłaszcza nauk prawnych. Wydaje mi się bowiem, że w naukach prawnych kwestia logicznej argumentacji jest szczególnie istotna.
Niepodważalnym faktem jest, iż szczepienia są jednym z największych osiągnięć współczesnej medycyny, a same szczepienia ochronne są niezwykle istotne w praktyce klinicznej, gdyż zapobiegają często chorobom, na które nie mamy lekarstw albo których rozwój jest bardzo dynamiczny. Są zakażenia, które praktycznie nie ma czym leczyć – takie jak te spowodowane przez wirusa polio czy wirusa odry. Dzięki takim szczepieniom eradykowano przecież ospę prawdziwą. Szczepienia to nie tylko kwestia chorób wirusowych ale i bakteryjnych – trudnych do leczenia. Warto wymienić tu tężec czy błonicę – gdzie antybiotyki pełnią rolę wyłącznie pomocniczą i często zawodzą. Jednym z ważniejszych jest także zakażenie prątkami gruźlicy powodujące gruźlicę rozsianą czy np. gruźlicze zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych u dzieci. Udział szczepień jest niepodważalny też przy chorobach niezwykle dynamicznych jak inwazyjna choroba menigokokowa czy zakażenie spowodowane przez pneumokoki.
Natomiast co do kwestii szczepień na COVID-19 to jest to na razie dzielenie skóry na niedźwiedziu, który jest bardzo głęboko w lesie. Rozmowa o szczepionce, która prędko nie powstanie jest po prostu w tym momencie absolutnie zbędna.
Lek. Carlo Bieńkowski:
Z przykrością zauważyłem, że w ostatnim czasie poważanie danych naukowych przeżywa istny kryzys. Większość ludzi myli wolność słowa z faktami. Tytułem przykładu - faktem jest, że wszyscy Polacy są ludźmi, bez względu na płeć, wiek, wiarę, orientację seksualną, czy wykształcenie. Natomiast wolność słowa to prawo do wyrażania poglądów, jednak w taki sposób aby nikogo nie obrazić. Uważam, (opinia, wolność słowa) że w systemie demokratycznym, nigdy nie powinno być sytuacji, w której jedno ugrupowanie ma bezwzględną większość w Sejmie, właśnie po to aby w podejmowaniu odpowiednich dla obywateli decyzji zawsze trzeba było iść na pewien kompromis z innymi ugrupowaniami, które mają inną opinię. Wracając jednak do wspomnianego kryzysu nauki, ludziom wydaje się, że mając opinię na dany temat mogą ją publicznie wyrażać i uznają ją za równoznaczną z faktem. Niestety, tak nie jest. W nauce, nie ma miejsca na demokrację. Rozważmy taką hipotezę: „Człowiek musi pić wodę, by żyć”. Różni ludzie mają różną wiedzę i różne zdolności poznawcze. Wyobraźmy sobie teraz, że z populacji świata (ok. 7 mld) losujemy 40 mln ludzi i sprawdzamy, kto ma jakie zdanie w zakresie przytoczonej hipotezy. Zakładając, że większość naszego społeczeństwa ma wiedzę i rozumie zasadność picia wody to jesteśmy zadowoleni, a co by było w sytuacji odwrotnej? Przykład prosty, bo każdy z nas doświadczył w swoim życiu pragnienia, wie że jak jest gorąco to chce mu się więcej pić. Ze szczepieniami sprawa jest bardziej skomplikowana, badania trwają latami, ale wyniki potwierdzające ich skuteczność i bezpieczeństwo już mamy. To jest oczywiste, że nie każdy musi rozumieć publikacje naukowe pisane najczęściej w języku angielskim, dlatego warto z perspektywy zwykłego obywatela posłuchać głosu ekspertów tj. naukowców, a w przypadku szczepień takimi ekspertami są w szczególności lekarze. My nie decydujemy, nie mamy wpływu na to jaki jest świat w znaczeniu biologicznym, jesteśmy to w stanie częściowo zbadać, ale z jakichś powodów to funkcjonuje w taki a nie inny sposób, bez względu na czyjąś opinię. Nie zmienimy przecież tego, że mamy budowę komórkową, ona po prostu jest. W momencie, gdy osoba będąca na stanowisku Prezydenta RP wygłasza swoją opinię, w zakresie będącym domeną spoza swojej dziedziny nauki, może popełnić błąd. Jest to osoba, która powinna mieć za zadanie dbanie o dobro wszystkich obywateli. W przypadku negowania zasadności szczepień, jako osoba zaufania publicznego sugeruje, że nie wykonując obowiązkowych szczepień obywatele są bezpieczni. Tymczasem, mamy dowody naukowe wykazujące większą korzyść ze szczepienia niż z nieszczepienia. Częściej występują powikłania po przebyciu chorób zakaźnych niż po szczepieniach przed nimi chroniącymi. Szczególnie teraz, w obliczu pandemii COVID-19, kiedy zaszczepienie się przeciwko grypie będzie miało kluczowe znaczenie w sezonie jesienno-zimowym i może uchronić wielu Polaków przed śmiercią. Nie zapominajmy, że w naszej populacji grasuje nowy, stale poznawany przeciwnik (wirus SARS-CoV-2). Część naszych obywateli ma przeciwwskazania zdrowotne do szczepień, żeby ich chronić musimy wytworzyć odporność zbiorową. A jak to zrobić? Szczepiąc się, ograniczamy możliwość rozprzestrzeniania się wirusa grypy, tym samym chronimy siebie oraz chronimy tych, którzy zaszczepić się nie mogą. Czy osoba ze stopniem doktora nauk prawnych może budować w świadomości ludzi fakty bazując tylko i wyłącznie na własnych opiniach? Czy fundamenty ochrony zdrowia, a niewątpliwie takim są szczepienia ochronne, mogą zostać zniszczone przez wygłoszenie opinii przez jedną osobę? Lekarz twierdzący, że szczepienia przeciwko grypie nie są konieczne, poniósłby odpowiedzialność zawodową, gdyż wypowiadanie takich opinii stanowi zagrożenie dla zdrowia publicznego. Czy Prezydent RP powinien zatem ponieść odpowiedzialność za swoje słowa?
Podsumowanie
Słowa Pana Prezydenta Andrzeja Dudy spotkały się z krytyką, ale przede wszystkim rozniosły się po mediach społecznościowych i dotarły do wielu ludzi. Czy głowa państwa europejskiego w XXI wieku powinna negować i podważać sens istnienia szczepień? Czy takie słowa powinny paść publicznie na debacie oglądanej przez miliony Polaków? Na te pytania nie trzeba napisać odpowiedzi. Jedno jest pewne – w dobie wciąż trwającej epidemii, podczas której poszukiwane są metody leczenia (a także prace nad szczepionką), nie powinny paść takie sformułowania. Każdy student kierunku medycznego, każdy pracownik ochrony zdrowia wie jak ważny element zdrowia publicznego stanowią szczepienia ochronne. Przecież to Polacy mają także swój olbrzymi wkład w rozwój i odkrycie szczepionek tak jak Hilary Koprowski – twórca pierwszej na świecie skutecznej szczepionki przeciw wirusowi polio. Dlatego my – ludzie medycyny – musimy reagować! Edukacja i szerzenie wiedzy medycznej opartej na faktach i badaniach jest naszym obowiązkiem. Smutne jest to, że element antyszczepionkowy pojawia się w kampanii wyborczej.
Zdjęcie - źródło TVP