Rząd przedstawił kolejne rozwiązania, by zachęcić do szczepień przeciw COVID-19

Rusza kolejna akcja promocyjna dla samorządów, dla gmin miejsko-wiejskich i wiejskich, w Polskę wyjadą też objazdowe punkty szczepień - rządzący chcą w ten sposób zachęcić Polaków do szczepień. Od września ma się rozpocząć także kampania informacyjna w szkołach. 

Podczas konferencji prasowej po spotkaniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, Adam Niedzielski, szef resortu zdrowia przekazał, że Polska jest przygotowana na czwartą falę koronawirusa.

Wszystkie służby są w pełnej gotowości, jesteśmy przygotowani na zwiększoną liczbę zakażeń, na presję na infrastrukturę, na szpitalnictwo. Dopracowane są również kwestie logistyczne systemu walki z Covid-19. System laboratoriów do diagnostyki pod kątem koronawirusa obecnie obejmuje 320 punktów. Ich dzienna przepustowość to 170 tys. testów. Mamy również sieć laboratoriów weryfikujących mutacje wirusa – mówił minister zdrowia.

Jak poinformował, prowadzone są także szkolenia dla personelu medycznego.

Centra Symulacji Medycznych prowadzą zajęcia dotyczące leczenia pacjentów z COVID-19 na oddziale obserwacyjnym oraz pacjentów wentylowanych mechanicznie w warunkach oddziału intensywnej terapii - mówił. 

Dwa projekty zachęcające do szczepień

Michał Dworczyk, szef KPRM poinformował o uruchomieniu dwóch nowych programów zachęcających do szczepień: mobilnych punktów szczepień organizowanych przez urzędy wojewódzkie oraz programu "Rosnąca odporność" dla gmin, z najwyższym poziomem zaszczepionych.

- "Rosnąca odporność” to program dla samorządów, 3 gminy w każdym powiecie ziemskim, które odnotują najwyższy wzrost poziomu zaszczepienia otrzymają odpowiednio 1 mln zł za pierwsze miejsce, pół miliona za drugie i 250 tys. zł za trzecie miejsce - powiedział Dworczyk. 

Drugie rozwiązanie zaproponowane przez rząd to uruchomienie objazdowych punktów szczepień.

Mobilne punkty będą jeździły po tych gminach, gdzie jest najmniej osób zaszczepionych, gdzie mieszkańcom być może najtrudniej było dotrzeć do punktów szczepień - mówił szef KPRM.

Punkty mobilne mają być uruchomione w porozumieniu z samorządami. Ponadto, we wrześniu ma ruszyć także kampania edukacyjna w szkołach. 

W sumie, do tej pory na akcje na akcje promocyjne na rzecz szczepień wydano ponad 1 mld zł. 

Michał Dworczyk, zapytany przez dziennikarzy o wprowadzenie obowiązkowych szczepień, powiedział, że w tej sprawie wciąż nie ma decyzji.

Możemy na razie mówić o postulatach, które są formułowane przez niektórych przedstawicieli środowiska medycznego, one pojawiały się również na spotkaniach Rady Medycznej. Najczęściej wskazywane grupy to personel medyczny, osoby pracujące blisko klienta, czyli w usługach oraz służby mundurowe. Nie wykluczamy żadnych rozwiązań. Analizujemy je. Wszystko zależy od sytuacji pandemicznej. Obecnie omawiamy rozwiązanie dotyczące weryfikacji szczepienia przez pracodawców, które jest jednym z postulatów formułowanych przez środowiska zrzeszające przedsiębiorców – dodał Dworczyk. 

Skuteczne kampanie społeczne

O konieczność szczepień apelował premier Mateusz Morawiecki.

Liczba szczepień wykonanych to ok. 34 miliony i to tempo jest zależne tylko od liczby osób chętnych i gotowych do szczepienia. Bądźmy mądrzy przed szkodą i zaszczepmy się jak najszybciej. Zbudowaliśmy infrastrukturę szczepień, która jest gotowa przyjąć 700 tys. obywateli dziennie. Przestańmy prowadzić kampanię fake newsów i agresji - mówił premier.

Dodał, że przeprowadzone kampanie społeczne, które mają przekonywać do szczepień okazały się skuteczne.

Rozpoczęliśmy proces przekonywania Polaków do wartości szczepienia z niskiego poziomu - w listopadzie było to poniżej 30 proc. Przeprowadziliśmy szereg kampanii społecznych, które okazały się skuteczne i dzisiaj to 70% - mówił premier.

I podkreślił, że liczba wykonanych szczepień jest wciąż za mała, by osiągnąć poziom tzw. populacyjnej odporności.

Handel certyfikatami: to wyraz skrajnej nieodpowiedzialności

Adam Niedzielski zapytany przez dziennikarzy o handel certyfikatami szczepień odpowiedział, że analizowane są przypadki, gdzie może dochodzić do takiego nadużycia.

To wyraz skrajnej nieodpowiedzialności, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś ze środowiska medycznego brał na siebie ryzyko fałszowania dokumentacji medycznej - mówił minister.