Wyszukaj w publikacjach
Rozmowa z ekspertem ds. studenckich Polskiej Komisji Akredytacyjnej - cz. I

Rozmowa z Robertem Kupisem, lekarzem, studentem II roku zdrowia publicznego studiów II stopnia na Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, ekspertem ds. studenckich Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
– Jak wygląda dołączenie do grona ekspertów ds. studenckich PKA?
W moim wypadku wyglądało to tak, że na stronie czy jednym z social mediów Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej znalazłem informację o naborze. Na studiach zawsze się udzielałem w organizacjach studenckich i samorządzie, interesowało mnie to, jak wygląda kształcenie lekarzy – dlatego też postanowiłem wziąć udział w rekrutacji. Kandydatami często są osoby, które działają w samorządzie studenckim lub Komisji Wyższego Szkolnictwa Medycznego PSRP, czy w innych komisjach branżowych. Ja, mimo że nie działałem w szeregach PSRP, to się zgłosiłem. Pierwszym etapem było przesłanie CV i listu motywacyjnego. Komisja rekrutacyjna na jego podstawie wskazywała osoby przechodzące do kolejnego etapu. Drugim etapem był sprawdzian pisemny. Faktycznie praca w PKA wymaga zdolności tworzenia pism mniej lub bardziej oficjalnych i raczej dbałość o język jest istotna. I tak drugim etapem był sprawdzian pisemny. Wyglądało to tak, że o określonej godzinie otrzymywało się dwa tematy. Należało wybrać jeden z nich i napisać esej w ciągu godziny. Tematów nie zna się wcześniej i co roku są inne. Związane są one zawsze ze szkolnictwem, jakością kształcenia, z jej elementami, umiędzynarodowieniem, strukturą uczelni. Kolejny etap to rozmowa kwalifikacyjna w Warszawie. W moim wypadku była to raczej swobodna rozmowa, bazująca na moich doświadczeniach. Czwartym etapem jest szkolenie merytoryczne, gdzie przedstawiane są kwestie techniczne wizytacji, jaka jest rola PKA w polskim systemie szkolnictwa wyższego. Po zakończonym szkoleniu PSRP przekazuje listę kandydatów do Ministra. One są zazwyczaj powoływane bo to jest wybrana, wyselekcjonowana grupa osób, przygotowana do pełnienia roli ekspertów.
– Cały ten proces przeprowadza PSRP?
PSRP przeprowadza to razem z biurem PKA. W moim wypadku na rozmowie kwalifikacyjnej byli tylko przedstawiciele PKA - członek biura PKA i koordynator ds. ekspertów studenckich PKA.
–Na jak długo jesteście powoływani?
Nie ma tutaj kadencji – jesteśmy powoływani na tak długo, jak długo mamy status studenta lub nie zrezygnujemy z dalszej współpracy. Póki ma się status studenta, można być ekspertem ds. studenckich. Biuro PKA wymaga od nas co rok przedstawienia zaświadczenia, że dalej jesteśmy studentami.
–A na ile Twój głos jako eksperta ds. studenckich wybrzmiewa w pracach zespołu oceniającego?
Moje doświadczenia są bardzo dobre, nie wiem, czy to jest kwestia zespołów, w których do tej pory działałem. Bo w PKA jest kilka zespołów podzielonych ze względu na rodzaj dyscyplin naukowych. W tym zespole, w którym ja głównie działam - zespole ds. nauk medycznych i nauk o zdrowiu – nie mogę powiedzieć, żebym był tłamszony czy też mój głos był ignorowany. Moje doświadczenia, ale także doświadczenia innych ekspertów ds. studenckich są pozytywne – w każdej chwili możemy się nie zgodzić, powiedzieć, co myślimy. Nie miałem do tej pory sytuacji, żeby ktoś nie podjął dyskusji, jeśli zgłosiłem jakieś zastrzeżenia. Zdarzały się kwestie, w których miałem inne zdanie niż ekspert merytoryczny i po odpowiednim przedstawieniu mojej – studenckiej – perspektywy, ocena ulegała zmianie. Tak samo eksperci merytoryczni zwracają mi czasami uwagę na rzeczy, które ja mogłem pominąć albo na takie, które z ich perspektywy są istotne. Ja mam bardzo dobre doświadczenia z pracy w komisji, eksperci merytoryczni wręcz oczekują tej perspektywy studenckiej i moje wtrącenia były bardzo dobrze odbierane.
–I jakie masz wrażenia z działalności w PKA? Czy warte to było udziału w tym całym skomplikowanym procesie rekrutacyjnym?
Działalność w PKA to dla mnie ogromna przyjemność. To jest coś, co lubię, co mnie interesuje. Do tego jest to coś, w czym, mam wrażenie, że jestem dobry, więc jest też poczucie satysfakcji z dobrze wykonanej pracy, szczególnie kiedy eksperci merytoryczni mówią mi, że moje uwagi są cenne, a raport dobrze napisany. Na pewno dało mi to też szerszy ogląd, jak wygląda szkolnictwo wyższe w Polsce. Bo jednak studiując bardzo specyficzny kierunek, jakim jest kierunek lekarski, czasami trudno jest się odnieść do realiów pozostałych studentów, pozostałych kierunków. Dopiero praca w PKA mi to dała. Więc głównie to poszerzenie horyzontów, zrozumienie zawiłości strukturalnej hierarchii uczelni, ale przede wszystkim satysfakcja. Nie przeszkadza też, że za przygotowanie raportu otrzymuje się wynagrodzenie.
–Czyli było warto?
Jak najbardziej.