Felczeryzacja zawodu lekarza w państwie z kartonu
O tym, że maszyna legislacyjna rządu Prawa i Sprawiedliwości potrafi pracować w oszałamiającym tempie, przekonaliśmy się w ostatnich latach nie raz. Wiele wskazuje na to, że czeka nas kolejny przykład szybkiego niczym Pendolino wprowadzania nowych przepisów, tym razem dotyczących kształcenia lekarzy.
Kilka dni temu (21.09.2021) Minister Zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział na Zgromadzeniu Plenarnym Konferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych reformę Ustawy Prawo o Szkolnictwie Wyższym i Nauce zakładającą m.in. umożliwienie kształcenia lekarzy w wyższych szkołach zawodowych. Zakłada ona umożliwienie prowadzenia studiów na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym na uczelniach, które prowadzą „studia na co najmniej jednym kierunku przygotowującym do wykonywania zawodu, o którym mowa w art. 68 ust. 1 pkt 1–8, i posiada kategorię naukową w dyscyplinie nauki medyczne lub w dyscyplinie nauki o zdrowiu” . Kierunkami tymi są, wg. obowiązującej ustawy: 1) lekarski, 2 ) lekarsko-dentystyczny, 3) farmacja, 4) pielęgniarstwo, 5) położnictwo, 6) analityka medyczna, 7) fizjoterapia, 8) ratownictwo medyczne. Innymi słowy – jeśli proponowane przepisy weszłyby w życie, kształcenie lekarzy i stomatologów mogłoby odbywać się na każdej uczelni/szkole wyższej, która kształci obecnie na jakimkolwiek kierunku związanym z medycyną.
Dołącz do dyskusji
Polecane artykuły