Wyszukaj w publikacjach
Lawinowo rośnie liczba dzieci i młodzieży w kryzysie – czy system odpowiada na te potrzeby?

Pandemia, hejt, nadmierne wymagania ze strony szkoły czy rodziców – to główne czynniki, które mają wpływ na kondycję psychiczną dzieci i młodzieży. Statystyki pokazują, że z każdym rokiem sytuacja jest coraz poważniejsza, przybywa osób w kryzysie, rośnie także liczba samobójstw. Mimo trwającej reformy psychiatrii, wciąż jest wiele do zrobienia. Nadal mamy przepełnione oddziały psychiatryczne, brakuje specjalistów, a kolejki do lekarzy się nie zmniejszają – wyzwaniom i problemom w psychiatrii dzieci i młodzieży poświęcono spotkanie w Najwyższej Izbie Kontroli.
„Za dużo tonących, za mało kół ratunkowych. Jak pomóc dziecku w kryzysie?” – pod taką nazwą odbyło się spotkanie ekspertów w NIK dotyczące opieki psychiatrycznej i psychologicznej dla dzieci i młodzieży, w którym udział wzięli m.in. przedstawiciele organizacji rządowych i pozarządowych, instytucji publicznych i społecznych. Eksperci zastanawiali się, czy system opieki psychiatrycznej i psychologicznej w Polsce oferuje realną pomoc dzieciom i młodzieży w potrzebie i jak sprostać lawinowo rosnącej liczbie osób w kryzysie. W Polsce trwa reforma systemu opieki psychiatrycznej i psychologicznej dla dzieci i młodzieży.
Pacjenci w pasach – działano nielegalnie
Delegatura NIK w Poznaniu sprawdziła niedawno, jak wygląda opieka psychiatryczna i psychologiczna nad dziećmi i młodzieżą w województwie wielkopolskim. Ustalenia urzędników były punktem wyjścia do dyskusji i przyjrzenia się z bliska systemowi wsparcia psychologicznego i opieki psychiatrycznej. Skontrolowano m.in. wybrane poradnie psychologiczno-pedagogiczne, szkoły, podmioty lecznicze prowadzące ośrodki środowiskowej pomocy psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży, centra zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży oraz oddziały psychiatryczne poznańskich szpitali. W sumie sprawdzono funkcjonowanie 13 placówek świadczących pomoc psychiatryczną i psychologiczną. Najważniejsze ustalenia z kontroli przekazała Karolina Wirszyc-Sitkowska, dyrektor Delegatury NIK w Poznaniu.
Jednym z najbardziej przerażających i zatrważających ustaleń naszej kontroli były ograniczenia praw pacjenta. Jedno z ustaleń kontroli dotyczyło przestrzegania zasad obowiązujących przy stosowaniu środków przymusu bezpośredniego, czyli działań stosowanych wbrew woli osób z zaburzeniami psychicznymi. Przymus bezpośredni stosowano wobec pacjentów niemal wyłącznie w formie unieruchomienia. W 2 badanych szpitalach zastosowano go wobec 280 pacjentów. W Szpitalu Klinicznym im. K. Jonschera badane sprawy dotyczyły m.in. przypadków unieruchomień trwających nieprzerwanie przez co najmniej 100 godzin. Wśród nich w połowie przypadków przymus bezpośredni trwał od 160 do 1413 godzin (63 dni). Pacjenci ci spędzili w unieruchomieniu od 70% do 99% czasu hospitalizacji, a unieruchomienie stosowane było wielokrotnie
– mówiła Wirszyc-Sitkowska.
Jak informuje NIK, przy stosowaniu przymusu bezpośredniego w szpitalu działano nielegalnie, tj. przedłużano te środki na kolejne okresy bez osobistego zbadania pacjenta przez lekarza oraz unieruchamiano pacjenta na korytarzu oddziału bez osłonięcia go parawanem.
W obu kontrolowanych szpitalach przymus bezpośredni był przedłużany przez lekarzy, którzy nie byli psychiatrami, więc nie mieli do tego formalnych uprawnień. W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami Delegatura NIK w Poznaniu przygotowuje zawiadomienia do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej
– mówiła.
Izba ustaliła też, że w 2 skontrolowanych szpitalach przebywali pacjenci, w przypadku których przedłużająca się hospitalizacja nie wynikała ze wskazań medycznych, ale z problemów prawnych dotyczących określenia miejsca, do którego pacjent miał trafić po wypisie. Kolejnym problemem był brak psychologów i psychoterapeutów w szkołach, a także brak efektywnej współpracy szkół z poradniami psychologiczno-pedagogicznymi. Kontrolerzy zwrócili też uwagę, że wciąż są szpitale czy przychodnie, w których są liczne bariery architektoniczne.
Zdarzało się, że pomocy psychologicznej lub pedagogicznej udzielano dzieciom i młodzieży z niepełnosprawnością ruchową na parkingu pod oknami poradni, ponieważ nie było możliwości wniesienia go do budynku. Ponadto poradnia nie miała niezależnego wejścia, w gabinetach brakowało okien i naturalnego światła. Nie zapewniono też wygłuszenia, w związku z czym rozmowy prowadzone w gabinetach były słyszalne w poczekalni, a dane pacjentów nie były należycie chronione
– wyliczała.
NIK sprawdziła też, jak długo muszą czekać pacjenci na uzyskanie pomocy psychologicznej. Z ustaleń wynika, że w ponad połowie badanych spraw od złożenia wniosku o objęcie pomocą do uzyskania opinii lub orzeczenia upływało ponad 61 dni, a w skrajnych przypadkach (około 5% badanych spraw) nawet 201 dni. Wykazano też, że w województwie wielkopolskim w latach 2020-2022 w Szpitalu Klinicznym im. K. Jonschera czas oczekiwania na rozpoczęcie planowanego udzielenia świadczenia wynosił do 262 dni. Natomiast 95% pacjentów (1603) przyjęto w trybie nagłym.
Kontrola wykazała natomiast, że łóżka części młodych pacjentów były umieszczane na korytarzach. Jest to niezgodne z prawem, a jednocześnie nie zapewnia poszanowania intymności i godności pacjentów. Ponadto 11% nastolatków hospitalizowano na oddziałach dla dorosłych
– wskazywała Karolina Wirszyc-Sitkowska.
Kontrolerzy zwrócili też uwagę, że w nowych ośrodkach środowiskowej opieki psychologiczno-pedagogicznej dużym problemem było zatrudnienie doświadczonych specjalistów, zwłaszcza certyfikowanych psychoterapeutów. Z 14 zatrudnionych psychoterapeutów certyfikat psychoterapeuty miał tylko 1. Ponadto dla nowych pacjentów dostępność opieki psychologicznej lub psychoterapeutycznej była znacznie ograniczona. Aż 90% pacjentów stanowiły osoby w trakcie leczenia.
Obecnie, Najwyższa Izba Kontroli prowadzi dwie kontrole planowe o zasięgu ogólnopolskim. Ich wyniki poznamy w III i IV kw. 2023 r.
Czy czeka nas epidemia chorób o podłożu psychicznym i psychologicznym?
Eksperci zgodnie twierdzili, że zmiany systemu są konieczne i wciąż jeszcze wiele jest do zrobienia. Podkreślali, że profilaktyka, edukacja oraz rodzina i środowisko, w którym wychowuje się dziecko, odgrywają ogromną rolę.
Przepełnione oddziały w szpitalach psychiatrycznych, braki kadry medycznej oraz tragiczne statystyki mówiące o systematycznym wzroście liczby samobójstw dokonywanych przez najmłodszych to coś więcej niż znaki ostrzegawcze. To diagnoza tego, że zostało nam naprawdę niewiele czasu, jeśli chcemy uniknąć wybuchu epidemii chorób o podłożu psychicznym i psychologicznym
– mówił Marian Banaś, prezes NIK.
Jak oceniła dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowa ds. psychiatrii dzieci i młodzieży, raport NIK, „absolutnie pokazuje rzeczywistość – to, co udało się zrobić i to, czemu się należy przyglądać”. Jak zaznaczyła, mimo, że zwiększa się liczba miejsc na oddziałach, przybywa z każdym miesiącem placówek pierwszego i drugiego poziomu referencyjnego oraz oddziałów dziennych, wzrasta też liczba pacjentów i to powoduje, że oddziały cały czas są przepełnione.
Mówimy o reformie, ale tak naprawdę budujemy system od początku. Dopóki nie zaczęliśmy wdrażać systemu opieki środowiskowej, nie funkcjonował on w naszym kraju. Dane z centrali Narodowego Funduszu Zdrowia pokazują, że w 2022r., w porównaniu z rokiem 2019, ostatnim przed pandemią, był wzrost liczby pacjentów dziecięcych w systemie ochrony zdrowia psychicznego o 87 proc., a pacjentów młodzieżowych (powyżej 13 roku życia) o 168 proc. To jest taka skala zjawiska, że gdyby nie jednocześnie wdrażana reforma, to naprawdę byłaby katastrofa, nie mielibyśmy miejsc, które by mogły tym pacjentom i tym rodzinom pomóc
– mówiła.
I podkreśliła, że w budowaniu systemu pomocy ważna jest także koordynacja działań instytucji oraz profilaktyka.
Bez koordynacji działań niewiele uda nam się zrobić, a koordynacja to nie tylko leczenie, ale też profilaktyka. Za historiami wszystkich pacjentów, którzy są w oddziałach i poradniach kryją się różne czynniki wpływające na to, że wymagają oni pomocy. Gdyby w naszym kraju istniał system koordynacji działań międzyresortowych oraz jednolita profilaktyka, to większość tych pacjentów prawdopodobnie do systemu nigdy by nie trafiła. Nie ma też współpracy różnych podmiotów w zakresie realizacji zaleceń
– mówiła dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.
Policyjne statystyki pokazują, że w 2022 r. życie próbowało sobie odebrać aż 2037 młodych osób, z czego 150 prób zakończyło się zgonem. W ciągu ostatnich 5 lat, liczba prób samobójczych wzrosła o 51%, a o 9% wzrosła liczba osób do 18 r.ż., które popełniły samobójstwo.
Jak podkreślił Marek Stańczuk, naczelnik wydziału w Departamencie Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia, dziś na pierwszym poziomie refererencyjnym jest około 400 podmiotów w Polsce.
Jednocześnie, w ramach projektu unijnego, opracowujemy standardy organizacyjne i terapeutyczno-kliniczne dla wszystkich trzech poziomów
– dodał.
Wyliczał także, że finansowanie systemu opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży wzrosło o 400 proc. od 2019 roku, systematycznie rośnie też liczba specjalistów w tej dziedzinie.
Profilaktyka i wsparcie rodziny
Podczas panelu podkreślano wagę profilaktyki. Eksperci są zdania, że brak zrozumienia i uważności na potrzeby dziecka ze strony dorosłych w połączeniu z brakiem współpracy instytucjonalnej to recepta na kryzys zakończony pobytem w szpitalu psychiatrycznym.
Wsparcie dziecka przez rodziców i środowisko, w którym się wychowuje, jest absolutnie kluczowe. Dziecko potrzebuje zaopiekowania, przestrzeni do rozwoju i wsłuchania się w jego głos – to fundamenty, które dadzą mu siłę do pokonywania kolejnych życiowych trudności i kryzysów
– mówiła Angelika Friedrich, przedstawicielka młodego pokolenia, członkini stowarzyszenia Nastoletni Azyl.
Według Danuty Hassy, pedagożki z VIII LO w Poznaniu, wielu rodziców nie potrafi rozmawiać ze swoimi dziećmi, a jednocześnie stawia im wysokie wymagania.
Młody człowiek zawsze chce dobrze dla swoich rodziców, ale przez ten brak wysłuchania czuje, że nie spełnia ich oczekiwań. I tu się zaczyna dramat. Kluczowe jest budowanie adekwatnej samooceny u młodych ludzi, żeby w chwilach kryzysu umieli czerpać ze swoich mocnych stron
– mówiła.
Resort edukacji: pomoc jest
Marzena Machałek, sekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, apelowała, by nie rozpowszechniać nieprawdziwego przekazu, że pomocy nie ma, bo jest.
Dzięki kwocie 1,87 mld zł przekazanej przez ministra tylko w tym roku, zatrudnienie specjalistów (psychologów, pedagogów i terapeutów) w szkołach i przedszkolach wzrosło o prawie 100%: z 22 tys. do 41 tys. A jednym z zadań tych specjalistów jest wspieranie nauczycieli w procesie pomocy dzieciom i młodzieży w kryzysie. Nauczyciele powinni umieć dostrzec problem i odpowiednio zareagować. Badania pokazują, że jedna reakcja dorosłego człowieka wobec dziecka - mądra, przytomna, pełna empatii i wrażliwości może uchronić je przed dramatycznym ruchem, jakim jest próba samobójcza
– mówiła Machałek.
Ekspertka podkreślała, że obecnie 35% dzieci w systemie otrzymuje wsparcie psychologiczno-pedagogiczne, a subwencja na dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi w tym roku wynosi 13 mld zł.
Dziecko samo nie może poprosić o pomoc
Eksperci wyraźnie akcentowali, że rodzice i dzieci nadal nie wiedzą, gdzie szukać pomocy i ratunku.
Brakuje koordynacji działań w zakresie pomocy dla dzieci i młodzieży i kryzysie. Nie określono w przepisach jak ta współpraca ma wyglądać, nie ma wypracowanych dobrych praktyk. Ponadto w poradniach psychologiczno-pedagogicznych brakuje kadry, nie ma miejsca na wsparcie dziecka w kryzysie
– mówiła Karolina Wirszyc-Sitkowska.
Wskazano również, że dziecko do 18. r.ż. bez zgody rodziców nie może prosić o udzielenie pomocy.
A co w przypadku, kiedy rodzice są niewydolni wychowawczo, dysfunkcyjni, jeżeli funkcjonujemy w patologicznym środowisku, co jeżeli rodzice boją się stygmatyzacji, kiedy nie zauważają problemu, bagatelizują ten problem? Dziecko po ukończeniu 13. roku życia odpowiada przed sądem dla nieletnich za czyny karalne, a od 17. roku życia odpowiada jako osoba dorosła i może być skazana, także w zakresie swojego zdrowia psychicznego. Ale do 18. roku życia bez zgody rodziców nie może prosić o udzielenie pomocy
– mówiła Karolina Wirszyc-Sitkowska.
Duże kontrowersje wzbudził wątek korzystania z opieki przez dzieci z opieki psychologicznej od 13. roku życia bez zgody rodziców. Zwolennicy argumentowali, że usankcjonowanie takiej zgody pozwoliłoby dziecku otrzymać konieczną pomoc np. w sytuacji okołorozwodowej, kiedy jedno z rodziców nie zgadza się na terapię dziecka albo wtedy, kiedy dziecko obawia się przyznać rodzicom do swoich problemów. Natomiast przeciwnicy twierdzili m.in., że takie rozwiązanie nie ma sensu, bo rodzice i tak prędzej czy później dowiedzą się, że ich niepełnoletnie dziecko jest objęte opieką psychologiczną lub psychoterapeutyczną.
Cały panel można obejrzeć tutaj.
Źródła
- Najwyższa Izba Kontroli