Wyszukaj w publikacjach

Spis treści
18.05.2021
·

"Polski ład" w ochronie zdrowia - założenia

100%

15 maja 2021 roku, liderzy koalicji rządowej przedstawili program odbudowy Polski jako odpowiedź na kryzys zdrowotny, ekonomiczny, gospodarczy oraz społeczny spowodowany pandemią COVID-19. Nie sposób nie zauważyć – nawet patrząc na grafikę przewodnią – że na samej górze piramidy filarów „polskiego ładu” znajduje się ochrona zdrowia. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów, to właśnie zdrowie staje się priorytetem w budowaniu oraz funkcjonowaniu państwa polskiego. Możemy powiedzieć: „W końcu!”, wszak od kilku lat ja, a od kilkudziesięciu moi starsi koledzy, apelujemy o szeroką reformę polskiego systemu opieki zdrowotnej, która sprawi, że bezpieczeństwo Polek i Polaków stać będzie na znacznie wyższym poziomie. Pozostałe fundamenty „polskiego ładu” to: obniżka podatków dla 18 milionów Polek i Polaków, inwestycje, które wygenerują ok. 500 tysięcy nowych miejsc pracy, mieszkania bez wkładu własnego i dom 70m2 bez formalności oraz emerytury do 2500 złotych bez podatku. Z oczywistych względów zajmę się interpretacją pierwszego, zdrowotnego filaru nowego programu.

7 proc. PKB na zdrowie

Finansowanie publicznego systemu opieki zdrowotnej w odniesieniu do polskiego Produktu Krajowego Brutto głośne stało się w następstwie tzw. protestu rezydentów, który odbył się na przełomie lat 2017 oraz 2018 i zakończył podpisaniem porozumienia 8 lutego 2018 roku. Jednym z zapisów tego dokumentu było zapewnienie o wzroście nakładów finansowych na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2024 roku. To oczywiście zbyt mało, ażeby utworzyć bezpieczny system opieki zdrowotnej, jednak światełko w tunelu można było zapalić. „Polski ład” ma ten proces przyspieszyć oraz – dodatkowo – wprowadza kolejny próg, mianowicie tytułowe 7 proc. Na tę chwilę (2021 rok) przeznaczamy na ochronę zdrowia niemal najmniej ze wszystkich krajów OECD (ok. 5,3 proc.). Zgodnie z zapowiedziami, 6 proc. PKB osiągniemy rok wcześniej niż zapisano to w porozumieniu, czyli w 2023 roku. 7 proc. PKB mamy osiągnąć w 2027 roku. Czy to wystarczy? Obawiam się, że nie. W końcu większość krajów rozwiniętych już dzisiaj przeznacza na system opieki zdrowotnej ponad 6 proc. i sukcesywnie ten odsetek zwiększa. Jednak należy jednoznacznie stwierdzić, iż zapowiedziany wzrost nakładów finansowych na ochronę zdrowia jest obiecujący. Odpowiednie wykorzystanie dodatkowego strumienia pieniędzy pozwoli na finansowaniu personelu medycznego i niemedycznego, zwiększenie liczby kształconej kadry oraz w celu szeroko rozumianej modernizacji i poprawie organizacji placówek leczniczych. Czy tak się stanie? Zobaczymy, wszak wielokrotnie byliśmy świadkami obietnic bez pokrycia, również, a może przede wszystkim, w ochronie zdrowia.

Profilaktyka 40+

Jak ważne są badania profilaktyczne, nikogo przekonywać nie trzeba. Skuteczna oraz terminowa interwencja medyczna pozwala na zmniejszenie liczby zgonów możliwych do uniknięcia. Ten wskaźnik epidemiologiczny jest w Polsce jednym z najwyższych ze wszystkich krajów należących do OECD i umiejscawia się znacznie powyżej średniej. Przyczyną tego stanu rzeczy jest, przede wszystkim, zbyt późne rozpoczęcie procesu diagnostyczno – terapeutycznego, przez co często u chorych leczymy nie początkowe objawy schorzenia, a jego powikłania. Terapia powikłań jest wielokrotnie bardzo trudna, a niekiedy wręcz niemożliwa, przez co zdarza się, że tak rozwijające się schorzenie prowadzi do niepełnosprawności, inwalidztwa, a nawet zgonu. Z pomocą mają przyjść: nowoczesne technologie wykorzystywane powszechnie w systemie opieki zdrowotnej, usprawnienie nocnej pomocy lekarskiej, program badań po przechorowaniu COVID-19 oraz sieci: kardiologiczna oraz onkologiczna. To wszystko ma z jednej strony poprawić dostęp do szybkiej diagnostyki w palących dziedzinach medycyny, a z drugiej – zachęcić Polki i Polaków do poddania się badaniom profilaktycznym. Czy tak będzie? Jeżeli te dobrze wyglądające na papierze obietnice zostaną przekute w czyn, będzie można mówić o wstępie do odbudowy polskiego zdrowia.

Zniesienie limitów u specjalistów

Największą „bolączką” ambulatoryjnej, czyli nieszpitalnej, opieki zdrowotnej, był zwyczajnie dostęp do niej, a dokładnie – jego reglamentacje. Warto chociażby wspomnieć o długości kolejek do specjalistów. W mojej reumatologii, przed pandemią COVID-19, czas oczekiwania na wizytę pierwszorazową wynosił – bagatela – 10,1 miesiąca. To zbyt długo, ażeby skutecznie leczyć zapalne choroby stawów czy układowe choroby tkanki łącznej, w których tylko szybka diagnostyka oraz adekwatne w czasie wdrożenie odpowiednich schematów terapeutycznych, pozwala na uniknięcie groźnych dla codziennego funkcjonowania, zdrowia, a nawet życia, powikłań. To właśnie limitowane finansowanie sprawiało, że kolejki do lekarzy specjalistów się wydłużały. Oczywiście, nie bez wpływu na kolejki jest chociażby fakt, że Polska dysponuje najmniejszym odsetkiem lekarzy na 1000 mieszkańców (2,4), jednak doskonale pamiętam, że i obecny stan kadrowy mógł wypracować więcej, aniżeli było zakontraktowane, czyli opłacane. Jedną z obietnic „polskiego ładu” jest jednak niejako odblokowanie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej – najpierw dziecięcej, a później również dla dorosłych. Ta decyzja, choć nie w pełni wykorzystana z uwagi na skrajne niedobory kadrowe, pozwoli na przyspieszenie specjalistycznej ścieżki diagnostyczno – terapeutycznej, co korzystnie wpłynie na poprawę bezpieczeństwa zdrowotnego Polek i Polaków. Czy do tego dojdzie? Zobaczymy, ponieważ już wielokrotnie proponowano taki model pracy w medycynie ambulatoryjnej, jednak nigdy w życie on nie wszedł.

Puenta

Z jednej strony ochrona zdrowia będąca fundamentem odbudowy państwa polskiego po kryzysie związanym z pandemią COVID-19, z drugiej – trzy bardzo ważne obszary, które mają zostać poprawione: finansowanie publicznego systemu opieki zdrowotnej, profilaktyka oraz zniesienie limitów do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Tak wyglądający program należy ocenić pozytywny. Ale. No właśnie, ale.

Dotychczas usłyszeliśmy wiele obiecujących zapowiedzi, które przepadły, a pandemia COVID-19 unaoczniła fatalną organizację publicznej ochrony zdrowia oraz wiele jej mankamentów, które doprowadziły do ponad 70 tysięcy nadmiarowych, czyli możliwych do uniknięcia zgonów. Nie ulega wątpliwości, że modernizacja polskiego systemu opieki zdrowotnej jest priorytetem. „Polski ład” również tę gałąź gospodarki na rzecz obywateli wynosi na piedestał. Oby to nie były, obserwowane w przeszłości, puste obietnice.

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).