Goście z dawnych lat, czyli co uwięziła wieczna zmarzlina

Zapisuję
Zapisz
Zapisane

Latem 2020 za kołem polarnym zrobiło się naprawdę gorąco. Nad północno-wschodnią Syberią, w Verkoyansku, zarejestrowano rekordowo wysoką temperaturę powietrza równą 38°C, a przy powierzchni gruntu dochodzącą do zawrotnych 45°C [1]. Rekordowa fala upałów, powiązana z globalnym ociepleniem, nadeszła równolegle do pandemii COVID-19, która zabiła już dwa i pół miliona osób [2] oraz sparaliżowała globalną gospodarkę. Te dwa kryzysy mogą mieć ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać. Jedną z oczywistych lekcji płynących z pandemii COVID-19 jest to, że postęp technologiczny i medyczny nie wyeliminował faktu, że ludzie pozostają podatni na nieznane dotąd patogenne czynniki. Podczas gdy wciąż staramy się znaleźć dokładne pochodzenie SARS-CoV-2, naukowcy z całego świata ostrzegają, że nowe potencjalne zagrożenie dla zdrowia może kryć się nie w zwierzętach lub laboratoriach, ale pod lodem.

Obserwowanie sytuacji na Arktyce jest ważnym elementem monitorowania globalnego ocieplenia. Nie tylko podgrzewa się ona co najmniej dwa razy szybciej niż reszta świata, ale zmiany tam zachodzące odbijają się echem wszędzie. Topniejący lód powoduje podnoszenia się poziomu mórz, a rozpuszczająca się wieczna zmarzlina – trwale zamarznięta warstwa gruntu ­– uwalnia metan i węgiel, wtórnie prowadząc do podwyższenia temperatur. Ponadto, w cieple zaczynają budzić się do życia uwięzione w lodzie przez tysiące lat wirusy i bakterie, które mogą reaktywować się z nieznanymi i trudnymi do przewidzenia konsekwencjami. Takie niespodzianki nie kryją się tylko za odległym kołem podbiegunowym, ale też o wiele bliżej nas. Również badania prowadzone w Szwajcarii doprowadziły do odkrycia uśpionych gatunków bakterii, grzybów, drożdży i wirusów [3].

Zaloguj się

Zaloguj się przez Google
medyczne-mity

Dołącz do dyskusji

Polecane artykuły