Wyszukaj w publikacjach

84 proc. lekarzy jest gotowych do pracy wyłącznie w jednym miejscu w publicznej ochronie zdrowia. Tylko 16 proc. medyków nie jest zainteresowanych takim rozwiązaniem – wynika z ankiety Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Obecnie w jednym miejscu pracy jest zatrudnionych zaledwie 24 proc. lekarzy i łączą oni najczęściej pracę w publicznej ochronie zdrowia z pracą w prywatnych podmiotach. Główną przyczyną zatrudnienia w kilku miejscach, jak wskazują ankietowani, jest „konieczność dorobienia”. Badanie pokazało, że większość lekarzy jest gotowa pracować w jednym miejscu pracy (w publicznej albo w prywatnej ochronie zdrowia) pod warunkiem uzyskiwania w tym miejscu odpowiednio wysokiego wynagrodzenia, adekwatnego do rangi zawodu, odpowiedzialności, kwalifikacji, znaczenia społecznego wykonywanej pracy. Im wyższe byłoby to wynagrodzenie, tym odsetek lekarzy gotowych do pracy w jednym miejscu byłby wyższy. Przy poziomie wynagrodzeń powyżej 15 tys. zł netto za jeden etat - gotowych do pracy wyłącznie w jednym miejscu w publicznej ochronie zdrowia jest 84% ankietowanych lekarzy.
Medycy wypowiedzieli się również na temat plusów i minusów pracy w publicznej i w prywatnej ochronie zdrowia. Wśród zalet pracy w publicznych placówkach, zapytani wymienili: „możliwość lepszego leczenia pacjentów” i „możliwość rozwoju zawodowego lekarza”. Głównymi wadami są według medyków: „niskie zarobki” i „zła organizacja pracy”. Z kolei, głównymi zaletami zatrudnienia w prywatnej ochronie zdrowia są: „organizacja pracy” i „dobre wynagrodzenia”. Z badania wynika, że tylko 16 proc. lekarzy nie godzi się na obowiązek pracy w jednym miejscu pracy. W ankiecie wzięło udział ok. 2 tys. lekarzy i lekarzy dentystów.
Więcej na temat zarobków lekarzy dowiecie się tutaj: Wielkie Badanie Kondycji Finansowej Lekarzy Wyniki - cz. I.
Przełomowa ustawa
Ankietę przeprowadzono w lutym i marcu za pośrednictwem portalu mp.pl, ale jej wyniki opublikowano dopiero teraz. OZZL ma nadzieję, że skłonią one ministra zdrowia do podjęcia działań, które doprowadzą do sytuacji, że lekarz będzie pracował wyłącznie w jednym miejscu i będzie to głównie podmiot publicznej ochrony zdrowia. – Zdecydowaliśmy się na przekazanie wyników ankiety ze względu na podjęte przez ministra zdrowia prace nad zmianą treści ustawy z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Ustawa ta mogłaby odegrać przełomową rolę w poprawie wynagrodzeń lekarzy, gdyby przyjęte w niej „współczynniki pracy” określające wysokość gwarantowanej płacy zasadniczej lekarzy były odpowiednie – mówi dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL).
Jak wyjaśnia przewodniczący OZZL, współczynniki te określają relacje między płacą pracownika, a kwotą przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej. Dla lekarza specjalisty, współczynnik ten wynosi 1,27 i w ocenie OZZL jest karygodnie niski, co powoduje, że ustawa nie poprawia sytuacji finansowej lekarzy etatowych, ale utrwala dotychczasowy stan albo go nawet pogarsza, jeśli wziąć pod uwagę, że podwyżka przyznana w wyniku porozumienia z lutego 2018 r. między PROZZL, a MZ przewidywała płacę zasadniczą dla specjalisty (6750 zł), której relacja do „średniej krajowej” wynosiła 1,6 a nie 1,27, jak proponuje ustawa. OZZL postuluje, by ten współczynnik dla lekarzy specjalistów wynosił 3, ale związek jest otwarty na negocjacje w tej sprawie.
Korzyści widzą pacjenci i minister
- W szczególności zgadzamy się, by ustalenie odpowiedniego wynagrodzenia gwarantowanego mogłoby być (w części) uwarunkowane zobowiązaniem lekarza do „pracy na wyłączność” u danego pracodawcy, czyli do pracy w jednym podmiocie (publicznym). Lekarz byłby mniej zmęczony, nieprzepracowany, przez co zmniejszyłoby się ryzyko błędów lekarskich. Ponadto lepiej by się zajmował pacjentami, bardziej identyfikował z miejscem swojej (jedynej) pracy. Korzyści z pracy lekarza w jednym miejscu widzą i doceniają także pacjenci oraz były i obecny minister zdrowia, którzy wyrażali opinię, że praca lekarza w jednym miejscu jest pożądanym celem, do którego powinno się dążyć w procesie naprawy publicznej ochrony zdrowia – mówi dr Bukiel.
Nie tylko pieniądze mają znaczenie
Zdaniem przewodniczącego OZZL, by w przyszłości lekarz pracował tylko w jednym miejscu, konieczne jest nie tylko odpowiednie wynagrodzenie, ale szereg innych zmian. - Po pierwsze, musi być większa efektywność systemu, by liczba lekarzy nie okazała się za mała. Niewykluczone, że musiałoby to się wiązać z mechanizmami ograniczającymi nieuzasadniony popyt na świadczenie zdrowotne (racjonalizującymi korzystanie z pomocy ochrony zdrowia). Po drugie, musiałaby się poprawić organizacja pracy, co z kolei może wymagać wprowadzenia mechanizmów konkurencji o pacjenta między szpitalami. Istotne będą także takie kwestie jak lepsza organizacja pracy w danym miejscu, lepsze wyposażenie gabinetu itp. – dodaje Krzysztof Bukiel.