Wyszukaj w publikacjach

18.06.2020 o 19:49
·

Dentyści dostali, ale za mało

100%

Od 1 lipca zwiększy się wycena procedur w stomatologii. NFZ dołożył pieniądze na zabezpieczenia dla dentystów w związku z pandemią COVID-19. Środowisko stomatologów uważa, że pieniędzy nie wystarczy na pokrycie kosztów i nie każdy je dostanie. Niektórzy rozważają rezygnację ze współpracy z NFZ. Naczelna Rada Lekarska krytycznie odniosła się do projektu rozporządzenia dotyczącego finansowania opieki stomatologicznej w czasie pandemii koronawirusa. W sprawę zaangażował się Rzecznik Praw Obywatelskich. 

W lutym 2020 r. dentyści apelowali do NFZ o podniesienie wartości punktu kontraktowego o 25 proc. z powodu wzrostu kosztów utrzymania indywidualnych praktyk. Wówczas nie otrzymali odpowiedzi. W dobie pandemii, gdzie praca dentysty musi odbywać się w reżimie sanitarnym, konieczny był zakup środków ochronnych i specjalistycznego sprzętu, np. oczyszczaczy powietrza, co znacznie zwiększyło koszty w gabinetach. Na początku czerwca NFZ opublikował projekt zarządzenia, z którego wynika, że stomatolodzy dostaną 39 mln zł na finansowanie stomatologii w związku z projektowanymi zmianami w wycenie świadczeń w tym zakresie w czasie trwania epidemii. Chodzi o dodatkowe środki, które będą mogli wydać na kupno środków niezbędnych do utrzymania zaostrzonych zasad sanitarnych w związku z koronawirusem. "Planowany wzrost kosztów świadczeń w związku z wprowadzeniem w czasie trwania epidemii współczynników korygujących wycenę świadczeń stomatologicznych przyczyni się do pokrycia kosztów dodatkowych działań antyseptycznych i aseptycznych, ułatwi zakup koniecznych środków, aby umożliwić stosowanie zaostrzonych rygorów sanitarnych" - czytamy w uzasadnieniu NFZ. Środowisko lekarskie uważa, że pieniędzy jest za mało i nie wystarczą na pokrycie wydatków. 

Od lat pracują za te same pieniądze  

RPO podkreśla, że w ostatnim czasie nakłady na stomatologię zmalały z 3,8% do 2 %. Obecnie Ministerstwo Zdrowia przeznacza na leczenie jednego pacjenta około 45 zł na rok. Jak wskazują przedstawiciele tej grupy zawodowej, ostatnia minimalna podwyżka ceny za punkt miała miejsce w 2008 roku. Wówczas NFZ wycenił wartość punku kontraktowego od 0,90 zł do 1,13 zł w zależności od regionu Polski. Wobec czego, przez 12 lat przedstawiciele tego zawodu są zmuszeni pracować za tę samą kwotę. - Przez ten okres kilkakrotnie wzrosły koszty, które muszą ponosić lekarze dentyści np. najmu lokalu, materiałów do leczenia, narzędzi, przeglądu sprzętu, odpadów medycznych, asysty lekarskiej. Ponadto niektóre świadczenia nie są w ogóle ujęte w wykazie np. porada lekarska, wypisanie recepty, skierowania, zaświadczenie o braku przeciwwskazań do operacji, korekta protezy. Są to czynności wykonywane za 0 punktów, czyli bez gratyfikacji finansowej – podaje RPO. I wskazuje, że sytuacja jest o tyle trudna, że w czasie epidemii oprócz wprowadzonego rygoru sanitarnego, ograniczono częstotliwość przyjęć, a ceny, zwłaszcza środków ochrony, wzrosły wielokrotnie. Obecnie, zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia, jeden pacjent ma być przyjmowany co jedną godzinę pracy gabinetu. Tym samym lekarze dentyści będą przyjmować mniej pacjentów, co przy obecnie niskiej wycenie świadczeń spowoduje spadek otrzymywanych zarobków. W związku z tym lekarze dentyści są zmuszeni ponosić ogromne koszty, celem dostosowania gabinetów do nowych warunków pracy - alarmuje RPO. 

Minus od Naczelnej Rady Lekarskiej 

Projekt rozporządzenia dotyczący finansowania opieki stomatologicznej w czasie pandemii koronawirusa negatywnie oceniło prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, które twierdzi, że refundacja opieki stomatologicznej nie pokrywa nawet jej kosztów. Naczelna Rada Lekarska zwraca uwagę przede wszystkim na fakt, że podpisywane w znacznej większości ponad 2 lata temu umowy z NFZ o udzielanie świadczeń opieki stomatologicznej nie przystają do dzisiejszych warunków, w jakich znalazły się w związku z pandemią koronawirusa gabinety stomatologiczne. - Drastyczny, zdaniem organizacji, wzrost kosztów świadczenia usług stomatologicznych jest spowodowany przede wszystkim koniecznością przestrzegania reżimu sanitarnego oraz zaleceń NFZ dotyczących ograniczenia liczby przyjęć pacjentów. Poza tym Fundusz odmawia finansowania licznych teleporad, z których korzystają pacjenci, którzy z powodu limitu nie mogą zostać przyjęci w gabinetach. W szczególnie trudnej sytuacji finansowej znalazły się szkolne gabinety stomatologiczne. Wprawdzie odmrożono już ich działalność, ale właśnie zaczynają się wakacje – czytamy w stanowisku NRL. 

Co można kupić za 4,20 zł? 

Andrzej Cisło, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej uważa, że pieniądze, które teraz proponuje NFZ to środki w ramach już przyznanych kontraktów. - Jeśli podnosimy punktację zabiegów (podniesienie punktacji dotąd rażąco niskiej endodoncji) lub nakładamy na jakąś grupę świadczeń przelicznik korygujący, to zwiększamy tylko wartość tych świadczeń. Szybciej jest „wyrabiany” kontrakt, ale NFZ nie kosztuje to ani złotówki. Chyba, że oprócz tego podnosi się całkowitą sumę kontraktu. Wtedy dostępność świadczeń dla pacjentów nie spada, a jednocześnie placówka ma więcej za zabieg. Sumarycznie miesięcznie dostaje więcej pieniędzy. Na nic takiego się jednak nie zanosi, bo nigdzie w projekcie ani w pismach czy komunikatach nie ma wzmianki, że aneks z takim zapisem się pojawi. Dlatego hasło „40 mln na maseczki i fartuchy dla dentystów” jest przekłamaniem. Zaproponowanie stomatologom, że da się na najgorzej wyceniane świadczenia 10% więcej, skutkuje tym, że przyjmując 1 pacjenta na prawie godzinę zamiast 22-42 zł dostaną o 2,20 lub 4,20 zł więcej. Co można kupić za 4,20 zł? A zarówno lekarz jak i asysta muszą mieć fartuch jednorazowy, rękawice, maski, itp. Ponadto, w projekcie nie wspomniano o pozostałych zakresach kontraktów stomatologicznych: chirurgia, ortodoncja, protetyka, świadczenia dla niepełnosprawnych – mówi wiceprezes NRL.

Na plus NRL oceniła jedynie zmianę wyceny endodoncji. - Zwiększono wycenę świadczeń endodontycznych, ale nie rozwiązuje to problemu, czy większość praktyk stomatologicznych przetrwa do przyszłego roku – mówił Andrzej Cisło podczas konferencji prasowej poświęconej aktualnym problemom w ochronie zdrowia. 

Zaplanowano, że zarządzenie dotyczące finansowania opieki stomatologicznej w czasie pandemii koronawirusa wejdzie w życie 30 dni od jego podpisania i stosuje się do świadczeń udzielonych od dnia 1 lipca 2020 r. 

Stomatolodzy się sprzeciwiają, chcą natychmiastowych rozmów 

Eksperci podkreślają, że obecna sytuacja stanowi zagrożenie dla pacjentów, którzy mogą być pozbawieni dostępu do świadczeń stomatologicznych. Szacuje się, że w ubiegłym roku około 10% lekarzy dentystów podjęło decyzję o rezygnacji ze współpracy z NFZ. - Zaproponowana przez NFZ podwyżka wyceny świadczeń w stomatologii dotyczy tylko 2 z 7 zakresów stomatologii i to tych, które były najgorzej wycenione. Narasta powszechny sprzeciw środowiska stomatologicznego wobec zasad finansowania świadczeń gwarantowanych. W dyskusjach, ankietach i listach niepokojąco rośnie liczba zapowiedzi wypowiedzenia umowy z NFZ z powodu braku należytej wyceny świadczeń – ostrzega Andrzej Cisło. Samorząd domaga się podjęcia natychmiastowych rozmów na temat finansowania świadczeń stomatologicznych. – Żaden z lekarzy dentystów nie chce rezygnować z leczenia pacjentów w ramach świadczeń gwarantowanych, w szczególności z leczenia dzieci, ale nie można zaakceptować sytuacji, w której koszty udzielania świadczeń będą przewyższały przychody z tytułu umów – dodaje Andrzej Cisło.

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).