Wyszukaj w publikacjach
Wspomnienia z rezydentury – recenzja "On call. Doctor's Days and Nights in Residency

On Call: A Doctor's Days and Nights in Residency to książka o młodej lekarce, rzuconej na głęboką wodę. Jak pisze autorka, to właśnie rezydentura z chorób wewnętrznych, a nie studia, zmieniły ją w lekarza.
Historie z rezydentury
Ta książka jest kompilacją całego spektrum doświadczeń Emily R. Transue z rezydentury, od smutnych po radosne. Dominuje wątek zmęczenia, przepracowania, ale też często pojawia się kwestia wdzięczności względem pacjentów, bo to dzięki nim lekarz może nauczyć się wielu rzeczy, nie tylko tych dotyczących sfery medycznej.Transue często opisuje swoje myśli i emocje towarzyszące różnym sytuacjom, rysując kompletny obraz lekarza rzuconego na głęboką wodę, który odkrywa, czym tak naprawdę jest medycyna. Autorka wspomina o ambiwalentnych uczuciach towarzyszących początkom pierwszego dnia pracy, gdy zostaje przedstawiona pacjentowi jako dr Transue. Odczuwając ogromny stres, automatycznie sięga po wyuczone zwroty i zaczynając od tell me what bring you here today rozpoczyna pracę lekarza.
Podobnie jest w następnych latach, gdy zostają jej przydzieleni pacjenci - ludzie, za których zdrowie odpowiada, co z jeden strony jest ekscytujące, z drugiej przerażające. Autorka znakomicie oddaje emocje towarzyszące jej podczas pierwszego dnia pracy jako pełnoprawny lekarz, które są szczególnie trudne, gdyż trafia na pacjenta z nieuleczalną i śmiertelną chorobą. Transue zdaje sobie sprawę, że wszystko, czego się nauczyła wcześniej, przestaje mieć znaczenie, ponieważ ten pacjent i tak umrze. Tymczasem ja, jako czytelnik, od samego początku jestem zupełnie pochłonięty lekturą, z zaciekawieniem oczekując rozwoju wydarzeń. Jak autorka poradzi sobie z pacjentem terminalnym, który ma myśli samobójcze? Byłem pozytywnie zaskoczony tym, jak dobrze napisana jest ta książka. Czyta się ją jak dobrą powieść, ponieważ opisywane przypadki są niezwykle ciekawe i wciągające.
Radzenie sobie ze śmiercią
Żadna inna książka o podobnej tematyce nie opisuje w tak dużym stopniu emocji towarzyszących bohaterom. Transue szczegółowo charakteryzuje wątpliwości i myśli, z którymi się zmagała oraz, jak chyba w każdej biografii lekarza, poczucie niekompetencji i związany z tym strach, który musi pokonać, by pomagać swoim pacjentom. W jednej z opowieści pacjent oczekuje od autorki podjęcia decyzji za niego. Choć jej pierwszą reakcją jest panika, powstrzymuje ten odruch i przekonuje chorego do partnerstwa w podejmowaniu decyzji.
On call często porusza temat śmierci - poradzić sobie z nią muszą pacjenci, ich rodzina oraz autorka. Transue po śmierci chorych zastanawia się niekiedy, co zrobiła źle albo czego nie zrobiła. Szczególnie, gdy jeden z jej pacjentów umiera niespodziewanie. Po tym doświadczeniu autorka obsesyjnie podchodzi do wszelkich szczegółów dotyczących chorych, starając się nigdy więcej nie dopuścić do nieprzewidzianego zgonu. Naturalnie pojawiają się u niej obawy o własne kompetencje, strach, stres, poczucie winy, które ustępują, gdy sekcja zwłok nie wykazuje istotnej przyczyny zgonu pacjenta - to nie był jej błąd. Transue pisze, że zamiast zastanawiać się, czy zabiła pacjenta, może odtąd rozważać, co stanie się z jego żoną i czy mogła zrobić coś, by zmniejszyć samotność pacjenta w ostatnich dniach jego życia. Transue opowiada o tym, jak pacjenci radzą sobie z perspektywa śmierci, podziwiając ich odwagę i siłę charakteru. Porusza także temat emocji towarzyszących lekarzom opiekującym się chorymi na nowotwór, wspominając sytuacje, gdy emocje były zbyt silne, a powstrzymanie łez niemożliwe. W końcu, co lekarz ma powiedzieć umierającej pacjentce żalącej się, że nie jest gotowa na śmierć i jest wiele rzeczy, które chciałaby w życiu zrobić?
Przepracowanie
Autorka zastanawia się także, co skrywa się pod płaszczem pewności siebie bardziej doświadczonego personelu, który w sytuacji kryzysowej sprawia wrażenie opanowanego i pewnego siebie. Co ci ludzie ukrywają? Jednak w końcu przyłapuje siebie na tym samym - dla otoczenia, podczas reanimacji, jawi się jako spokojna i gotowa do działania. Tymczasem w środku przepełniają ją stres i przerażenie. W jednej z późniejszych historii, podczas szczególnie trudnej reanimacji, Transue zwraca uwagę, że pozostaje niewzruszona i w rozmowie z koleżanką nie jest w stanie odpowiedzieć na proste pytania o pacjenta. Zastanawia się wtedy, czy przez pracę straciła część człowieczeństwa, skoro takie sytuacje już jej nie poruszają. Gdy dyrektor kliniki przydziela autorce jeszcze jednego, niespodziewanego pacjenta pisze ona does he have any idea [...] what it’s like to be a resident? To be always exhausted, always overworked and overtired, always having more to do than can be done? W trudnych sytuacjach pojawia się też złość: I curse [...] myself for giving up my life to this entire, ridiculous, out-of-control business. Jednak mimo tego wszystkiego praca jest satysfakcjonująca i Transue zdaje sobie sprawę, że można być złym na system, ale nie na pacjentów, pisząc, że though I will be tired, I don’t have to be bitter.
Podsumowanie
Emily R. Transue otwiera się przed czytelnikiem, zwierzając ze swoich uczuć, przemyśleń i trudności związanych z nabieraniem kompetencji w zawodzie lekarza. Opisuje przytłaczające zmęczenie, stres, ale przede wszystkim przypadki pacjentów, dzięki którym wiele się nauczyła. On Call: A Doctor's Days and Nights in Residency to znakomicie napisana książka, którą każdy młody lekarz powinien przeczytać.