Wyszukaj w publikacjach

07.04.2021
·

Wzrost minimalny, czyli jak bawi się z nami Ministerstwo Zdrowia

100%

31 marca Ministerstwo Zdrowia przekazało do informacji wstępny projekt ustawy zawierający nową siatkę minimalnych wynagrodzeń w placówkach zdrowotnych. Jak zwykle - zdziwieni nie jesteśmy. Robocza wersja zmian nie zakłada rewolucji w zarobkach. Co więcej, na spotkaniu nie było żadnej instytucji, która rzetelnie reprezentuje lekarzy i ich argumenty tj. NRL czy OZZL. Kolejne spotkanie Rady Dialogu Społecznego poświęcone wynagrodzeniom minimalnym zaplanowane jest na 9 kwietnia. Nie udało nam się dotrzeć do informacji, czy tym razem możemy liczyć na obecność wspomnianych organizacji, czy po raz kolejny grupę zawodową lekarzy będą reprezentować członkowie Solidarności... Ze strony rządowej widać postawę wyczekująca i chęć maksymalnego przeciągania tematu. Strategia MZ może być niejako tłumaczona ciężką sytuacją epidemiologiczną, jednak z drugiej strony, jest to idealny argument obronny, działający na niekorzyść potencjalnych protestów pracowników medycznych. Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej krytycznie odnosi się do wyników prac Zespołu Trójstronnego przy Ministerstwie Zdrowia w sprawie wynagrodzeń i uznaje, że obecne propozycje Zespołu są nie do zaakceptowania przez środowisko lekarskie

- “Nie zgadzamy się, by decyzje dotyczące ustawowo gwarantowanych wynagrodzeń dla lekarzy podejmowane były bez głosu samorządu reprezentującego lekarzy. Żądamy zmiany formuły prowadzonych rozmów i urealnienia składanych deklaracji."

Prezentowany przez MZ rodzaj „umowy społecznej” w ochronie zdrowia, z pominięciem lekarzy, jest tylko zarzewiem kolejnych konfliktów, może doprowadzić do protestów i nie może być zaakceptowany.

Czego zatem dowiadujemy się z projektu? Po pierwsze zakłada się przyspieszenie wzrostu płac o pół roku (kwota bazowa ma wynieść 100% średniego wynagrodzenia za poprzedni rok już od 1 lipca 2021 roku, jak również od 1 lipca 2021 roku wszystkie podmioty lecznicze muszą osiągnąć poziom minimalnych płac, wynikających z ustawy wynagrodzeń). Ponadto zawiera nowe, niestety minimalnie wyższe niż obecnie obowiązujące, wskaźniki dla różnych grup zawodowych, ujętych w ustawie. Patrząc na ich wartość po raz kolejny można załamać ręce i szukać wytłumaczenia tak ewidentnego bagatelizowania przez rząd finansowania ochrony zdrowia. Sektora, który znajduje się obecnie na granicy wydolności. Projekt gwarantuje również włączenie do wynagrodzeń dotychczasowych dodatków wypłacanych pielęgniarkom, położnym oraz ratownikom medycznym.

Ustawa ma również zapewnić pracownikom medycznym, że nikogo nie będzie dotyczyć obniżka pensji – chodzi o grupy, które do połowy 2021 r. są objęte regulacjami płacowymi opartymi o odrębne strumienie finansowania (pielęgniarki, położne, ratownicy medyczni, lekarze ze specjalizacją).

Przyjrzyjmy się zatem istocie dyskusji. Wskaźniki dla grup, do których kwalifikowani są lekarze, mają wynosić od 0,81 (stażyści) do 1,31 (specjaliści). Wskaźnik dla lekarzy bez specjalizacji będzie wynosić 1,06, a dla lekarzy z pierwszym stopniem specjalizacji – 1,2. Dużo, mało? Przełomu niestety nie ma, zatem radości też nie będzie. Tym bardziej dziś, kiedy wszyscy walczą ponad swoje siły z epidemią, nie wiedząc, co przyniesie kolejny dzień. W zamian otrzymują kolejne medialne oskarżenia i projekt podwyżek płac o kilka procent. 

Zagłębiając się jeszcze we wspomniane liczby - 1,06 to wskaźnik również dla grup obejmujących farmaceutów, fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych albo innych pracowników wykonujących zawód medyczny, wymagających wyższego wykształcenia i specjalizacji, a także pielęgniarek i położnych z tytułem zawodowym magistra. Według wskaźnika 0,81 będą ustalane wynagrodzenia minimalne w tych samych zawodach, z wymogiem wyższego wykształcenia, ale bez specjalizacji, natomiast pracownicy medyczni bez wyższego wykształcenia będą mieć wynagrodzenia ustalane za pomocą wskaźnika 0,73.

Jak zaznacza samorząd lekarski, w ustaleniach końcowych pominięto także kluczową kwestię koniecznego wzrostu nakładów publicznych na ochronę zdrowia do poziomu co najmniej 7 % PKB. Rzetelne, systematyczne zwiększanie nakładów publicznych na ochronę zdrowia jest jedynym krokiem do uzdrowienia sytuacji w opiece zdrowotnej w Polsce i powinno być przez wszystkich interesariuszy traktowane jako wstęp do reformy całego systemu ochrony zdrowia, na którym opierać się mogą kolejne projekty i założenia.


Czy jest jeszcze jakakolwiek szansa na dyskusję? Ministerstwo Zdrowia zapowiada możliwość wzrostu wskaźników, ale jak zawsze znajduje ważniejsze problemy czy wytłumaczenie odwlekania sprawy. Przedstawiciele MZ tłumaczą, że ewentualne negocjacje są jednak uzależnione od tego, czy „uda się doprowadzić do wzrostu poziomu finansowania ochrony zdrowia”. Bazując na doświadczeniach poprzednich lat, nasuwa się pytanie - czy komukolwiek w rządzie zależy na szukaniu pieniędzy dla ochrony zdrowia?

Autorstwo

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).