KET - “najlepsze narzędzie przygotowujące do LEK-u”?
KET - brzmi niewinnie? Nie dla każdego. Studenci i absolwenci kierunku lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi dostają gęsiej skórki, gdy słyszą ten akronim. Dlaczego? Bo to właściwie od tego egzaminu zależy, czy ukończą studia w czerwcu i rozpoczną staż podyplomowy jesienią. Większość z nich uważa, że jest to zupełnie niepotrzebne narzędzie, które dokłada sporo stresu do końcówki studiów. Ale zacznijmy od początku.
Końcowy Egzamin Testowy - autorska metoda sprawdzenia wiedzy adeptów 6 roku kierunku lekarskiego, która została wprowadzona kilka lat temu w Łodzi, nie należy do najprzyjemniejszych wspomnień z ostatnich dni studenckiego życia. Egzamin odbywa się przeważnie pod koniec czerwca i obejmuje wiedzę z całych studiów, a dokładnie z przedmiotów tj. choroby wewnętrzne, pediatria, medycyna rodzinna, medycyna ratunkowa, ginekologia i położnictwo oraz chirurgia. Liczba pytań na egzaminie ulegała zmianom na przestrzeni lat, w tym roku studenci mieli do pokonania 150 zadań w ciągu 150 minut. Egzamin odbył się stacjonarnie, pisany był na komputerach w Centrum Egzaminacyjnym UM w Łodzi, a zdający podzieleni zostali na 3 tury z uwagi na dostępność sprzętu oraz obostrzenia epidemiologiczne. Plusem takiego rozwiązania jest fakt, że od razu po zatwierdzeniu i zakończeniu testu, otrzymujemy wynik. Wynik, który przesądza o naszym losie - bowiem od tego egzaminu tak naprawdę zależy, czy możemy w październiku rozpocząć staż podyplomowy. Niestety, egzamin kryje w sobie wiele wad, o których wspomnieli w ankiecie tegoroczni absolwenci.
Dołącz do dyskusji
Polecane artykuły