Dlaczego zarządcy szpitali nie protestują?
Dla ochrony zdrowia nadchodzą chude lata. Płaca minimalna rośnie od przyszłego roku do (zawrotnych) 3050 złotych brutto. Zadłużone już teraz na ponad – bagatela – 14 miliardów złotych szpitale, gorączkowo szukają pieniędzy, aby pokryć wzrost wynagrodzeń. Wraz ze zwiększeniem płacy minimalnej, trzeba będzie podnieść wynagrodzenie innym pracownikom, często z dyplomem szkoły wyższej, żeby nie otrzymywali co miesiąc najniższej krajowej. Wreszcie (tutaj jednak źródło finansowania jest jednak inne, centralne) lekarze stażyści, czyli ci, którzy skończyli 6 lat studiów medycznych i zaczynają pracę w zawodzie, dostaną podwyżkę... wyższą od płacy minimalnej, do której niedawno musieli otrzymywać wyrównania.
Wszędzie niebywałe przyspieszenie gospodarcze, wielkie pieniądze dla pracowników, ceny mieszkań rosną szybciej niż inflacja, a w budżecie na zdrowie na nadchodzący rok wcale nie zapewniono dużo większej ilości pieniędzy, pomimo że prezydent Duda niedawno podpisał ustawę podnoszącą nakłady na system opieki zdrowotnej. Co zrobić? Jak żyć?
Dołącz do dyskusji
Polecane artykuły