Wyszukaj w publikacjach

Asystenci pytający o rzadkie eponimy oraz rzeczy, które są tylko w ich głowach – tę sytuację znają wszyscy studenci kierunku lekarskiego i nie tylko. Brak odpowiedzi ze strony studenta czy studentki czasem wywołuje lawinę uwag odnoszących się do ich inteligencji i umiejętności. Skąd to się w ogóle bierze?
Ostatnio trafiłem na publikację “Things We Do for No Reason™: Toxic quizzing in medical education” [1], której autorzy przyjrzeli się problemowi toksycznych pytań. W języku angielskim funkcjonuje pojęcie pimping, definiowane w artykule jako sposób zadawania pytań mający na celu ustanowienie hierarchii intelektualnej. W skrócie: “ja jestem mądry, a ty głupi”.
Różne źródła podają jednak odmienne definicje, a niekiedy pimping traktowany jest jako spektrum, tzn. może być zły, dobry lub… gdzieś pomiędzy. Ten zły cechują pytania o konkretne fakty, np. nazwisko lekarza, który 100 lat temu odkrył jakieś zjawisko. Niczego nie uczą, w szczególności nie mają na celu wyćwiczenia lekarskiego myślenia (związanego choćby z diagnostyką różnicową). Student nieznający odpowiedzi obrywa uwagami dotyczącymi jego zdolności.
“Jak możecie tego nie wiedzieć? Wy chcecie być lekarzami? Co za matoły!” To oczywiste, że nauczanie prowadzone w taki sposób jedynie upokarza – nie ma w tym niczego pozytywnego.
Jak pokazują badania ankietowe, wielu asystentów uważa, że toksyczna edukacja (a konkretnie stres przez nią wywoływany) wpływa pozytywnie na studenta. Niektórzy wychodzą z założenia, że taki sposób nauczania dobrze wpłynął na nich samych, dlatego powtarzają go, będąc w roli nauczyciela [1]. Mało tego, są studenci, którzy pozytywnie oceniają to zjawisko – m.in. jako motywujące bądź konieczne dla wdrożenia w medyczną kulturę [2].
Co motywuje do zadawania pytań?
Badacze analizujący zjawisko pimpingu pytali również asystentów, co stoi za ich motywacją do jego wykorzystania w nauczaniu i na tej podstawie określili pięć głównych czynników [4].
Po pierwsze, chęć identyfikacji luk w wiedzy. Odnoszę wrażenie, że ten powód jest najlepszy. Celem pytania jest w takim przypadku chęć zorientowania się, jak dostosować zajęcia do studenta.
Po drugie, ocena pewności siebie. Znam asystentów, dla których równie ważna była pewność siebie studenta, a nie tylko poprawność udzielonej odpowiedzi, więc ten punkt nie jest dla mnie zaskakujący.
Kolejnymi czynnikami motywującymi były: łatwość zastosowania tej metody nauczania, przekonanie o jej skuteczności oraz chęć zaangażowania studentów.
Trudno jest prowadzić zajęcia kliniczne, nie zadając pytań studentom, ale każdy z nas doświadczył różnych ich form. W efekcie boimy się odpowiadać i angażować w dyskusję. Część asystentów, pewnie z doświadczenia, dodaje do pytania komentarz w stylu “nie stresujcie się, po prostu dyskutujemy”. Niestety, zbyt wielu wykładowców powtarza toksyczne wzorce ze swojej edukacji.
Prawo Yerkesa-Dodsona
Inne ciekawe zjawisko związane jest z badaniami przeprowadzonymi na początku XX wieku. Dwóch behawiorystów – Yerkes i Dodson – testowała wpływ bodźca elektrycznego na zdolność odróżniania dwóch pudełek przez myszy. Według autorów badania, im silniejszy był bodziec, tym szybciej myszy się uczyły. Z biegiem lat, mimo wątpliwości co do metodologii oraz wyników, zostali oni wyniesieni na piedestał i zaczęto mówić o prawie Yerkesa i Dodsona [3]. Według niego stres to pozytywna stymulacja. Ten pogląd przeniósł się na wiele dziedzin życia, również medycynę.
Z pewnością słyszeliście, że emocje pozwalają lepiej coś zapamiętać. Z czasem powstał pogląd, że stres, a więc i pimping, ułatwia uczenie się. W rzeczywistości stres może znacząco ograniczyć zdolność do wykorzystania wiedzy w praktyce [4]. Jednak jak wspomniałem wyżej, jeśli traktujemy pimping jako spektrum, zadawanie pytań nastawione na faktyczne nauczania, a nie ustalenie hierarchii, może działać inaczej. Wykazano, że choć natychmiastowa reakcja studenta była negatywna (wstyd, poczucie poniżenia), refleksja po czasie rysowała inny obraz – pimping był traktowany jako element efektywnej nauki [4].
Wpływ stresu na uczenie się jest wieloczynnikowy, ponieważ oprócz motywacji stojących za pimpingiem rolę odgrywa środowisko, w którym rzecz się dzieje, a nawet osobowość studenta. Wykładowca, mimo szczerych chęci, nie ma wszystkiego pod kontrolą. Jednakże każdy z nas jest w stanie przywołać z pamięci sytuacje, w których czuł, że zadawane pytania faktycznie angażowały, a zajęcia były wartościowe.
Podsumowanie
Ogromną rolę w edukacji odgrywa zwykłe, ludzkie podejście. Gdy studenci eksponują swoje braki w wiedzy, powinno to być okazją do ich wypełnienia, a nie pretekstem do złośliwych komentarzy. W toku studiów część studentów nabywa przez nie strach przed niewiedzą, który przenosi się później na pracę zawodową.
Autorzy publikacji rekomendują rewizję motywacji do zadawania pytań oraz eliminację metod dydaktycznych nastawionych na indukcję strachu, poniżenia i tworzenie hierarchii. Brzmi banalnie, prawda? Takie to właśnie jest – nie trzeba wiele, by być lepszym wykładowcą, skoro poprzeczka ustawiona jest tak nisko.
Źródła
- Kinnear, B., DeCoursey, B., Caya, T., Baez, J., & Warm, E. J. (2022). Things We Do for No ReasonTM: Toxic quizzing in medical education. Journal of Hospital Medicine, 17(6), 481–484. https://doi.org/10.1002/jhm.12846
- Barrett, J., & Scott, K. M. (2017). Acknowledging medical students’ reports of intimidation and humiliation by their teachers in hospitals. Journal of Paediatrics and Child Health, 54(1), 69–73. https://doi.org/10.1111/jpc.13656
- Corbett, M. (2015). From law to folklore: work stress and the Yerkes-Dodson Law. Journal of Managerial Psychology, 30(6), 741–752. doi:10.1108/jmp-03-2013-0085
- Goebel, E. A., Cristancho, S. M., & Driman, D. K. (2019). Pimping in Residency: The Emotional Roller-Coaster of a Pedagogical Method – A Qualitative Study Using Interviews and Rich Picture Drawings. Teaching and Learning in Medicine, 1–9. doi:10.1080/10401334.2019.1610658