Wyszukaj w publikacjach

Spis treści
04.02.2025
·

10 rad, jak radzić sobie z trudnymi konsultacjami

100%

Obcowanie ze śmiercią i chorobą to jedna z ciemnych stron pracy lekarzy. Kolejną z nich są konflikty i roszczenia pacjentów. Każda z tych sytuacji może prowadzić do nagromadzenia negatywnych emocji i w końcu do wypalenia zawodowego. Temu zagadnieniu poświęciliśmy osobny rozdział, z którego dowiecie się, co powinno wzbudzić waszą czujność.

Zdarza się, że w pewien sposób zaciera się granica między emocjami osoby, z którą rozmawiacie i którą leczycie, a waszymi własnymi. Czasem konsultacja z pacjentem powoduje, że emocje, które pojawiają się u niego, udzielają się i wam.

W idealnym świecie lekarze powinni mieć zapewniony nadzór psychologiczny, jednak realia wyglądają inaczej. Dlatego w tym rozdziale podzielimy się z wami sposobami dbania o swoje zdrowie psychiczne oraz zarządzania odczuciami w trakcie trudnych konsultacji, tak żeby nie doprowadzały do wypalenia zawodowego i nie wpływały na innych pacjentów. 

Warto nauczyć się radzić sobie z trudnymi sytuacjami w gabinecie także dla dobra pacjentów. Brak doświadczenia zawodowego i odpowiednich narzędzi mentalnych może prowadzić bowiem do unikającej postawy i usilnych prób leczenia, które tak naprawdę bywają odsunięciem od siebie problemu.

Zadbanie o wystarczającą ilość czasu dla pacjenta

Upewnijcie się, że macie odpowiednią ilość czasu na konsultację. Nic nie powoduje takiego napięcia i irytacji, jak poczucie spóźnienia. Wyobraźcie sobie wizytę pacjenta, która jest skomplikowana, konfliktowa, trudna, związana z chorobą, depresją, samotnością, smutkiem – towarzyszą jej pośpiech, zirytowanie, zobojętnienie, chęć przesunięcia tego na inny czas. 

Im mniej ma się na coś czasu, tym większa szansa na poczucie pospieszania. To bardzo ważne, żeby w miarę możliwości zaplanować odpowiednią ilość czasu na konsultację. Brak presji czasu pozwoli na bardziej spokojne i racjonalne podejście do pacjenta oraz skupienie się na problemach, z którymi do was przyszedł. 

Warto zdobyć jakiekolwiek informacje o tym, czego będzie dotyczyła wizyta pacjenta. Jeżeli jest to osoba samotna, sędziwa, umierająca, to z założenia należy zaplanować dla niej znacznie więcej czasu. 

Odpowiednie nastawienie

Dobrze jest uprzednio nastawić się na to, jak można się poczuć na danej konsultacji, i spróbować sprawić, żeby te uczucia nie były zaskoczeniem. 

Kiedy wiadomo, że na wizytę przyjdzie osoba wymagająca, smutna, samotna, warto przygotować się na uczucia, które mogą wystąpić w związku z sytuacją.

Czasem rejestratorka albo pielęgniarka może powiedzieć, jaki „klimat” konsultacji na was czeka. Oczywiście w idealnej sytuacji powinniście mieć przed konsultacją dostęp do pewnego rodzaju triage’u. W perfekcyjnym świecie lekarze w podstawowej opiece zdrowotnej nie powinni mieć konsultacji „w ciemno”. Powinni zostać poinformowani, z czym pacjent się stawi, co pozwoliłoby na odpowiednie przygotowanie, przede wszystkim emocjonalne. 

Oddech między pacjentami

Postarajcie się nie wpuszczać kolejnego pacjenta, dopóki nie zejdzie z was ciężar trudnej sytuacji, której byliście częścią. Kiedy macie za sobą wymagającą konsultację, podczas której pacjent był agresywny, nieprzyjemny, wzbudzający irytację, a wy zbyt szybko zaprosicie do gabinetu kolejną osobę, możecie przenieść na nią te negatywne emocje. W związku z tym w miarę możliwości wystrzegajcie się miejsc pracy, w których pacjenci mijają się w drzwiach.

Dobrym nawykiem jest zapraszanie kolejnego pacjenta dopiero wtedy, gdy jest się gotowym na kolejną konsultację.

Zidentyfikowanie strachu

W gabinecie mogą zdarzyć się sytuacje, w których poczujecie lęk, smutek lub zmartwienie dotyczące was samych lub waszej rodziny. Może się to stać z powodu podobieństwa zdarzenia z życia pacjenta do sytuacji z waszego życia. Jeżeli u dziecka rozpoznano nowotwór, to możecie zacząć odczuwać obawę, czy waszego dziecka nie spotka to samo, m.in. poprzez podobieństwo objawów. Jeżeli pacjent w waszym wieku zmarł w tragiczny sposób – np. trzydziestoletnia osoba zmarła z powodu raka trzustki – to zaczynacie szukać podobieństw. Skoro pacjenta bolał brzuch, a wy macie identyczne objawy, to naturalnie przenosicie jego diagnozę na siebie.

W takiej sytuacji warto postarać się poświęcić czas na zidentyfikowanie własnych uczuć i obaw oraz zastanowienie się nad ich przyczyną.

Martwię się, że zachoruję na raka trzustki, ponieważ pan Kamil, mój trzydziestoletni pacjent, miał takie same bóle jak ja i zachorował.

Martwię się, ponieważ mój dzisiejszy pacjent miał podobne objawy jak członek mojej rodziny. Martwię się, że to też będzie nowotwór.

Takie sytuacje warto omówić sobie kilka razy w głowie. Nazwijcie ten szlak myślowy – zidentyfikujcie, że jest on konkretnie związany z pacjentem, że to nie wasze uczucia, tylko jest to coś wywołanego czynnikiem zewnętrznym.

Nazwanie swoich uczuć

Kolejną radą jest nazywanie w myślach konkretnych uczuć. 

Po trudnej konsultacji warto poświęcić chwilę na omówienie w głowie swoich odczuć.

Dobrze jest powiedzieć: czuję złość, czuję smutek, czuję frustrację, czuję zażenowanie, czuję rozdrażnienie, czuję wściekłość.

Lepiej nie mówić o sobie: jestem zły / jestem zła, jestem rozczarowany / jestem rozczarowana, jestem smutny / jestem smutna

Powiedzenie jestem smutny / jestem smutna to określenie swojego stanu. Warto sprawić, żeby to uczucie było bardziej obiektywne, oddalone – można czuć smutek, ale nie być smutnym. 

Analiza sytuacji

Po nazwaniu w myślach konkretnych uczuć, warto przemyśleć, co je spowodowało. 

Dobrze jest powiedzieć sobie o powodach tego, np.:

  • Czuję złość, ponieważ pan Andrzej miał niemiły ton.
  • Czuję smutek, bo martwię się, że pani Jadwiga umrze.
  • Czuję rozczarowanie, bo bardzo liczyłem/liczyłam, że pan Krzysztof będzie regularnie brał leki.

Czasem dzięki omówieniu w głowie przyczyn powstania wymienionych uczuć może się okazać, że staną się one bardziej akceptowalne, a napięcie emocjonalne zejdzie.

Zawsze po burzy wychodzi słońce

Skupcie się na momentach, w których nie czujecie przykrych odczuć. Jeżeli mieliście trudną konsultację, która wywołała w was złość, zidentyfikujcie i nazwijcie towarzyszące wam emocje. Kiedy z biegiem czasu złość minie, zwróćcie uwagę na to, żeby powiedzieć sobie: „nie czuję już złości” lub „uczucie smutku już minęło”.

Ludzka psychika jest wyjątkowa – mamy tendencję do skupiania się na negatywnych rzeczach i do pomijania neutralnych lub pozytywnych. Jeśli kilkukrotnie odczujemy coś nieprzyjemnego i pominiemy lepszy okres, to nam się te negatywne rzeczy zleją w jedno i odniesiemy wrażenie, że ciągle czujemy się źle. Jeżeli macie konsultacje z dziesięcioma pacjentami, spośród których trzech was zdenerwuje, ale wy nie skupiliście uwagi na tych dobry bądź neutralnych momentach, to możecie odnieść wrażenie, że cały dzień byliście zirytowani.

Przestrzeń dla emocji

Warto wyznaczyć czas na odczuwanie przykrych emocji. Ma to zapobiec ich wyciekaniu do życia i psychiki w innych sytuacjach. 

Jeżeli po trudnej konsultacji pojawia się lęk o swoje własne zdrowie, obawa ciężkiej choroby – warto wyznaczyć sobie na nie czas. Ustalcie, kiedy zaczniecie się tym martwić i kiedy skończycie się tym martwić, i tylko w tym czasie intensywnie rozmyślajcie o swoich obawach.

Dając sobie przestrzeń na odczuwanie emocji, mózg „znudzi się” nimi i nie będą one chciały się dostać do psychiki w innych okolicznościach. W ten sposób nie przeniesiecie tych emocji na kolejnych pacjentów i w nieco lepszy sposób poradzicie sobie z przeżywaniem ich po pracy.

Głęboki oddech

Warto wykorzystywać techniki oddechowe, które pozwolą wam uspokoić się w trudnych sytuacjach. 

Zamknijcie oczy i wykonajcie pięć głębokich oddechów. Skupcie się w tej chwili tylko na oddychaniu, na ruchu klatki piersiowej i na dźwiękach, które powodują. 

Można tę technikę połączyć z poprzednim punktem i najpierw skupić się na swoich emocjach, a następnie zakończyć to serią pięciu głębokich oddechów. Dzięki temu zamknięcie cyklu przeżywania emocji i zapewnicie sobie gotowość do przyjęcia kolejnego pacjenta.

Techniki oddechowe omawiamy także w rozdziale „Wypalenie zawodowe”.

Znalezienie wsparcia

Znajdźcie czas na rozmowę z innymi lekarzami i lekarkami, udzielajcie się społecznie, nie tylko w mediach społecznościowych. Starajcie się spotykać z innymi medykami i swoimi bliskimi i rozmawiajcie z nimi o swoich trudnościach. Nie zapomnijcie również o znalezieniu czasu dla siebie i na aktywności, które sprawiają wam przyjemność. 

Warto mieć kogoś, z kim można porozmawiać o swoich uczuciach. Jeżeli to nie rozwiązuje trudności, konieczne może okazać się zgłoszenie do psychoterapeuty. Pamiętajcie, że każdy zasługuje na pomoc, a skorzystanie z niej nie jest ani wstydem, ani oznaką słabości.

Jeżeli sytuacje, trudności, wyzwania, z którymi mierzycie się w pracy, zaczynają się piętrzyć, przez co dopada was złość, irytacja, smutek, przygnębienie czy postępujący brak troski o swoich pacjentów, może to oznaczać pierwsze przejawy wypalenia zawodowego. Nie ignorujcie ich i jak najszybciej zgłoście się po pomoc. Tak jak swoim pacjentom radzicie, by brali antybiotyki, gdy mają zapalenie płuc, tak pamiętajcie o tym, że wy też zasługujecie na pomoc.

Pamiętajcie, że nasza lekarska praca jest też pracą emocjonalną, która bardzo nas obciąża. Wśród lekarzy i lekarek współczynniki samobójstw i uzależnień, m.in. od alkoholu, są wysokie. Często wstydzimy się rozmawiać o depresji i problemach psychicznych, z którymi się mierzymy, stąd należy kłaść bardzo duży nacisk na profilaktykę. 

Pamiętajcie, że nikt inny nie zadba o was tak dobrze jak wy sami. Dlatego nie bagatelizujcie swojego samopoczucia i jeśli czujecie, że się ono pogarsza, zgłoście się po pomoc.

Publikacja jest fragmentem e-booka ,,Pierwsze kroki w POZ - edycja IV (2024/2025)", którego pełną wersję można pobrać tutaj.

Autorstwo

Zaloguj się

lub
Logujesz się na komputerze służbowym?
Nie masz konta? Zarejestruj się
Ten serwis jest chroniony przez reCAPTCHA oraz Google (Polityka prywatności oraz Regulamin reCAPTCHA).