"Dostęp do psychiatrii dzieci i młodzieży jest dramatyczny" – kolejny panel w Białym Miasteczku 2.0

Zapisuję
Zapisz
Zapisane

W 2020 roku 107 dzieci odebrało sobie życie. Samobójstwo to druga przyczyna śmierci u osób pomiędzy 10 a 24 r.ż. O tym, dlaczego dzieci podejmują próby samobójcze i jak wygląda systemowa pomoc mówiła podczas dnia psychiatrii Róża Hajkuś, lekarka pracująca na oddziale pediatrii w szpitalu powiatowym na Podkarpaciu

106 śmierci dotyczy dzieci w wieku 13 – 18 lat. Statystyki są zatrważające. Przyczyny samobójstw u dzieci i młodzieży to przede wszystkim depresja. Objawy są często bagatelizowane i zrzuca się je na wiek dojrzewania. Gdy dziecko jest smutne, zamyka się w pokoju, urywa kontakt ze znajomymi, ogranicza swoje aktywności – często zrzucamy to na karb dojrzewania. Szacuje się, że około 14 proc. młodzieży cierpi na objawy depresji – mówiła lekarka Róża Hajkuś. 

Jak podkreśliła, w chorobie niezwykle cenne i bardzo potrzebne jest wsparcie najbliższych, dzięki któremu mamy mniejsze ryzyko próby i śmierci samobójczej. Oprócz depresji, czynnikami, które mogą mieć wpływ na odebranie sobie życia są: problemy w nastoletnich związkach czy brak akceptacji rówieśniczej. Jak podkreśliła prelegentka, dostęp do psychiatry dzieci i młodzieży jest dramatyczny, dlatego to bliscy, rodzina powinni w tym pierwszym momencie, zanim chorzy trafią pod systemową opiekę, starać się wesprzeć dziecko, które sygnalizuje problem bądź też jego zachowanie wydaje się niepokojące.

– Słuchajmy, pytajmy i wspierajmy. To sygnał dla osoby w kryzysie, że nam na niej zależy. Nie bójmy się usłyszeć trudnych słów. Dzieci często nie mówią wprost o swoich problemach. Nie bójmy się pytać, jeśli mamy jakieś podejrzenia lub obawy. To mit, że pytanie o myśli samobójcze może te myśli wywołać. My ich nie wywołamy, bo one albo są albo nie. Trzeba pytać wprost. Jeśli ktoś bliski planuje targnąć się na własne życie, lepiej o tym wiedzieć i działać odpowiednio wcześniej. Zdecydowanie trudniejsze jest mierzenie się ze śmiercią dziecka – mówiła dr Róża Hajkuś. 

Niewielu specjalistów, a zapotrzebowanie ogromne

Jak zaznaczyła, w Polsce brakuje właściwej, systemowej opieki nad pacjentem, nawet w sytuacji, gdy ma on za sobą próby samobójcze czy jest w poważnym stanie.

W Polsce mamy ok. 450 specjalistów dzieci i młodzieży, a ich pomocy potrzebuje ponad 450 tys. dzieci. W województwie mazowieckim jest 3 psychiatrów na 1000 pacjentów. Raport NIK z zeszłego roku pokazuje, że w 6 województwach jest tylko jeden oddział psychiatryczny. W związku z tym na takie oddziały są przyjmowane wyłącznie dzieci po próbach samobójczych, w stanie zagrożenia życia. Duża część dzieci z problemami psychicznymi trafia na pediatrię, chociaż nie jest to oddział, na którym powinny być leczone. Rodziny z takim problemem są niejako zostawione same sobie. Trudno jednak w pojedynkę ratować człowieka, który chce odebrać sobie życie. Znam przypadki, gdy dziecko w stanie zagrożenia życia czekało kilka tygodni na fachową pomoc – mówiła Hajkuś. 

Lekarka opowiedziała także o jak wygląda pomoc dziecku, które jest po próbie samobójczej. 

W tej sytuacji system jest wydolny. Dziecko, które próbowało odebrać sobie życie trafia do najbliższego szpitala, na SOR i jest mu udzielana niezbędna pomoc medyczna. Gdy chwilowy pożar zagasimy, takie dziecko powinno być dalej zaopiekowane przez system w swoim miejscu zamieszkania. Tak się niestety nie dzieje. System miał gwarantować opiekę w miejscu zamieszkania danego pacjenta, miały być centra pomocy psychicznej. Są to niestety obietnice, a nie rzeczywiste działania. Niekiedy umieszcza się takie dziecko na oddziale psychiatrycznym, ale po jego opuszczeniu, ono znów zostaje bez należytej opieki systemowej – mówiła Róża Hajkuś. 

Nie bagatelizować objawów, dzieci nie mówią wprost o problemie

Lekarka zwróciła też uwagę na to, by nie bagatelizować pewnych symptomów u dzieci. 

Bardzo często, dzieci w miesiącu poprzedzającym próbę samobójczą, szukają pomocy u dorosłych, ale często nie mówią wprost o swoich problemach. Sygnalizują rodzicom, że się źle czują, że są zmęczone i trafiają do lekarza rodzinnego. One obawiają się mówić, że potrzebują pomocy psychiatry, bo psychiatria jest stygmatyzowana. Kolejnym sygnałem, że dzieje się coś niepokojącego jest zmiana zachowania dziecka. Jeśli ono wycofuje się ze wszystkich dotychczasowych aktywności, rezygnuje z ulubionych zajęć, przestaje wychodzić, zamyka się w swoim pokoju, to może świadczyć o tym, że jest w kryzysie. Wiele dzieci na miesiąc przed podjęciem próby samobójczej, usuwa swoje konto w mediach społecznościowych, to powinno zwrócić uwagę dorosłych. Pamiętajmy, jeśli dziecko przyzna, że ma plany i myśli samobójcze i opowie o sposobie, w jaki chce to zrobić, odetnijmy go od tego sposobu, np. jeśli zbiera leki, zabierzmy mu je – mówiła Hajkuś. 

Lekarka nie kryła oburzenia, że podczas dyskusji na temat psychiatrii zabrakło w białym miasteczku polityków.  

Trwa trzeci dzień protestu medyków. W rozstawionym przed kancelarią premiera białym miasteczku 2.0 każdego dnia omawiane są problemy danej dziedziny w ochronie zdrowia. Dziś dzień psychiatrii i psychiatrii dzieci i młodzieży. Wczoraj swój dzień miały pielęgniarki i położne.

psychiatria
protest
zdrowie-psychiczne

Dołącz do dyskusji



Agnieszka Usiarczyk
Autor

Agnieszka Usiarczyk

Dziennikarka specjalizująca się w tematyce zdrowotnej, zwłaszcza w obszarach medycyny, ochrony zdrowia i zdrowego odżywiania. Dla Remedium pisze o sprawach ważnych dla młodego pokolenia lekarzy.

Polecane artykuły